Kapuscinskiego traktowalem kiedys jakos wyrocznie. Nieco pozniej doszly do mnie glosy ze czasem mijal sie z prawda, ze koloryzowal.
A teraz znowu to:
http://www.richardwebster.net/johnryle.html (podaje za usenetem)
No bo jesli ktos, kto pol wieku spedzil w Afryce, az tak sie myli, to... kogo czytac?
Ja rozumiem - literatura, licencia poetica. Ale myslalem, ze Kapuscinski to ktos inny, niz taki Sienkiewicz ze swoim 'W pustyni i w puszczy', skadinad swietna ksiazka o Afryce, jesli zna sie tlo historyczne i uwzgledni fakt, ze to powiesc wlasnie, a i Sienkiewicz podroznikiem nie byl.
Usprawiedliwianie Kapuscinskiego, ze on przeciez nie pisal o konkretnej Afryce, tylko swiat tlumaczyl, jest niepowazne.
Jakbym chcial jakies moralitety czytac, to bym wzial sie za Monteskiusza, Woltera czy bajki Krasickiego.
