
Nigdy w życiu nie podróżowałem dalej niż 600km w Polsce od swojego miejsca zamieszkania lub 300km za granicę z Niemcami. Dlatego też jestem bardzo podekscytowany moją podróżą do Kamerunu, na którą wybieram się na cały grudzień i kawałeczek stycznia. Wszystko załatwiłem praktycznie sam zgodnie z zasadą "koniec języka za przewodnika" łącznie z przelotami, szczepieniami, wizami... gdyby nie Internet miałbym o wiele więcej załatwiania i kombinowania

Dość tego wstępu


Lekko zmieniając temat - domyślam się jak to jest: jedzie sobie człowiek do innego kraju, o którym wcześniej nie miał jakiegokolwiek pojęcia (poza tym, że istnieje) i strzela faux pas jak stąd do Bostonu

Podsumowując, moje pytania na dziś do Was: co warto zwiedzić w Kamerunie, a co omijać szerokim łukiem? Co warto tam zrobić, żeby w pełni wykorzystać mój niespełna 35-dniowy pobyt? Poza tym chciałbym, żeby obraz mojego EKG nie był poziomą linią prostą - czego absolutnie nie robić?
Będę wdzięczny za odpowiedzi zarówno osób, które tam były ale również oczytanych ludzi interesujących się tym krajem (jak i zwyczajami tam panującymi).
Pozdrawiam serdecznie,
Michał Czerniak.