Po Panu Ernescie spodziewałem się literackiej perełki, a tu rozczarowanie. Nie chodzi nawet o marny styl pisania, który zawsze można złożyć na karb kiepskiego tłumaczenia (autorstwa Bronisława Zielińskiego). W tej książce nie ma po prostu nic ciekawego. Całą treść wypełniają opisy polowań, zabijania i picia piwa wieczorem w obozie. O "dzikusach", nie dowiemy się nic, gdyż autor oprócz tragarzy i tropicieli z nimi nie obcuje. Jeśli jednak ktoś chce się dowiedzieć jak oprawić ze skóry byka Kudu (str. 142), może się okazać ciekawą lekturą.
Po wybuchu II Wojny Światowej, rozproszone szczątki polskiej armii formowały nowe jednostki operacyjne daleko poza granicami kraju. Na Bliskim Wschodzie powstała Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. Jej głownym zadaniem była początkowo obrona twierdzy Tobruk oraz części frontu przesuwającego się na północy Pustyni Zachoniej (lata 1941-1942).
Książka opisuje tenże epizod historii, skupiając się na działaniach stricte wojskowych, szczegółowo przedstawiając każdy ruch w okopach oraz posunięcia strategiczne aliantów i państw "osi". Obrazu ówczesnej Libii czy Egiptu czytelnik tu nie znajdzie.
Praca badawcza, w usystematyzowany sposób opisująca żywot jednego z plemion, zamieszkujących kameruńskie góry na pograniczu Nigerii i Czadu. Książki tego typu cechuje często próba zaszufladkowania zachowań tubylców według kryteriów europejskich (to tak jakby mierzyć zużycie paliwa w szklankach na minutę). Tak jest i tutaj. Ciekawi Afryki i Kamerunu znajdą jednak kilka rozdziałów w ciekawy sposób opisujących tamtejsze realia. Nie wolno tylko zniechęcić się nudnym wstępem, gdzie można natknąć się na takie słowa jak: aluwialne, pedyment, ewapotranspiracja, pluwiometryczne (przykład z jednej zaledwie strony).
Niewielka książeczka, w ciekawy sposób ilustrująca historię Kanału Sueskiego. Obraz jest na tyle szczegółowy, że jest to w istocie historia Egiptu (po części również i Bliskiego Wschodu), począwszy od czasów Imperium Osmańskiego a skończywszy na Wojnie Sześciodniowej (książkę wydano w 1972 roku).
Autor posiadł umiejętność przekazywania wiedzy historycznej w ciekawy sposób, nadając jej dynamiczny, wciągający bieg wydarzeń. Niedosyt, wzbudza jedynie zatrzymanie akcji opowieści na 1969 roku.
Historia czarnego kontynentu, począwszy od zamierzchłych czasów prehistorycznych aż do momentu narodzin ruchów niepodległościowych po okresie kolonialnym. Historia to niezwykła, gdyż napisana w główniej mierze z perspektywy afrykańskiej. Główny akcent, jest więc położony nie na europocentrycznej negacji Afryki jako kontynentu, który bez Starego świata byłby niczym, lecz na bogactwie mieszanki kulturowo-społecznej, która stanowiła Afrykę przed przybyciem kolonizatorów i stanowi ją nadal.
Gdyby nie nazbyt suche, akademickie podejście do temtu, książka ta mogłaby być lekturą obowiązkową.