Ostatnie z trzech ugrupowań rebelianckich na północnym wschodzie, Ituri Patriotic Resistance Front, zgodziło się złożyć broń w zamian za amnestię i wcielenie do armii rządowej.
Bojownicy podlegli zbuntowanemu generałowi Laurent Nkunda przeprowadzili nieudaną próbę przejęcia z rąk rządowych Sake, 20 km na zachód od Gomy.
Aktualny prezydent, Joseph Kabila, z 58 procentowym poparciem pokonał w drugiej rundzie wyborów największego rywala, Jean-Pierra Bembę. Kabila wygrał głosami wschodu kraju, przegrywając na zachodzie, w tym w Kinszasie. Bemba, choć początkowo nie uznał wyniku, powołując się na liczne jego zdaniem fałszerstwa wyborcze, zamierza działać w ramach opozycji parlamentarnej. ONZ uznało wybory w Kongo za najważniejsze na kontynencie afrykańskim od czasu wyboru Nelsona Mandeli na prezydenta RPA.
Dowodzeni przez Cobra Matata rebelianci Ituri Patriotic Resistance Front i wojska rządowe stoczyli bitwę w refionie Ituri, na północnym-wschodzie kraju.
Laurent Nkunda przestrzegł armię rządową przed wkroczeniem na tereny kontrolowane przez jego rebeliantów. Nkunda, ścigany międzynarodowym listem gończym, ukrywa się w regionie Masisi, 50 km na północny-zachód od Gomy.
Przez trzy dni w Kinszasie trwały walki wojsk lojalnych obecnemu prezydentowi (Joseph Kabila) z milicjami wspierającymi pretendenda to tego stołka, obecnego wice-prezydenta Jean-Pierra Bembę. 66 osób zginęło, w tym 7 cywili. Walki rozgorzały po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów prezydenckich, w których 50% głosów otrzymał Kabila a jego największy rywal Bemba - 20%. Kabila wygrał na wschodzie, w Kinszasie zaś najwięcej głosów otrzymał Bemba. Drugą rundę wyborów zaplanowano na 29-go października.
Tysiące zwolenników ugrupowania religijnego o nazwie Bundu dia Kongo manifestowało na ulicach Matadi domagając się przywrócenia starożytnego Królestwa Kongo. Ziemie tego nieistniejącego kraju znajdują się obecnie po części również w Angoli, Republice Kongo i Gabonie.
Z powodu wyborów, od 22 lipca do 8 sierpnia wszystkie granice będą zamknięte.
Około 100 ofiar to żniwo ostatniego wybuchu zachorowań na dżumę płucną na wschodzie kraju, w prowincji Ituri. Choroba przenoszona jest głównie przez pchły oraz drogą kropelkową.
Około 100 osób uznaje się za zaginione po zatonięciu barki Ndeke Alali na jeziorze Tanganika. Barka płynęła z Uviry do Kalemie.
Wspierana przez wojska Narodów Zjednoczonych armia, przeprowadza w Ituri operację przeciwko lokalnym milicjom. Najgoręcej jest w Libi, 100 km na północ od Bunia. Z powodu walk, ucieło do buszu tysiące mieszkańców tego miasta.
Polska wyśle 115 żołnierzy celem monitorowania przebiegu lipcowych wyborów. Polacy będą stacjonować w Kinszasie.
Jeden z większych watażków milicji Mayi-Mayi, Kyungu Mutanga, poddał swoje oddziały pod jurysdykcję sił pokojowych ONZ. Pojmano również jednego z liderów milicji w Ituri - Innocent Kaina, lider Revolutionary Movement of Congo został ujęty w operacji prowadzonej przez Narody Zjednoczone. Jedno z głównych umocnień rebeliantów, miasto Tcheyi znalazło się na powrót pod kontrolą rządu centralnego.
Siły Narodów Zjednoczonych przeprowadziły operację wymierzoną przeciw operującym w prowincji North Kivu ugrupowaniom rebelianckim ruandyjskich Hutu.