Ugrupowanie Al Sunna Wal Jamma, które nazywa siebie "Talibami", wznieciło powstanie w stanie Yobe. "Talibowie" dążą do utworzenia w północnej Nigerii państwa islamskiego. Powstańcy zaatakowali budynki policji, kradnąc przy okazji duże ilości broni. Rząd w Lagos twierdzi, że powstanie zostało już stłumione. Ryzyko eskalacji walk jest niewielkie, gdyż "Talibowie" mają nikłe poparcie, nawet wśród muzułman.
Prom na rzece Benue, około 700 km na wschód od Abuży uderzył w most, po czym się wywrócił. Dokładna ilość ofiar jest nieznana.
80.000 mieszkańców Kaduna, na północy kraju, zostało pozbawionych dachu nad głową po ulewnych deszczach.
Ponownie odżyły animozje pomiędzy grupami etnicznymi Ijaw i Itsekiri. W mieście Warri, w którym obowiązuje godzina policyjna, w starciach zginęło co najmniej 100 osób.
Rząd Nigerii na tydzień zamknął wszystkie przejścia graniczne z Beninem. Decyzja została umotywowana zwiększoną przestępczością w strefie przygranicznej - przemytem, w tym broni i ludzi. Ponowne jej otwarcie nastapiło po interwencji Beninu.
Strajk generalny został odwołany, po tym jak rząd ustąpił nieco z chęci podniesienia cen benzyny. Litr paliwa będzie kosztował 34 naira (równowatrość około 26 centów). W trwających ponad tydzień zmaganiach strajkujących z rządem zginęło co najmniej 5 osób.
Rynkowa cena benzynu wzrosła o 65%. Podwyżki zapoczątkowały falę masowych strajków, ruch na ulicach Lagos zamarł.
Około 15 osób zginęło w starciach na tle religijnym w mieście Numan, w stanie Adamawa. Zamieszanie skłoniło wielu mieszkańców do plądrowania sklepów i własności publicznej.