Oddziały straży prezydenckiej dokonały nieudanej próby zamachu stanu. Rebelianci przejęli na chwilę stację telewizyjną. W okolicach pałacu prezydenckiego było słychać odgłosy ciężkieh broni maszynowej i artylerii. Zamknięto lotnisko. Prezydent Joseph Kabila uszedł z opresji bez szwanku.
Cztery dni po zajęciu miasta, żołnierze lojalni Laurent Nkunda opuścili Bukavu w kierunku północnym. Druga frakcja, pod wodzą Mutebusi zawieszając broń pozostanie w mieście.
Jules Mutebusi, pułkownik ze zbuntowanego oddziału armii przejął kontrolę nad Bukavu. Narody Zjednoczone sprawują nadzór jedynie w rejonie lotniska. Prezydent Kabila oskarża Rwandę o ponowne zaangażowanie w konflikt we Wschodnim Kongo. Rozzłoszczony lud w Kinszasie, Bukavu, Kisangani i Kindu demonstruje przeciwko bezsilności Narodów Zjednoczonych.
W obrębie nowo utworzonej armii, w której skład weszły byłe ugrupowania rebelianckie doszło do waśni. W Bukavu żołnierze lojalni dowódcy regionu stoczyli walkę z oddziałami lojalnymi pułkownikowi Mutebusi (były dowódca rebeliackiej Rally for Congolese Democracy).
Reprezentanci siedmiu grup zbrojnych operujących na terenie dystryktu Ituri podpisali z rządem porozumienie rozbrojeniowe.
Armia rządowa Demokratycznej Republiki Kongo zaatakowała pozycje Democratic Front for the Liberation of Rwanda (Interahamwe) nieopodal miasta Rutshuru, 120 km na północny-wschód od Gomy oraz w okolicach Bukavu. Rebelianci zostali zmuszeni do odwrotu.
Uzbrojone grupy zaatakowały pałac prezydencki, wojskowe lotnisko, stację telwizji i bazy wojskowe w stolicy Kongo, Kinszasie. Mówi się o próbie przewrotu, ale nie są to informacje potwierdzone. Tymczasowo została zamknięta granica na rzece z Brazzaville. Sprawcy zostali ujęciu a pokój na ulicach Kinszasy przywrócony.
Co najmniej 100 osób zginęło na południu kraju, w prowincji Katanga, z rąk milicji Mayi-Mayi. Jest to jedna z ostatnich grup, która odmawia integracji z armią kongijską.