"To jest historia porażki" - tak o swoim dziele pisze sam autor - argentyński rewolucjonista, walczący u boku Fidela Castro. W latach 60-tych, zaraz po obaleniu przez CIA Patrice Lumumby, Che wyjechał potajemnie do Kongo, by wspierać ruchy rewolucyjne, sprzeciwiające się 'neokolonializmowi' pod marionetkowymi rządami Mobutu. Tajna misja miała być podręcznikiem, wzorem ruchu partyzanckiego do przeniesienia w inne części świata a stała się... Dosyć tego, reszty można dowiedzieć się z książki. Guevara szczegółowo opisuje próbę formowania zalążka partyzanckiej armii i z detalami analizuje każdą porażkę, nie zostawiając suchej nitki na miejscowych przywódcach, w tym młodym Kabili.
Książka ma tylko jedną wadę - wstęp do "Afrykańskiego Marzenia" jest niejako streszczeniem całości i ujawnia kluczowe dla całej historii wydarzenia, warto zostawić sobie tą część lektury na koniec.
Podtytuł książki zdradza już treść: "A journey up the Congo and into Zaire". Jest to więc kronika podróży, jaką autorka przedsięwzięła około roku 1980. Trasa wiedzie najpierw ze stolicy Zairu (obecnie Demokratyczna Republika Kongo), Kinszasy, barką rzeczną do Kisangani, a następnie błotnistymi drogami wschodniego Kongo do Gomy.
Oprócz zapisu doświadczenia podróży w rzeczy samej, jest to również pozycja odkrywająca przed czytelnikiem ciemną stronę reżimu Mobutu (Mobutu Sese Seko doszedł do władzy po wyeliminowaniu przez CIA Patrice Lumumby i pozostawał przy sterach wspierany przez USA).
Książkę dobrze się czyta i jest ona dobrym przykładem prawidłowego wyważenia treści reporterskich i historycznych.
Zbiór siedmiu reportaży korespondenta Washington Post. Autor nie zostawia suchej nitki na polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki, oskarżając je o wspieranie dyktatur i ochronę swoich interesów ekonomicznych. Nie jest to jednak książka nudna, gdyż polityka wpleciona jest w prawdziwe, fascynujące historie.
Najpierw płyniemy wraz z autorem barką z Kisangani do Kinszasy, potem poznajemy jak więzi rodzinne opróżniają kieszenie pewnego Ghanijczyka. Poznajemy historię Dinka z południowego Sudanu, który zrobił karierę jako najwyższy gracz NBA. W Kenii dowiadujemy się jak Norwedzy utopili miliony dolarów próbując uczyć Turkana łowić ryby. Jest też próba nakreślenia sylwetki typowego afrykańskiego dyktatora oraz analiza sukcesu Nigerii.
Podsumowując: dobry wstęp do współczesnej historii Afryki.
Polskie tłumaczenie - Biblia Jadowitego Drzewa.
Autorka spędziła kilka lat w Kilanga, małej wiosce na terenie dzisiejszej Demokratycznej Republiki Kongo. Wraz z czwórką dzieci towarzyszyła mężowi w prowadzeniu chrześcijańskiej misji, podczas gdy Kongo zyskiwało niepodległość.
Książka ma kilka wymiarów. Opis świata widzianego oczyma człowieka z zewnątrz, przeniesionego z konsumpcyjnej Ameryki do afrykańskiej dżungli. Zetknięcie świata animistycznych wierzeń z próbą narzucenia chrześcijaństwa. Udział Stanów Zjednoczonych w zamordowaniu Lumumby.
Pomiędzy tymi wątkami rozgrywa się historia autorki i jej rodziny. Jak powiadał Poe "The truth is stranger than fiction". Choć książka ta to prawdziwa cegła (ponad 600 stron), czyta się ją jednym tchem.