„Afryka 1979/1980” to projekt wyprawy dokumentalnej, której celem było pokonanie trasy od Konga do Nigerii. „Plątanina afrykańskich dróg” opisuje perypetie tej wyprawy. Jedenastu Polaków rozpoczyna przygodę w kongijskim porcie Pointe-Noire, gdzie ze statku zjeżdżają samochody: Star, Tarpan i Polonez (wszystkie produkowane w tamtym czasie w Polsce). Ich celem jest zebranie materiału filmowego, fotograficznego i przeprowadzenie wywiadów ze spotkanymi po drodze ludźmi.
Książka opisuje tą podróż, widzianą oczyma dwóch jej autorów. Wiele dróg w tamtym czasie nie było utwardzonych i znaczna część lektury dotyczy problemów związanych z pokonywaniem kolejnych kilometrów, włączając w to problemy natury biurokratycznej. Książka nie pretenduje do miana oficjalnej kroniki wyprawy i nie zawiera zbyt wielu informacji, po które uczestnicy wyprawy pojechali do Afryki (te można było chyba przeczytać później w polskiej prasie i obejrzeć w telewizji). W „Plątaninie afrykańskich dróg” jest kilka wywiadów i opisów spotkań, są to jednak przeważnie sztywne wywiady (moim zdaniem wywiady są najsłabszym elementem tej książki) i rozmowy z misjonarzami lub osiadłą w Afryce Polonią. Spotkania z rodzimymi Afrykanami zdarzają się rzadko, głównie na granicach lub w urzędach.
Polecam tą książkę każdemu, kto był lub wybiera się w trasę z Nigerii do Konga, by porównać swoje doświadczenia z Afryką początku lat osiemdziesiątych.
Maurice Patry w wieku dwudziestu lat wyjeżdża z Francji na trzyletni kontrakt do Gabonu, gdzie pracuje wśród leśników. Tutaj rodzi się pomysł przepłynięcia Afryki kajakiem - z Gabonu do wybrzeży Oceanu Indyjskiego po wschodniej stronie kontynentu. Pomysłem zapala przyjaciela, z którym 1 października 1951 roku, wypływa z Port Gentil, by zmierzyć się z przygodą.
Książka dokumentuje tą podróż, z punktu widzenia dwóch żądnych przygód, młodych ludzi. Bohaterowie płyną rzekami Sangha i Ubangi, transportują kajaki lądem, przemierzają Jezioro Tanganika by zakończyć podróż w Mozambiku. Podróż trwa ponad rok i obfituje w ciekawe spotkania i zdarzenia. Głównym wątkiem jest jednak sama podróż, zmaganie się ze swoimi słabościami i kaprysami przyrody. „Kajakiem przez Afrykę” to książka, której blisko jest do dziennika podróży. Maurice Patry nie wylicza jednak zdarzeń dzień po dniu, lecz opisuje poszczególne etapy wędrówki przez Afrykę. Czyni to z lekkością pióra i nie pusząc się jak celebryta. Orzeźwiająca lektura, którą warto zabrać z sobą do plecaka.
„Samolot i perły” to w pewnym sensie autobiografia. Jean-Claude Brouillet opisuje większą część swego życia, zaczynając od lat młodzieńczych i francuskiego ruchu oporu aż do życia hodowcy pereł na wyspach Polinezji Francuskiej. Pomiędzy tymi dwoma etapami (z mojego punktu widzenia mniej interesującymi) autor realizował swoje marzenia w Gabonie. Okresowi temu poświęca najwięcej kart książki.
Brouillet trafia do Afryki zaraz po wojnie. Gabon był w tym czasie częścią Francuskiej Afryki Równikowej, w której główną działalnością kolonistów był wyrąb lasów a Libreville było małym miasteczkiem - tak przynajmniej kraj ten w książce jest przedstawiony. Autor z determinacją, zaczynając niemal od zera, tworzy pierwszą w kraju linię lotniczą. Jak mu poszło nie będę zdradzał. Powiem tylko, że jest to ciekawy splot wydarzeń i zbiegów okoliczności.
Jak wspomniałem, jest to niemal autobiografia. Nie jest nią jednak wcale. Brouillet systematycznie omija wątki dotykające jego relacji osobistych. Z książki nie dowiemy się z kim (poza relacjami biznesowymi) się spotyka, jak mu się układa życie poza płytą lotniska. Odniosłem wrażenie, że autor nie ma innego życia, niż to związane z realizowaniem swoich projektów. Gdyby Brouillet dopełnił książkę brakującą tkanką, byłaby być dużo lepsza.