Na południu Brazzaville doszło do wymiany ognia (w tym rakietowego) pomiędzy wojskami rządowymi a rebeliantami Ninja.
Nowe przypadki zachorowań pojawiły się w Mbomo i Mbanza (cztery dni drogi z Brazzawile w porze deszczowej), w prowincji Cuvette Ouest. Przyczyną była rzekoma konsumpcja padłej dziczyzny. Szybkiemu rozprzestrzenianiu się choroby sprzyjają lokalne zwyczaje mycia i całowania zmarłych.
Co najmniej 2.300 żołnierzy 'Ninja' złożyło broń. Jest to wynikiem porozumienia pokojowego pomiędzy rządem i liderem Ninja, Frederic Bitsangou.
Międzynarodowy Czerwony Krzyż ogłosił, że wybuch eboli na północnym-zachodzie kraju został opanowany. Choroba zabiła 120 osób ze 135 zakażonych. Wirus rozprzestrzenił się, gdy trzech myśliwych zjadło zakażone mięso małpy.
Potwierdzono już 97 przypadków śmiertelnych eboli, wszystkie w regionie Cuvette-Ouest. Epidemia ogarnia rejony przygraniczne z Gabonem - Etoumbi, Mbomo i Kelle. Uważa się, że choroba przenosi się na ludzi po zjedzeniu skażonego mięsa małpy. Miejscowi sprzwedawcy dziczyzny notują spadek sprzedaży.
Kolejny atak w regionie Pool. 11 osób zginęło z rąk rebeliantów Ninja w ataku na wioskę Yamba, 120 km od stolicy Brazzaville. Konflikt Ninjas z rządem trwa od marca 2002.
51 ludzi umarło po zachorowaniu na ebolę na północy Kongo, przy granicy z Gabonem. Granica pomiędzy tymi państwami została tymczasowo zamknięta. Podejrzewa się, że choroba przeniosła się na ludzi po zjedzeniu skazonego mięsa goryli. Władze kraju obawiają się rozprzestrzenienia się wirusa na resztę kraju. Wirus przenosi się drogą kropelkową, wiedza na jego temat jest znikoma, choroba jest nieuleczalna. Śmiertelność wśród zakażonych wynosi 95%
Walki rozgorzały po próbie zamachu na bazę wojskową nieopodal lotniska Mayama. Na ulice wyjechały czołgi i lekki sprzęt wojskowy. W stolicy Kongo - Brazaville zamarł ruch, na ulicach poruszają się tylko pojazdy rządowe i sprzęt wojskowy. Odpowiedzialnością za zamach obarcza się organizację Ninja's, prowadzoną przez wielebnego Frederica Bitsangou.