Dwanaście osób zginęło w wyniku walk byłych rebeliantów Seleka z miejscowymi milicjami w Bouar.
Zwolennicy obalonego prezydenta Bozize starli się pod Bossangoa z obecnie sprawującymi władzę w kraju rebeliantami Seleka. Zginęło około 100 osób. Na drogach zostały zniszczone mosty. Wkrótce potem prezydent Djotodia zdelegalizował grupę, ogłaszając, że jedyną siłą zbrojną w kraju jest armia.
Pięć miesięcy po przejęciu władzy, Michel Djotodia został prezydentem Republiki Środkowoafrykańskiej. Tymczasem, Kamerun zamknął granice z RŚA. Chroniący się przed żołnierzami Seleka mieszkańcy Bangui wtargnęli na lotnisko, uniemożliwiając lądowanie samolotów.
W Baboua żołnierze lojalni nowemu rządowi republiki ostrzelali oddział zwolenników FDPC (Demokratyczny Front Republiki Środkowoafrykańskiej).
Po przejęciu władzy przez rebeliantów znanych pod nazwą Seleka, sytuacja związana z bezpieczeństwem pogarsza się. Do zabójst i gwałtów dochodzi w Bangui oraz innych miastach Republiki, między innymi w Berberati.
Rebelianci Seleka wkroczyli do Bangui. Do ataku doszło pomimo podpisanego w styczniu układu pokojowego. Prezydent Francois Bozize uciekł do Kamerunu. Władzę w kraju przejął Michel Djotodia obiecując przeprowadzenie wyborów w przeciągu trzech lat.
Grupa grup rebelianckich stowarzyszona pod nazwą Seleka opanowała szereg miast w interiorze kraju a następnie zbliżyła się na odległość 160 km do stolicy. Prezydent Bozize w wyniku przeprowadzonych rozmów pokojowych zgodził się na utworzenie rządu jedności z udziałem opozycji.
Rebelianci Demokratycznej Unii Sił dla Jeności (UFDR) przechwycili miasto Ndele na północy kraju.