Trwają wybory lokalne w stolicy Burundi. Niestety, nadal dochodzi do przemocy - z powodu ostrzału, w pięciu okręgach wyborczych wybory się nie odbyły.
Lider ostatniej aktywnej grupy rebeliantów - Forces Nationales de Liberation, doszedł do porozumienia z prezydentem w sprawie zakończenia działalności zbrojnej.
Setki Tutsi szukają schronienia za granicą, w Ruandzie, obawiając się agresji ze strony Hutu. Szacuje się, że w 2004 roku Ruanda przyjęła 4.000 uchodźców z Burundi.
Po wschodniej stronie stolicy Burundi doszło do ciężkich walk pomiędzy rebeliantami z Forces Nationales de Liberation of Agathon Rwasa i siłami rządowymi.
Co najmniej 160 osób zostało zmasakrowanych w ataku na obóz uchodźców Tutsi w Gatumba, przybyłych ze wschodniego Konga. Do ataku przyznały się Hutu Forces for National Liberation .
Około 100 członków ruandyjskich milicji Hutu, przedostało się z Demokratycznej Republiki Kongo do Kibira Forest w Burundi.
Ostatnie walki wojsk rządowych z rebeliantami FNL, toczyły się w prowincji Bujumbura Rural. Z objętego konfliktem terenu uciekło około 20.000 uchodźców.
Ostatnie ugrupowanie uprawiające rebelię w Burundi, Forces for National Liberation (FNL), ogłosiło zawieszenie broni.
Tysiące mieszkańców przedmieść Kabezi na południu stolicy Burundi ewakuowało się w obawie przed walkami, jakie rozgorzały tam pomiędzy rebeliantami Hutu, Forces for National Liberation (FNL) a armią rządową. FNL żąda negocjacji z armią (zdominowaną przez Tutsi), odmawiając rozmów z prezydentem Domitien Ndayizeye (Hutu).