Ugandyjska Armia Bożego Oporu zintesyfikowała działania na północnym-wschodzie Konga. Od stycznia LRA przeprowadziła w tym regionie 52 ataków, zabijając w sumie 35 osób.
Około 70 000 mieszkańców prowincji Nord-Kivu opuściło domostwa w obawie przed skutkami operacji armii Konga wymierzonej w rebeliantów z Ugandan Allied Democratic Forces. Uchodźcy pochodzą głównie z regionów Beni i Lubero.
Lokalne milicje próbowały przejąć kontrolę nad lotniskiem w Mbandaka. Jest to efektem konfilktu grup etnicznych Lobala i Boba, które rywalizują o prawa do łowisk. Miasto patroluje wojsko.
Bojownicy Mai-Mai napadli i ograbili miasto Mboko, położone na zachód od Jeziora Tanganika w prowincji Kivu-Południe. Miasto kontroluje obecnie wojsko, wszystkie organizacje pomocowe wycofały się.
Zbiegli z Ugandy rebelianci LRA złupili kilkadziesiąt wiosek w prowincji Orientale, około 30 km na południe od Aba. Szacuje się, że od początku roku z rąk LRA zginęło w tym regionie ponad tysiąc cywili.
Po kilku miesiącach spokoju, gdy armie Rwandy i Konga przeprowadziły operację wymierzoną w rebeliantów, znowu doszło do ataków. Tym razem rebelianci zaatakowali wioski, które stanęły po stronie rządowej - Ekingi i Busurungi, 70 km na zachód od Gomy.
Generał Laurent Nkunda, przywódca głównej grupy rebeliantów na wschodzie Kongo został aresztowany. Zmuszony ofensywą połączonych sił Konga i Rwandy Nkunda próbował szukać schronienia w Rwandzie, gdzie go schwytano.
Rebelianci podlegli Gen Laurent Nkundzie opanowali kilka miasteczek na północ od Gomy. Uciekające wojska rządowe dopuściły się grabieży i gwałtów. Teren walk opuściło kilkaset tysięcy uchodźców, szukając schronienia wokół Gomy. Nkunda zapowiada atak na Gomę a w przypadku braku bezpośrednich rozmów straszy atakiem na Kinszasę.