Z zamkniętej przez regulacje wizowe Gwinei Równikowej rzadko wypływają na zewnątrz informacje. Dotyczy to również muzyki - Louis M´bomio jest jednym z artystów, którego muzykę możemy posłuchać nie tylko w Malabo.
„Ma ke ma yi” wpisuje się w klasyczną stylistykę Afryki Zachodniej okolic równika. Pierwsze trzy utwory na płycie nie zmąciłyby zapewne pląsów niejednego tancerza makossy w Duali czy Brazzaville. Kolejne pozycje na płycie skłaniają się jednak w stronę muzyki iberyjskiej. Najlepszym przykładem tej fuzji jest przedostatni „Mi negrita”, któremu bliżej już jest Europie niż równikowi.
W całości, płyta jest wysoce energetyczną mieszanką w klimacie karnawału. Warto mieć ją pod ręką w zimowe, krótkie dni, gdy słońce pojawia się raz na dwa tygodnie.