Kwaito wciąż jest w Polsce dość egzotycznym gatunkiem muzyki. Powód jest prosty - popularność zdobył jedynie w RPA. Do Europy przypływają jedynie najlepsze produkcje, a taką bez wątpienia jest wydana w 2005 roku płyta Mandozy. „Phunyuka Bamphethe” to jedna z lepszych pozycji w bogatej dyskografii legendarnego artysty. Nie znajdziemy na niej ordynarnych bitów, ani typowych dla kwaito, idiotycznych tekstów. Wszystkie utwory posiadają większy lub mniejszy przekaz (najczęściej w języku Zulu). Linia melodyczna wypada również bardzo pozytywnie. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Entuzjasta mocnych rytmów, wybierze tytułowy utwór „Phunyuka Bamphethe”. Człowiek lubiący raczej melancholijne piosenki, na pewno skusi się na „Hope”. W środku leżą utwory taneczne, czyli moje ulubione - „Bakuphi” i „Nogonondo”.
Pozycja dla kogoś, kto przepada za melodyjnymi rytmami prosto z RPA.
Fragmentów płyty można posłuchać na stronie mandoza.co.za
Utwory: