Baaba Maal, obok Youssou N´Doura, jest jednym z bardziej rozpoznawalnym na świecie senegalskim muzykiem. Artysta urodził się w Podor nad rzeką Senegal, krainie ludu Tukulor. Płyta „Missing You” jest dojrzałym dziełem, pełnym surowych, akustycznych brzmień afrykańskich instrumentów - kory, balafonu, bębnów. Warstwę instrumentalną płyty dopełnia charakterystyczny śpiew Baaby Maala (podobny nieco do wspomnianego wcześniej Youssou N´Doura). Zestaw piosenek nawiązuje do tradycyjnych historii, jakie zwykło się opowiadać nad rzeką Senegal od wieków (tłumaczenia tekstów z języka ful na angielski zawarte są we wkładce do płyty). Na albumie znalazły się nostalgiczne, ciepłe, dyskretnie wpadające w ucho kompozycje. Pośród nich jest jeden rodzynek - zaśpiewana z udziałem żeńskiego wokalu Fanta - sam w sobie niezły utwór, ale moim zdaniem niezbyt dopasowany do stylu płyty. Pomijając chwilową zmianę stylistyki, muzyka z „Missing You”, szczególnie utwory takie jak Miyaabele czy Jamma jenngii, mogą być świetną kołysanką i sposobem na magiczną podróż we śnie z zimnej Polski gdzieś nad zakole rzeki Senegal...
Trio raperów z Dakaru - N'Dongo D, Aladji Man i Faada Freddy - występujące pod nazwą Daara J, z powodzeniem eksportuje muzykę z Senegalu na amerykańskie i europejskie listy przebojów. Przyczyn sukcesu najlepiej szukać słuchając płyty „Boomerang”. Uprawiany po francusku hip-hop jest nadzwyczajnej urody, bogaty w rytm i melodię. Nawiązania do głównego nurtu gatunku są bardzo wyraźne. Proste aranżacje wzbogacają jednak wokale artystów, nadające Daara J afrykańskiego smaku. Wydaje się, że trio muzykując używa tych samych przypraw, które stosuje się do ryżu dżollof. Dlatego tak smakuje.
Na przystawkę proponuję zatem tytułowy „Boomerang”, z dań głównych polecam zaś „Esperanza” i „Paris Dakar”. Smacznego!
Utwory:
Trzej łobuzi z Dakaru prezentują wizję miejscowego hip-hopu, wspomaganego tassou (odmiana tradycyjnego, senegalskiego regge) i ragga. Powstały melanż płynie w rytm afrykańskich melodii, przy których nawet nieboszczyk zacznie kiwać głową. Jeśli nie zrobi tego przy otwierającym płytę Kalama, z pewnością zacznie przy kolejnym utworze, Manday (kawałek ten świetnie nadaje się do głośnego słuchania w samochodzie). W dalszej części tempo nieco się uspokaja. Tutaj najbardziej wpadają w ucho żeńsko brzmiące kompozycje Thérésa i Sista. Podsumowując, krążek jest świetnym przykładem radosnego, afrykańskiego grania. Muzyka na imprezy.
Utwory: