Muzykę odbieramy najczęściej bardzo subiektywnie. Szczególnym tego przypadkiem jest kojarzenie muzyki z jakimś wydarzeniem lub miejscem. Tak jest w tym przypadku. Album „Coup de gueule” kojarzy mi się z pewnym minibusem w Burkina Faso (kierowca odtwarzał tą płytę z kasety non-stop).
Wóćmy jednak do muzyki. Tiken Jah nie odkrywa na płycie niczego nowego - klasyczne rytmy reggae są uniwersalne dla tego gatunku. Gdyby nie pochodzenie artysty i dotykające afrykańskiej problematyki teksty nie dało by się tej muzyce przykleić żadnej innej etykiety. Niestety nie znam francuskiego na tyle, by zrozumieć szczegóły tekstów, ale sens wypowiedzi jest zrozumiały - muzyczny atak na politykę. Z tąd sresztą zapewne tytuł, który można przetłumaczyć jako „głośny protest” (dziękuję MK za tłumaczenie).