Trwa długo oczekiwane referendum, w którym południe Sudanu wypowie się, czy chce być niepodległym państwem. Jak do tej pory, głosowanie przebiega spokojnie. Jedynie w spornym regionie Abyei doszło do starć policji SPLM z nomadycznymi grupami Arabów Misseriya, w których zginęły 23 osoby. Referendum będzie trwało tydzień.
Laurent Gbagbo, który nie chce ustąpić ze stanowiska prezydenta wprowadził godzinę policyjną (od 19:00 do 6:00) w północnej części Abidżanu zdominowanej przez zwolenników Alassane Ouattara, który wygrał wybory. Nie powiodły się wszystkie podjęte do tej pory próby mediacji, Alassane Ouattara przebywa pod ochroną ONZ w hotelu Gulf w Abidżanie, otoczony przez armię podległą Laurentowi Gbagbo.
Gwałtowna fala protestów przeciw bezrobociu i pogorszającym się warunkom życia dotarła do Tunisu. W mieście wprowadzono godzinę policyjną - od 20:00 do 6:00. Protesty objęły między innymi miasta Douz, Thala, Kasserine, Sidi Bouzid i Regueb. W konfrontacji z demonstrantami policja używa ostrej broni, do tej pory w całym kraju zginęły 23 osóy.
Wybory prezydenckie w Beninie odbędą się 27 lutego 2011, w przypadku takiej konieczności druga runda zostanie przeprowadzona dwa tygodnie później. Wybory parlamentarne zaplanowano na 17 kwietnia.
Znowu doszło do starć pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami w Jos. Spłonęło wiele domów, 13 osób zginęło.
Sytuacja powyborcza Wybrzeża Kości Słoniowej się komplikuje, granicząc na krawędzi wojny domowej. Laurent Gbagbo, który nie chce ustąpić ze stanowiska prezydenta zapowiedział, że będzie traktował stacjonujące w kraju wojska ONZ jak rebeliantów. Francja i Wielka Brytania zaleciła swoim obywatelom niezwłoczne opuszczenie kraju. Uznany przez społeczność międzynarodową nowy prezydent, Alassane Ouattara, przebywa w jednym z hoteli Abidjanu pod ochroną błękitnych chełmów.
W wyniku eksplozji granatu na dworcu autobusowym w Nairobi zginęły trzy osoby. Policja sugeruje, że zamachem stoi somalijska milicja al-Shabab, która groziła zamachami w Kampali. Autobus, obok którego doszło do eksplozji jechał do Kampali.
Setki młodych mężczyzn gwałtownie protestowało na ulicach Sidi Bouzid, 200 km na południowy-wschód od Tunisiu. Protestujący niszczyli sklepy i samochody. Bezpośrednią przyczyną zamieszek było samopodpalenie młodego sprzedawcy owoców, któremu policja skonfiskowała towar, gdyż nie posiadał on odpowiedniej licencji.