Książki o Afryce

Ranking: ★★★★ rewelacja   ★★★ dobra   ★★ przeciętna   szkoda czasu
książek: 279, strona 14 z 56

Kochana Maryś!

(Libia, Egipt, Sudan)
Ranking: ★★
Autor: Nowak Kazimierz
Język: polski

OkładkaWyczyn Kazimierza Nowaka, jakim był być może pierwszy w historii przejazd rowerem Afryki (podróż rozpoczęła się w 1931, zakończyła w 1936 roku), tam i z powrotem, w dodatku bez grosza przy duszy, znamy z książki „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”. Wspomniana książka zawiera relacje, które Nowak wysyłał do gazet, by zdobyć środki na podróż. „Kochana Maryś!” jest również zbiorem listów z tej podróży, tym razem jest to jednak bezpośrednia, czasem bardzo osobista korespondencja z żoną - Marią Nowak.
Przyznaję, że jest to lektura przygnębiająca, taki też jest ton wysyłanych przez Nowaka listów. Autor ciągle cierpi biedę, zmaga się z żywiołami i przeklina swój los. W całej podróży (Tom I zawiera listy z Libii, Egiptu i Sudanu) są tylko nieliczne momenty, które przynoszą autorowi radość. W liście z Aleksandrii pisze: „Obrzydła mi do bezgranic dola tułacza!”. W tym kontekście cała idea tej podróży wydaje się nielogiczna, chyba, że w listach do żony Nowak umyślnie wciela się w rolę męczennika...
„Kochana Maryś!” jest zbiorem listów przytoczonych chronologicznie i w oryginale, z niewielkimi tylko poprawkami redakcyjnymi. Jest to forma sprzyjająca badaniom nad językiem i nad samą sylwetką Kazimierza Nowaka. Dla przeciętnego czytelnika może to jednak czynić lekturę uciążliwą. Przeszkadzają powtarzające się na początkach i końcach każdego z listów pozdrowienia i skrupulatne rozliczanie żony z wysłanej korespondencji. Przyznaję, że po pewnym czasie zacząłem te fragmenty po prostu omijać.
Pomimo kłopotliwej w odbiorze formie, ciekaw jestem, co przyniosą następne tomy „Listów z Afryki”. Mniej mnie interesują same przygody Nowaka, bardziej ich ton oraz spojrzenie wewnątrz siebie i sens całego przedsięwzięcia. Czy Nowak porzuci pozę męczennika? Czy przez pięć lat będzie męczył się okrutnie, jak do tej pory?
Być może jednak lepszym posunięciem wydawniczym byłoby zebranie całej wiedzy o Nowaku i skompilowaniu fabularyzowanej wersji „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”? Książki pozbawionej uchybień pisarskich autora, przeterminowanego języka sprzed stu lat i z mocną fabułą?


Na czarnej liście

(Republika Południowej Afryki)
Ranking: ★★★
Autor: Wastberg Per
Język: polski

OkładkaApartheid w Republice Południowej Afryki skończył się w połowie lat 90-tych i pamięć o systemie opartym na segregacji rasowej powoli przechodzi do historii. Tymczasem było to tylko nieco ponad dwadzieścia lat temu - warto o tym wiedzieć. Książka Pera Wastberga jest świadectwem przypominającym o wynaturzeniach tego haniebnego systemu.
Wastberg odwiedził RPA w roku 1960 (wtedy był to Związek Południowej Afryki). „Na czarnej liście” zawiera doświadczenia z podróży po tym kraju, głównie z Johannesburga. Była to podróż nietypowa, jej celem nie były atrakcje turystyczne, autor odkrywa reguły rządzące światem podzielonym ze względu na kolor skóry. Wastberg zawarł w książce własne obserwacje, relacje prasowe a przede wszystkim opisy bezpośrednich spotkań z ludźmi. By zbadać temat od podszewki odwiedza osiedla robotnicze, spotkania opozycji a przede wszystkim zwykłych ludzi. Przedstawiony w ten sposób obraz wydaje się pełny, również dlatego, że autor nie ograniczył się do przedstawienia jednego tylko punktu widzenia. Rozmawia również ze zwolennikami apartheidu i przedstawicielami władzy, przytaczając ich punkt widzenia. Wypowiedzi białych wpisują się jednak w potępiający obraz wypaczonego systemu: „Sensem naszej obecności na tym kontynencie jest być ostoją ducha chrześcijańskiego i kultury zachodniej”. Czas pokazał, że była to mistyfikacja. Dowodzi tego również to, że po publikacji tej książki Wastberg został „ukarany” zakazem wjazdu do Republiki Południowej Afryki. Polecam ją wszystkim wybierającym się do tego kraju, którzy chcieliby wiedzieć więcej na temat odwiedzanego kraju.


Hańba

(Republika Południowej Afryki)
Ranking: ★★
Autor: Coetzee J.M.
Język: polski

OkładkaDavid Lurie, profesor uniwersytetu w Kapsztadzie, popada w poważne tarapaty z powodu romansu z jedną ze swoich studentek. Okrywa go tytułowa hańba. Gdyby tego było mało, wkrótce mierzy się z jeszcze jedną, równie trudną przeciwnością losu. „Hańba” to powieść, której akcja toczy się w głowie głównego bohatera, to książka o trudnych decyzjach, wyborach, z których żaden nie jest dobry i poszukiwaniu sensu życia, którego najlepsza część jest już za nami.
Tło geograficzne - Republika Południowej Afryki - nie jest istotnym elementem konstrukcji powieści, równie dobrze mogłaby się rozgrywać gdzie indziej. Przedstawiony przez autora obraz kraju wpisuje się jednak w pewien szablon - RPA według niego jest krajem chłodnych relacji rasowych, złych czarnych i uprzedzonych doń białych. Muszę przyznać, że zaczynam mieć dosyć tej negatywnej aury roztaczanej przez przeróżnych autorów wokół tego kraju. Zostawmy jednak ten aspekt książki, gdyż nie to w niej jest najważniejsze.
Choć „Hańba” została nagrodzona prestiżowymi nagrodami a Coetzee wkrótce po jej wydaniu otrzymał literacką nagrodę Nobla uważam ją za co najwyżej przeciętną. Lurie - postać, poprzez którą autor buduje swój przekaz - jest zbyt sztuczny, nieprawdziwy. Jasne, że stoi wobec trudnych wyborów, ale nad jego poczynaniami zbyt wyraźnie widać znaki zapytania i rękę autora książki, który włada nim jest marionetką. Zarzut ten dotyczy również i innych postaci występujących w tej książce, szczególnie w jej końcowych fragmentach.
„Hańba” jest też szczupła w formie i nie chodzi mi o ilość stron. Temat hańby jest dominujący, inne wątki się nie liczą, jeśli się pojawiają to tylko na chwilę i zaraz znikają. Do tego dodam brak polotu w użyciu języka i w efekcie mam kolejną książkę, po której przeczytaniu zastanawiam się, czy przypadkiem nie zmarnowałem czasu.


Interpretatorzy

(Nigeria)
Ranking:
Autor: Soyinka Wole
Język: polski

OkładkaKsiążka o grupce intelektualistów z Lagos - światowców, absolwentów zagranicznych uczelni, dziennikarzy. Niestety jest to jedna z najgorszych książek, jakie ostatnio przeczytałem. Od innych książek nigeryjskich autorów dzieli ją przepaść. „Interpretatorów” skończyłem z wielkim trudem - wątki, sceny, dialogi nie trzymają się kupy. Przez pijacki bełkot intelektualistów nie przeziera żadna myśl. Paplanina jak w filmach Woody Allena, ale bez sensu. Ponadto, zbudowane przez Soyinkę postaci irytują - są aspołeczne, niezrównoważone i próżne. Do końca lektury dobrnąłem jedynie z obowiązku, inaczej cisnąłbym ją w kąt.


Czarna Matka

(Afryka ogólnie)
Ranking: ★★★
Autor: Davidson Basil
Język: polski

OkładkaZnany luminarz prawdy o zamierzchłej historii Afryki, Basil Davidson, tym razem opisuje wpływ epoki niewolnictwa na dalsze losy kontynentu. Poza samym piętnem, jakie ten proceder odcisnął na Afryce, autor tłumaczy nim ukształtowanie się światopoglądu Europejczyków, który stawia afrykańskie cywilizacje i samych Afrykanów daleko niżej na drabinie rozwoju.
W „Czarnej Matce” Davidson pokazuje Afrykę z lat jej pierwszych kontaktów z Europejczykami, które miały miejsce w XV wieku. Różnice w organizacji państwowości i rozwoju kultury pomiędzy Europą i Afryką były niewielkie, a w niektórych przypadkach wręcz pokazywała wyższość kultur afrykańskich. Wraz z rozkwitem handlu niewolnikami różnica ta zaczęła się pogłębiać, by nieco bliższych nam czasach przekształcić się w kolonializm. Książka przybliża szczegóły tego procesu poprzez wnikliwą analizę przyczyn i skutków w trzech najbardziej charakterystycznych dla tego zjawiska obszarach geograficznych: królestw Konga (dzisiejsze tereny zachodniej Demokratycznej Republiki Konga i północnej Angoli), miast wschodniego wybrzeża Afryki oraz dawnego Wybrzeża Niewolniczego (od Ghany do Nigerii).
Obok ciekawego tematu, „Czarna Matka” to również dobry kawałek literatury. Książka Basila Davidsona napisana jest w sposób przystępny, choć raczej nieporywający.

książek: 279, strona 14 z 56
© Janusz Tichoniuk 2001-2025