Informator regionalny wydany przez Instytut Afrykanistyczny Uniwersytetu Warszawskiego to niewiele ponad stustronicowa broszura z podstawowymi informacjami o Maroku. Poza ogólnymi informacjami o kraju, książka zawiera wiele porad praktycznych. Dowiemy się między innymi ile kosztuje znaczek na list do i z Maroka, jak załatwić marokańską wizę i za ile wynająć na miejscu mieszkanie. Jest to więc prawie przewodnik. Tyle, że wydany w 1983 roku.
Z perspektywy czasu informacje te trzeba chyba traktować jako ciekawostki. Podobnie trzeba potraktować pierwszą część książki, z której dowiemy się ile Maroko produkowało buraków cukrowych, ilu ludzi posiadało samochód czy odbiornik telewizyjny. A wszystko to ponad trzydzieści lat temu.
Choć w dzisiejszych czasach informacje tego typu dostępne są w Internecie lub przewodnikach turystycznych, książka Zambrowicza może być warta do zabrania jako lektura do samolotu.
„Niebezpieczne safari” (hatari w języku suahili oznacza niebezpieczeństwo) jest właściwie książką przeznaczoną dla młodzieży. Jest moim zdaniem na tyle dobra, że można ją polecić dojrzałemu odbiorcy. Akcja powieści rozgrywa się w północnej Tanzanii. Młody człowiek po zakończeniu szkoły postanawia spędzić wakacje na własną rękę. Wplątuje się w przygody i znajomości prowadzące go w środek afrykańskiego buszu, do kraju Masajów.
Poza wartką akcją, książka obfituje w opisy zwierząt, przyrody oraz masajskich zwyczajów. Ada Wińcza czerpie wiedzę z własnych doświadczeń, gdyż niemal całe dorosłe życie spędziła w Afryce - między innymi trudniąc się organizacją polowań i safari. Dzięki temu mamy gwarancję, że przekazane w książce informacje nie są wyssane z palca.
Polecam „Safari hatari”, jako wartościowe uzupełnienie afrykańskiej biblioteczki.
Miniaturowa książeczka (89 stron tekstu w formacie kieszonkowym) obiecująca spojrzenie na Afrykę okiem reportera. Być może rzeczywiście jest to świat, jakim go widzą reporterzy telewizyjni - świat ciekawostek, reportaży o objętości spotu reklamowego, zdawkowych relacji i ujęć. Piotr Kraśko w ten sposób prezentuje swoje reporterskie doświadczenie Afryki - poprzez serię krótkich, niejednokrotnie nie dłuższych niż jedna kartka książki relacji. Książka jest swego rodzaju woreczkiem z ciekawostkami i zapiskami z przygodnych spotkań. Część z nich na pewno nie wymagała zresztą podróży do Afryki (np. opis polowań Theodora Roosvelta). „Afryce” niestety nie dodają wartości liczne zdjęcia, którymi mógłby się poszczycić turysta, nie znany z telewizji dziennikarz.
Ale dość tego pisania, bo recenzja wyjdzie dłuższa niż rozdział tej książki.
Książka z serii „Blondynka na...”, których Beata Pawlikowska napisała chyba kilkadziesiąt, opowiada o przygodach podczas safari w Tanzanii. Przyznaję się, że dobrnąłem do końca lektury tylko z recenzenckiego obowiązku. „Blondynka na Czarnym Lądzie” to moim zdaniem kiepska książka. Naiwne opisy, irytująco sztuczne dialogi i karykaturalnie skreślone postaci skłaniały mnie do myślenia, że autorka z premedytacją kieruje swoją książkę do przysłowiowych blondynek. Jeśli nie jesteś jedną z nich, trzymaj się od tej książki z daleka.
Kwame Nkrumah był pierwszym prezydentem Ghany i motorem napędowym ruchu niepodległościowego, dzięki któremu kraj ten, jako jeden z pierwszych w Afryce, uzyskał niezależność. „Autobiografię” Nkrumah napisał w 1957 roku. Szóstego marca tego roku Ghana ogłosiła niepodległość. Książka jest zatem autobiografią aktualną na ten rok, bez lat późniejszych.
W pierwszych rozdziałach autor opisuje dzieciństwo na ghanijskiej wsi, które zawierają między innymi ciekawe opisy relacji społecznych początku XX wieku. W dalszej części książki poznajemy losy Nkrumaha na emigracji, w Londynie i Stanach Zjednoczonych Ameryki. W tym czasie umacnia się w nim myśl o poprowadzeniu Złotego Wybrzeża (nazwa Ghana została przyjęta w 1957 roku) do niepodległości. Następna, zasadnicza część książki rozmija się już z moim rozumieniem autobiografii, gdyż opisują formowanie związków i partii, zawierają streszczenia przemówień.
Książka ta została prawdopodobnie napisana bardziej z chęci odniesienia określonego celu politycznego wśród narodu i na arenie międzynarodowej, niż chęci przedstawienia siebie jako człowieka. Kwame Nkrumah przytacza niemal wyłącznie fakty i ideologiczne deklaracje. Autobiografia omija życie prywatne przywódcy, a to co dotyczy jego działalności jest pozbawione rozterek i wątpliwości.
Mało ciekawa książka.