Michał Kubiak, wraz z partnerką wyruszył w grudniu 2000 roku w podróż dookoła świata. Samo okrążenie kuli ziemskiej nie jest dzisiaj niczym szczególnym, ale w tym przypadku było. Bohaterowie tej przygody podróżowali ciężkim motocyklem (Yamaha Royal Star Venture 1300) dodatkowo ciągnąc przyczepę. Książka jest kroniką tej podróży.
Część pierwsza (druga dotychczas się nie ukazała) opisuje przejazd przez Europę, Bliski Wschód, kawałek Afryki (wjazd z Izraela, potem Egipt, Sudan, Erytrea i łódź do Jemenu), Azję, aż do Timoru Wschodniego. Forma książki przypomina nieco pisany na bieżąco pamiętnik, sprawozdanie z podróży. Z tej racji opisy przygód bogate są w fakty, są zwięzłe w formie, mniej zaś obfitują w szersze dywagacje i opisy. Kolejne etapy wyprawy mijają jak białe pasy na środku drogi. Książka zyskuje dzięki temu na dynamice i nie nudzi przepisanymi z przewodnika historyjkami. Świeża i niekonwencjonalna lektura, czekam na część drugą.
Afryka Wschodnia, gdzie autorka wyemigrowała po II wojnie światowej, była dla Ady Wińczy drugą ojczyzną. Tutaj zajęła się między innymi polowaniami na dziką zwierzynę i organizacją safari. Jest to główny temat „Opowieści z sawanny i buszu”.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwszą na pewno powinni przeczytać myśliwi, wegetarianom radzę jednak już w tym miejscu odłożyć ją na półkę. Część ta zawiera trafne, ciekawe opisy afrykańskiej zwierzyny okraszone opisami jej zabijania. Powstały w ten sposób kontrast nie wszystkim przypadnie do gustu.
Druga część to opis czternastu wschodnioafrykańskich parków narodowych, akcentujący ich różnorodność i specyfikę każdego z nich - dobra wskazówka dla kogoś, kto wybiera się na safari, a nie może się zdecydować dokąd pojechać. W tej części wegetarianie również mogą trafić na „skwarkę”. Zdecydowanie lektura dla mięsożerców.
„Maroko - kraj zachodzącego słońca” najlepiej jest potraktować chyba jak wstęp do dogłębniejszej lektury. Jest to bowiem powierzchownie traktująca temat książka, skierowana chyba do początkującego czytelnika, który dopiero co zainteresował się Marokiem. Autor przekrojowo przedstawia ten kraj - jego historię (do lat 70-tych XX wieku), geografię, ludzi, kulturę i ekonomię. Każdemu z tematów poświęca jednak tylko kilka akapitów i przechodzi dalej. Książka jest bogato ilustrowana, co może być jej atutem, ponieważ są to fotografie z lat 60-70-tych ubiegłego stulecia. Zdjęcia, na których możemy zobaczyć, jak Maroko zmieniło się od tamtej pory.
Gdyby nie zdjęcia, książka byłaby już przeterminowana (przez ponad 30 lat od wydania tej książki sporo się zmieniło).
Problem dzieci-żołnierzy powraca przy okazji niemal każdego konfliktu toczonego w Afryce. Książka o takim tytule obiecuje przyjrzenie się temu tematowi z bliska. Niestety, zamiast solidnej lektury autor serwuje ciężkostrawny kotlet mielony. Książka to zbiór faktów, luźno połączonych relacji, postanowień i rezolucji Narodów Zjednoczonych. Giuseppe Carrisi bardzo chciałby coś powiedzieć, ale z wrażenia potrafi wydukać tylko kilka sylab. Żółta kartka należy się również Kalinie Kreczko, która popełniła tłumaczenie z języka włoskiego. Błędów różnego kalibru jest dużo. Nie ma czegoś takiego jak „Rząd Kampala” (strona 20), nie ma prezydenta „Gbabo” (strona 23), nie ma „Departamentu Państwa” (strona 24) i tak dalej. Wielokrotnie miałem wrażenie, że mam do czynienia z tłumaczeniem automatycznym, z jakiegoś programu.
Bubel, śmiało można zwrócić w ramach reklamacji.
Książka jest zbiorem listów z podróży, podróży niezwykłej, gdyż odbytej samotnie - rowerem, pieszo, konno i na łodzi. Kazimierz Nowak wyrusza z Trypolisu na południe w roku 1931, przemierza Afrykę Wschodnią, by po niemal trzech latach dotrzeć do Kapsztadu. Stamtąd rusza z powrotem, znowu lądem i o własnych siłach, tym razem przez Angolę, Kongo i Afrykę Francuską. Osiąga wybrzeże Morza Śródziemnego w 1936 roku.
Trzecie wydanie tej książki, poszerzone o niepublikowane wcześniej listy i zdjęcia zasługuje na powtórną lekturę - jeśli ktoś czytał poprzednie wydania znajdzie w nim wiele relacji, dzięki którym całość jest bardziej zwięzła, trzymająca się kupy. Jedynym minusem tej książki są nieco niedoskonałe umiejętności pisarskie autora. Gdyby miał więcej na to czasu, być może książka byłaby jeszcze pełniejsza i jeszcze bardziej wciągająca. Niestety, nie zdążył. Kazimierz Nowak zmarł na malarię rok po powrocie do Polski.