Skąd się wziął świat i zamieszkujący go ludzie? „Afrykańska Księga Rodzaju” odpowiada na to pytanie, i to na wiele sposobów. Wśród nich na przykład taki, jakoby ludzi utkał pająk. Podtytuł książki - „Mity i legendy ludów Afryki Zachodniej” - w zasadzie wystarczająco określa jej zawartość. Dodam tylko, że wierzenia i legendy o genezie świata prezentowane są w systematyczny sposób, ułożone według klucza etno-geograficznego (każdy z ludów ma swój rozdział). Z tego względu mniej zainteresowany szczegółami czytelnik, oczekując ogólnego zarysu kosmologii Afryki Zachodniej, może być tą lekturą nieco znużony.
Kieszonkowa książeczka, przybliżająca sylwetki afrykańskich Buszmenów i Pigmejów - ludów karłowatych, charakteryzujących się niskim, do ok. 150 cm wzrostem. Buszmeni zamieszkują pustynię Kalahari, głównie na terenie Botswany, zaś kraj Pigmejów to gęste dżungle dorzecza Konga. Niedostępne, trudne otoczenie sprawiło, że ich sposób życia i organizacja plemienna są mocno związane ze środowiskiem naturalnym i od stuleci pozostają niemal w niezmienionej formie.
Bogato ilustrowana czarno-białymi fotografiami książka opowiada o Buszmenach i Pigmejach, odnosząc się nie tylko do ich historii i wyników badań antropologicznych, ale i do samodzielnie zgromadzonych przez autora przypowieści, bajek i legend.
Cyprian Ekwensi napisał setki krótkich utworów literackich. Najpopularniejszy z nich (bodaj pierwszy przetłumaczony na język polski) to Jagua Nana.
Jagua jest luksusową prostytutką z Lagos, tak luksusową „jak Jaguar, słynny angielski samochód wysokiej klasy”. Jagua, zakorzeniona w prowincji, szuka sposobu na życie w tyglu największego miasta Nigerii - Lagos. W nocnych klubach, w objęciach bogatych sponsorów.
Zakochuje się w dużo młodszym od siebie Freddim, on jednak wyjeżdża na studia do Londynu, a po powrocie żeni się z inną i zajmuje polityką. W tym czasie Jagua oferuje swe wdzięki szefowi partii, który jest konkurentem Freddiego w zbliżających się wyborach.
Jest to niezwykle barwna opowieść, doskonale oddająca realia dużego miasta i klimatu Afryki (pewnie dlatego, że napisał ją Nigeryjczyk). Ekwensi wyraża afrykańską szczerość, poruszając temat moralności, lekkiego obyczaju rozumianego na sposób afrykański. Fabułą książka przypomina trochę produkcje Nollywood, ale porównanie to nie jest do końca trafne, gdyż Jagua Nana jest dużo lepszym utworem.
Informacje na okładce zdradzają, że książka jest „opowieścią o wyprawie do Centralnej Afryki. Jej pretekstem było odnalezienie czarnoskórych krewnych”. Dziadek autorki, Witold Grzesiewicz, ożenił się w Kongu z Moatiną Boman, to właśnie ją autorka postanowiła odnaleźć. Książka zaczyna się wspomnieniami Witolda Grzesiewicza, który przebywał w Kongu w latach trzydziestych XX wieku jako zarządca jednej z faktorii. Trzeba przyznać, że to najciekawsza część książki. Warto wiedzieć, że pozycja ta została również wydana jako „Afryka Utrwalona”, gdzie wspomnienia te są opisane szerzej.
Druga część książki to opis samej wyprawy, który niestety mocno zaniża ocenę. W tym zakresie autorka ma niewiele do zaprezentowania. No bo o czym tu pisać? Że w hotelu do wyboru była Cola, Fanta lub woda? Wspomnienia te powinny raczej pozostać w pamiętniku.
Jak autor zaznacza we wstępie, nie jest podróżnikiem ani pisarzem, lecz lekarzem. Na początku lat 60-tych ubiegłego stulecia Nasiłowski wyjeżdża z ramienia Światowej Organizaji Zdrowia do Zairu (dzisiaj Demokratyczna Republika Kongo). Monganga znaczy lekarz - w języku lingala.
Nasiłowski rozpoczyna przygodę w Kinszasie, potem ląduje na dłużej w okolicy Mbandaki, następnie w Libenge i Kabindzie. W każdym z tych miejsc pracuje w szpitalu, niekiedy wyruszając na krótkie wyjazdy w teren. Zgodnie ze wstępem, nie jest to opowieść o podróży, raczej wspomnienia Polaka, który znalazł się w nowym, zupełnie odmiennym dla siebie otoczeniu. Wspomnienia są miejscami bardzo ciekawe i czyta się je z przyjemnością, jednak generalnie książka raczej nudna. Za dużo ciasta, za mało rodzynek.