Róg Afryki 2005

Informacje praktyczne

Wstęp
Pogoda
Język
Wizy i Permity
Pieniądze
Internet
Komunikacja
Zagrożenia
Hotele
Jedzenie i zakupy

Trasa

Sana
Aden
Ibb i Jibla
Manakha
Say'un
Shibam (Hadramawt)
Shibam i Kawkabam
Ta'izz
Tarim
Thilla
Zabid
Samolotem do Afryki

Jemen - mapa

Wstęp

Informacje z Jemenu pochodzą z relacji z trzech niezależnych podróży: Zbyszka i Eli ze stycznia, mojej z kwietnia oraz Rafała Nogowczyka z lipca. Wszystkie z 2005 roku.
Jemen leży na południowym krańcu Półwyspu Arabskiego, w strefie czasowej o dwie godziny wcześniej niż Polska - gdy w Sanie jest południe, w Warszawie jest dopiero dziesiąta. W kwietniu dzień rozpoczyna się o 5:30 rano, kończy około 18:30.
Jemen to kraj ciekawy i gościnny (Jemeńczycy, wraz z Sudańczykami stanowią światową czołówkę w tej dziedzinie). Wbrew obiegowej opinii, również bezpieczny. Jeżeli dołożymy do tego bardzo niskie koszty podróżowania, okaże się, że jest to jedna z ciekawszych propozycji wyjazdu w te strony świata. Kraj obfituje w różnorodne atrakcje a miejscowa kultura od dziesiątków lat nie ulega wpływom zewnętrznym. Pod tym względem jest to Arabia Felix - tak zresztą w zamierzchłych czasach nazywano ten zakątek Półwyspu Arabskiego.

Pogoda

Jemen leży na podobnej szerokości geograficznej, co północ Sudanu, Niger czy Mali - krajów położonych w strefie Sahelu. Duża wysokość nad poziomem morza oraz górzyste ukształtowanie terenu temperują jednak klimat. Dzięki temu, na dużym obszarze kraju temperatury rzadko sięgają ekstremów a zieleń i uprawy nie są ograniczone tylko do krótkiej pory deszczowej.
Powyższe nie dotyczy wszakże nizinnych obszarów pustynnych na wschodzie Jemenu oraz wybrzeża. Tam niemal zawsze jest nieznośnie gorąco, a tuż przy Morzu Czerwonym i Zatoce Adenu dodatkowo bardzo wilgotno. Już w kwietniu, w Adenie można być przyduszonym przez czterdziestostopniowy upał w niemal stuprocentowej wilgotności.
Temperatury w górach, w tym w Sanie, oscylują wokół dwudziestukilku stopni. W nocy oraz w miesiącach zimowych będzie to o dziesięć stopni mniej. Chłodno. Tereny nizinne charakteryzują się podobną zmiennością, lecz przy słupku termometru przesuniętym o dziesięć stopni w górę. Tutaj są również mniejsze różnice temperatur dnia i nocy (z wyłączeniem pustyni) oraz miesięcy letnich i zimowych.
Deszcze zdarzają się przez cały rok, z akcentem na marzec-kwiecień oraz silniejszym na sierpień. Choć może padać zarówno zimą jak i latem, nie należy się tym przejmować, gdyż opady występują w formie intensywnych, punktowych ulew. Jedynym mankamentem jest możliwość lokalnych podtopień, które spowalniają podróż.

Język

Pomijając fakt brytyjskiej spuścizny (południe Jemenu było kiedyś brytyjskim protektoratem), można stwierdzić, że język angielski jest w Jemenie modny. Można to zauważyć zwłaszcza na ulicach, gdzie szyldy banków, hoteli i niektórych sklepów, są właśnie w tym języku. Dogadanie się na ulicy nie stanowi więc problemu, aczkolwiek czasami trzeba się wspomagać rękoma i kilkoma frazami arabskiego, który to jest oficjalnym językiem kraju. Sadik, to słowo, które słyszy się najczęściej - w tym języku znaczy "przyjaciel".

Wizy i Permity

Od listopada 2004 roku, obywatele polscy udający się do Jemenu mogą kupić wizę wjazdową na każdym przejściu granicznym. Jednocześnie, od tego czasu, ambasada w Warszawie zaprzestała wydawania indywidualnych wiz turystycznych, oferując tą usługę jedynie grupom zorganizowanym. Ambasador zapewnił mnie, że dotyczy to wszystkich przejść lądowych, portów oraz lotnisk międzynarodowych.
Adres Ambasady Republiki Jemenu w Polsce: ul. Zwycięzców 18; 03-941 Warszawa; tel. (22) 617-60-25 do 26, fax (22) 617-60-22; otwarte od 8:00 do 15:00
O nowych regulacjach mogą jednak nie wiedzieć urzędnicy na odległych przejściach granicznych, na przykład na granicy z Omanem. Nie wiedzą o tym również niektórzy przewoźnicy, jak choćby jemeńscy właściciele statków - w Berberze (Somaliland) odmówiono mi z tego powodu wejścia na pokład statku płynącego do Al-Makha.
Wiza kupiona na granicy kosztuje 50 euro lub 60 dolarów amerykańskich. Oprócz pieniędzy i wypełnionego formularza nic więcej nie jest wymagane. Wiza kupiona na lotnisku w Sanie jest ważna przez trzy miesiące. Nie ma możliwości uzyskania wizy wielokrotnej.
Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Sanie: Hadda Fajj Attan Area; tel. +967 1 412243 lub 413523 do 4; fax +967 1 413647; polemb@y.net.ye.

Pieniądze

Jemen - 20 rialiŚrodkiem płatniczym w Jemenie jest rial (symbol międzynarodowy - YER), który dzieli się na 100 filsów (w obiegu praktycznie nie występują).
Za dolara amerykańskiego dostaje się 186, za euro 240 riali. Wymieniając mniej niż 50 euro, kurs może być o kilka riali niższy.
Pieniądze można wymieniać w bankach lub specjalistycznych, prywatnych punktach wymiany, gdzie proces ten trwa zdecydowanie szybciej a kurs jest nieco korzystniejszy. Prywatne punkty wymiany czynne są do późna w nocy i znajdują się zwykle na bazarach oraz między innymi na lotniskach w Sanie i Adenie. W Sanie, pieniądze można również wymienić w okienku, gdzie sprzedawane są wizy, choć kurs jest tam kiepski - 210 riali za euro. Czarny rynek istnieje ale kurs na ulicy jest tylko o kilka riali lepszy niż w kantorach (w Sanie, 188 riali za dolara), uliczni handlarze operują na przykład w Sanie, na rogu ulic Ali Abdul Mogni i Qasr Al-Jumhuri.
Coraz popularniejsze są bankomaty akceptujące karty Visa i MasterCard, jeden jest również na lotnisku w Sanie. Płatność kartą w sklepie jest póki co niemożliwa, sprzedawcy akceptują natomiast płatności w dolarach i euro.

Internet

Dostęp do Internetu jest możliwy niemal w każdym większym mieście. Szukając kafejki, często należy zasięgnąć języka, gdyż zwykle, miejsca te są oznaczone tylko po arabsku. Najczęściej trafiałem do kafejki przypadkowo - spacerując przez miasto, zaglądając w każde otwarte drzwi lokali od ulicy.
Szybkość połączeń jest zadowalająca. Godzina korzystania z Internetu kosztuje 90 riali.

Komunikacja

Zagrożenia

Jeśliby porównać stopień bezpieczeństwa w Jemenie i w Polsce, to kraje te znalazłyby się na przeciwległych biegunach. Jemen bowiem, jest jednym z najbezpieczniejszych krajów świata. Tradycja goszczenia wędrowca jest tu ciągle żywa, Jemeńczycy z dumą podejmują gościa, bez względu na to, czy znają języki obce oraz na to czy gość rozgląda się po bazarze, czy jedzie obok w taksówce. Będąc w podróży, często zdarzają się zaproszenia na herbatę, wspólny posiłek lub żucie czatu. "Drobna przestępczość" w ich słowniku praktycznie nie istnieje.
Cień na ten sielankowy obraz rzucają porwania turystów, które jeszcze w końcu lat 90-tych były wizytówką Jemenu. Trzeba jednak wiedzieć, że porwani byli traktowani z pełnymi honorami, nie mogli jedynie opuścić granic wioski. Zakładnicy byli najczęściej kartą przetargową prowincji w sporach z władzami centralnymi, po załatwieniu swoich spraw byli puszczani wolno. Jedyne ofiary śmiertelne tego procederu były efektem użycia broni palnej przez wojsko w trakcie próby odbicia zakładników siłą.
Rejony, w których zdarzały się porwania są obecnie niedostępne dla turysty indywidualnego. To samo dotyczy niektórych prowincji przy granicy z Arabią Saudyjską, gdzie armia toczy regularne bitwy ze sprawującymi kontrolę nad tymi terenami klanami.

Hotele

Baza noclegowa Jemenu jest bardzo zróżnicowana. W miejscach często odwiedzanych przez turystów nie ma problemu ze znalezieniem taniego noclegu, jednak w małych miejscowościach, poza utartym szlakiem jest z tym znacznie gorzej i trzeba brać to co jest.
W każdym hotelu (z nielicznymi wyjątkami) należy się zarejestrować, wypełniając odpowiedni formularz. Czasami dodatkowo wymagane jest ksero paszportu. Ceny są negocjowane, choć w bardziej popularnych miejscach jest to trudne.
Tanie hotele i noclegownie można sklasyfikować w dwóch kategoriach:

Jedzenie i zakupy

Wizytówką jemeńskiej kuchni jest ful - duszona fasola z cebulą, papryką i przyprawami, podawana w aluminiowej lub glinianej misce z przepysznym chlebem khobz. Khobz jest wypiekany najczęściej w miejscu spożycia i podawany wprost z pieca, na gorąco. Posiłki spożywa się rękoma, nabierając porcje kawałkami chleba (zakłopotani turyści mogą dostać z kuchni łyżkę). Poza wybornym duetem ful plus khobz, włócząc się ulicami można również znaleźć tanie kebaby, koktajle owocowe i niezliczone okazje do wypicia herbaty.

Sana

Stolica zjednoczonego Jemenu, położona wysoko wśród surowych gór, jest miastem nowoczesnym, z kolorowymi neonami i telefonami komórkowymi przy uszach przechodniów. Jest to również miasto z głębokimi tradycjami, z położoną za murami Starą Saną, gdzie mężczyźni nadal noszą u pasa dżambiję (tradycyjny, jemeński nóż) a od chłopców na ulicy można kupić magazynek do automatu.
Sercem miasta, i jego najstarszą częścią zarazem, jest Stara Sana. Wchodząc przez główną bramę w murze - Bab Al-Yaman - otwiera się przed przybyszem bajkowy świat piętrowych kamienic, pomiędzy którymi tętni życie bazaru. Bab Al-Yaman jest również centralnym punktem miasta i dobrym punktem orientacyjnym. Z jednego z wyższych budynków wgłębi, w którym urządzono galerię, można spojrzeć na okolicę z góry. Równie ciekawych widoków dostarcza Bab Al-Yaman (w obu miejscach wstęp na dach jest darmowy). Próżno jednak połapać się w labiryncie uliczek, w których zagłębienie się z pewnością zwieńczy utrata orientacji. Bazar w Starej Sanie funkcjonuje właściwie przez cały dzień, do nocy. W piątki (muzułmański dzień odpoczynku) połowa interesów jest zamknięta.
Piętnaście kilometrów na północny-zachód od Sany położona jest dolina Wadi Dhahr, z najczęściej fotografowanym budynkiem Jemenu. Dar al-Hajar - bo o nim tu mowa, to wybudowany na szczycie skały pałac. Najlepiej prezentuje się z zewnątrz, wstęp do środka też jest możliwy, choć dość drogi - 500 riali.

Aden

Dawna stolica Jemenu Południowego oraz jeszcze wcześniejsza posiadłość brytyjska może przytłaczać rozmiarem i lejącym się z nieba upałem. Aden da się jednak szybko oswoić a spektakularne położenie sprawia, że jest to jedna z atrakcyjniejszych metropolii świata arabskiego.
Tętniącym centrum miasta jest dzielnica Crater (czyt. kratir), która adekwatnie do nazwy zajmuje krater wygasłego wulkanu, otoczony spektakularnymi, surowymi skałami zastygłej lawy. Crater częściowo odseparowany jest od reszty miasta Zatoką Adenu, za którą mieści się lotnisko, dzielnica Sheikh Othman z postojami taksówek i autobusami oraz dzielnice przemysłowe.
Mężczyzna z dżambiją Aden żyje o poranku i po zmroku, za dnia upał ogranicza aktywność do minimum. Po zachodzie słońca ludzie wylegają masowo na ulice, wypełniają kafejki i restauracje, oświetlone bazary tętnią życiem.
Najatrakcyjniejszą częścią miasta jest bez wątpienia Crater, tutaj koncentrują się tanie hotele, restauracje oraz największe atrakcje turystyczne. Na wzgórzach, po południowej stronie miasta położone są stare cysterny At-Tawila. Łatwo dostępne są tylko niżej położone obiekty, skąd panorama miasta jest jeszcze nieco przysłonięta (informacja dla fotografów - rano, światło do robienia zdjęć Adenu jest niekorzystne). Wyżej położone cysterny wymagają znalezienia prowadzącej doń ścieżki, co niestety mi się nie udało a nie było też nikogo w pobliżu, by zapytać o drogę. Strugi potu ułatwiły rezygnację z poszukiwań. Za wstęp do cystern płaci się 100 riali.
Lepszych widoków na miasto niż cysterny, dostarcza fort turecki na wzgórzu, na Wyspie Sira. Na górę prowadzi łatwa do odnalezienia ścieżka, fort otwarty jest do zwiedzania bez opłat.
Ciekawy jest również zachodni kraniec półwyspu, na którym leży Crater - At-Tawahi (po drodze z Crater jest jeszcze mało ciekawa część miasta o nazwie Ma'alla, gdzie znajdują się biura linii lotniczych, kafejki internetowe i modne sklepy). W At-Tawahi jest port, kilka lepszych hoteli oraz jedyne lokale, w których można kupić prawdziwe piwo.

Ibb i Jibla

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Ibb jest stolicą regionu Al-Bayda, położonego pomiędzy Saną i Ta'izz. W centrum miasta, w jego najwyższym punkcie, znajduje się stare miasto, które zabudowane jest tradycyjnymi jemeńskimi budynkami. Główna droga prowadząca przez miasto omija centrum, ale ze skrzyżowań z tą drogą kursują częste minibusy miejskie - 10 riali za miejsce.
Kilka kilometrów na południe od Ibb leży Jibla - jest to niewielka miejscowość, w której kiedyś była siedziba rządzącej lokalnym państewkiem królowej Arwy. Miasto jest bardzo ładnie położone na łukowatym stoku wzniesienia. W Jibla znajdują się ruiny pałacu królowej, w którego obrębie znajdują się obecnie budynki mieszkalne. W całości, z pałacu ocalał jedynie meczet, do którego wstępu niewierni nie mają.
Poza tym, w Jibla znajduje się kilka innych meczetów, do których w większości turyści nie mają wstępu. Wizyta jest możliwa tylko do najstarszego z nich - Qubbat Bayt az-Zum, ale obszar, w którym można się poruszać jest mocno ograniczony. Za przywilej oglądania wnętrza meczetu należy uiścić datek na miejscową szkołę koraniczną. Nieopodal meczetu znajduje się najstarsza część miasta, gdzie jest bazar i gdzie można znaleźć małe herbaciarnie.

Manakha

Droga z Sany do Manakhi wiedzie pośród wysokich gór Haraz, miejsce przy oknie jest więc obowiązkowe. Manakha to jemeńskie Zakopane, z dobrze rozwiniętą branżą turystyczną, jak również przywarami, takimi jak pazerność taksówkarzy i natręctwo małoletnich przewodników. Skala negatywnych zjawisk nie jest jednak duża, a porównując je do innych, podobnych miejsc na świecie, problem wręcz zdaje się nie istnieć.
Główna część miasta znajduje się przy drodze prowadzącej w kierunku wsi Al-Hajjara. Znajduje się tu postój taksówek, sklepy, knajpki, a nieco poniżej, jeden z dwóch miejskich hoteli.
Lokalna aura jest bardzo kapryśna - jednego dnia może być słonecznie a kwadrans później już mocno lać, przy widoczności bliskiej zeru (Manakha zanurza się wtedy w chmurze). Najwięcej anomalii jest po południu, więc warto zacząć wyprawę w góry o poranku.
Manakha - góry Odległości do okolicznych wiosek są małe, a różnice wysokości niewielkie, dzięki czemu w ciągu jednego dnia można przejść szlak do Kahil i Al-Hajjary oraz zrobić wybrany szlak na wschód od Manakha.

Do włóczęgi po okolicznych wsiach i pagórkach nie jest potrzebny przewodnik, w razie wątpliwości zawsze można zapytać przechodzącego sadika. Kuszącym celem na początek jest położona na szczycie góry osada Kahil, która góruje nad Manakhą od południa i aż prosi, by ją odwiedzić. Ścieżka doń zaczyna się zaraz za meczetem, idąc śladem kozich bobków bez problemu trafi się na miejsce. Kahil to zaledwie kilka kamiennych domostw, z których połowa jest opuszczona. Z góry roztacza się wspaniały widok na Manakhę i okolice.

Z Kahil do Al-Hajjara można dojść skrótem przez góry ale ścieżka ta jest trudna do wytropienia i mało kto tamtędy chodzi. Łatwiejszą drogą jest zejście z powrotem do Manakha, skąd droga jest już oczywista (przy łucie szczęścia, można nawet podjechać okazją). Al-Hajjara słynie z widowiskowych, piętrowych kamienic nad urwiskiem. Fakt ten, w połączeniu z łatwym dostępem, powoduje duży napływ turystyki zorganizowanej wraz z całą otoczką. Osada ta składa się z trzech części. Do pierwszej, najnowszej, wchodzi się zaraz po dotarciu do wsi. Druga, stara część Al-Hajjary jest najbardziej interesująca - położona na odseparowanym od reszty wsi pagórku. Wysokie, ciasno skupione budynki wyglądają niezwykle malowniczo. W środku jest tylko jedna droga okrężna pozwalająca przejść całość w kilkanaście minut. Trzecia część osady to Hajjara żydowska, położona poniżej dwóch poprzednich, w kierunku północno-wschodnim. Część ta położona jest na stromym skoku, idąc ścieżką w dół, można dojść do drogi łączącej się z główną drogą do Manakha.

Dobra, asfaltowa droga z Manakhi prowadząca na wschód, wiedzie do Al-'Ayn. Również pozostałe drogi, o szutrowej nawierzchni, do Al-Khutayb i Al-'It są całkiem dobre, poza tym, na tych trasach można liczyć na transport publiczny, w postaci samochodów terenowych wiozących miejscowych na targ lub z targu w Manakha.

Say'un

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Główne miasto regionu Wadi Hadramawt, położone w jego centrum, stanowi największą miejscowość w okolicy. W Say'un nie ma wielu atrakcji, a jedyną interesującą budowlą jest Pałac Sułtana, w którym znajduje się obecnie muzeum (bilet wstępu - 200 riali).

Shibam (Wadi Hadramawt)

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Shibam to niewielkie miasto położone 19 km na zachód od Say'un, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Shibam słynie z budynków starego miasta, zwanych "Manhattanem Pustyni" - na niewielkim obszarze skupione są tu w zwartej grupie bardzo wąskie i wysokie na pięć do siedmiu pięter budynki. Wszystkie wybudowano z użyciem z tradycyjnego budulca - suszonych na słońcu cegieł. Z zewnątrz "wieżowce" otynkowane są zaprawą, zawierającą wyrabiane w okolicy wapno.
Miasto sprawia spore wrażenie, ale przede wszystkim z zewnątrz. W środku atmosfera jest raczej senna i po kilkudziesięciu minutach spaceru nie bardzo jest co robić. Ciekawy widok na całość roztacza się ze skały położonej po drugiej stronie szosy, jak również z okolicznych pól.

Shibam i Kawkabam

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). W Jemenie występują dwa miasta o nazwie Shibam. Bardziej znany jest ten położony w Wadi Hadramawt, ale okolice Shibam leżącego w okolicy Thilla również są bardzo interesujące. Samo miasto stanowi lokalny węzeł komunikacyjny i jest mniej atrakcyjne od oddalonego o kilka kilometrów, wymienionego wcześniej sąsiada. Z Shibam do położonego na sąsiadującym z nim szczycie Kawkabam, prowadzą dwie drogi. Pierwsza wiedzie krętą, asfaltową droga, którą można pokonać wynajętą taksówką. Druga, o wiele ciekawsza, jest pieszym szlakiem wprost pod górę. Aby trafić na właściwy szlak wystarczy kierować się przez miasto w stronę widocznych na szczycie skały budynków. Po jakimś czasie zabudowania Shibam się kończą i rozpoczyna się nieco strome i bardzo malownicze podejście.
Wejście do Kawkabam prowadzi przez imponującą bramę, ale samo miasto czasy świetności ma już raczej za sobą. Kawkabam charakteryzuję się typową lokalną architekturą. Budulec stanowią odłamki skalne i kamienie uzupełniane bielonymi wapnem oknami i typowymi dla całego Jemenu półkolistymi witrażami powyżej. Ze skały roztaczają się wspaniałe, rozległe widoki na okoliczne doliny, a w kierunku północno-wschodnim rozpościera się spektakularny widok na Shibam. Ponadto, w mieście znajduje się kilka meczetów oraz cysterna do gromadzenia wody.

Ta'izz

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Ta'izz to główna miejscowość położona na skrzyżowaniu dróg z Sany, Adenu i Al-Hudayda. Ze wszystkich stron otoczone górami, jest to trzecie co do wielkości miasto Jemenu. W pewnym okresie było stolicą całego kraju. Ta'izz jest bardzo rozległe, rozpostarte na pofałdowanym terenie. Główną oś miasta stanowią ulice Gamal Abdul Nasser i 26th September, które zapewniają wyjazd w kierunku Sany na północnym-wschodzie, Adenu na południu oraz Al-Hudayda na zachodzie. W Ta'izz jest stare miasto oraz cytadela z czasów osmańskich, mimo to miasto nie powala na kolana.

Tarim

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Położone około 35 kilometrów na wschód od Say'un, jest to drugie co do wielkości miasto w Wadi Hadramawt i jak twierdzą jego mieszkańcy, najstarsze w całym regionie. W Tarim znajdują się słynne pałace, wybudowane w XIX wieku przez miejscowych handlarzy, którzy dorobili się fortun na handlu z Indiami i Dalekim Wschodem. Pałace zbudowane są z jedynego, łatwo dostępnego w okolicy budulca, jakim są suszone na słońcu cegły ulepione z błota zmieszanego ze słomianą sieczką.
Jemen - Fasada budynku Najsłynniejszym i najpiękniejszym z pałaców jest Al-Kaf, do którego wstęp kosztuje 300 riali. Niestety wszystkie pałace popadają w coraz większą ruinę i niewiele z nich jest odrestaurowywanych po deszczach, które bardzo źle wpływają na wrażliwe fasady budynków. Poza pałacami, w Tarim znajdują się typowe tylko dla tego miasta meczety, posiadające strzeliste, zbudowane w stylu dalekowschodnim minarety.

Thilla

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Thilla to niewielka miejscowość położona na północny zachód od Sany. Miasteczko ulokowało się u podnóża skały wysokiej na około 200 metrów. Thilla nadal otoczona jest nieźle zachowanymi murami, a zabudowę stanowią tradycyjne wysokie domy z kamienia. W centrum miasta znajduje się tzw. stary suk, na którym przetrwały jedynie stragany z pamiątkami dla turystów, otwierane w przypadku gdy ci się pojawią. Główny plac Thilla znalazł się poza murami miejskimi, kilkadziesiąt metrów wzdłuż głównej drogi wyjazdowej. Można tam znaleźć restauracje, sklepy oraz postój taksówek.

Zabid

(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Miasto położone na Nizinie Tihama, na terenie półpustynnym. Zabid uważany jest za biegun gorąca w całym Jemenie. Temperatury mogą być uciążliwe nawet w najchłodniejszych miesiącach roku, szczególnie w godzinach południowych. Jest to również jedno z trzech miast w Jemenie, uznanym przez UNESCO za kulturalne dziedzictwo ludzkości. Słynie przede wszystkim z ogromnej, jak na tak niewielkie miasto, ilości meczetów. W tej chwili jest ich podobno 86, podczas gdy w czasie największego rozkwitu było ich aż 236. Ponadto, szczególnie interesujące są zdobienia frontonów miejscowych budynków. Niestety najciekawsze obiekty otoczone są zazwyczaj murami, w związku z czym, by je zobaczyć należy uzyskać pozwolenie wstępu na podwórze od gospodarza.
Zabid na pierwszy rzut oka nie powala swym pięknem, ani unikalnym charakterem, ale spotkaliśmy tu niezwykle otwartych i serdecznych ludzi. Nigdzie indziej nie byliśmy zapraszani do tak wielu domostw, nigdzie indziej nie mieliśmy tylu okazji do poznania ludzi i sposobu w jaki żyją. Spory wpływ na to miało być może święto Eid Al-Adha, które odbywało się w czasie naszego pobytu w Zabid.

Samolotem do Afryki

Jemen jest dobrym punktem tranzytowym na dalszej trasie na południe. Wylatując z Frankfurtu w Niemczech, z przystankiem w Sanie, Yemenią można dolecieć tanio między innymi do (w nawiasach podaję ceny w jedną stronę, z Sany, w dolarach amerykańskich wraz z podatkami): Addis Abeba (165), Asmara (145), Chartum (170), Dżibuti (115, z Adenu lata również Air Djibouti za 125), Kair (298), Dar es Salam (340), Moroni, Nairobi (563).
Erytrea
Dżibuti
© Janusz Tichoniuk 2001-2024