Wstęp
Informacje z Jemenu pochodzą z relacji z trzech niezależnych podróży: Zbyszka i Eli ze stycznia, mojej z kwietnia oraz Rafała Nogowczyka z lipca. Wszystkie z 2005 roku.
Jemen leży na południowym krańcu Półwyspu Arabskiego, w strefie czasowej o dwie godziny wcześniej niż Polska - gdy w Sanie jest południe, w Warszawie jest dopiero dziesiąta. W kwietniu dzień rozpoczyna się o 5:30 rano, kończy około 18:30.
Jemen to kraj ciekawy i gościnny (Jemeńczycy, wraz z Sudańczykami stanowią światową czołówkę w tej dziedzinie). Wbrew obiegowej opinii, również bezpieczny. Jeżeli dołożymy do tego bardzo niskie koszty podróżowania, okaże się, że jest to jedna z ciekawszych propozycji wyjazdu w te strony świata. Kraj obfituje w różnorodne atrakcje a miejscowa kultura od dziesiątków lat nie ulega wpływom zewnętrznym. Pod tym względem jest to
Arabia Felix - tak zresztą w zamierzchłych czasach nazywano ten zakątek Półwyspu Arabskiego.
Pogoda
Jemen leży na podobnej szerokości geograficznej, co północ Sudanu, Niger czy Mali - krajów położonych w strefie Sahelu. Duża wysokość nad poziomem morza oraz górzyste ukształtowanie terenu temperują jednak klimat. Dzięki temu, na dużym obszarze kraju temperatury rzadko sięgają ekstremów a zieleń i uprawy nie są ograniczone tylko do krótkiej pory deszczowej.
Powyższe nie dotyczy wszakże nizinnych obszarów pustynnych na wschodzie Jemenu oraz wybrzeża. Tam niemal zawsze jest nieznośnie gorąco, a tuż przy Morzu Czerwonym i Zatoce Adenu dodatkowo bardzo wilgotno. Już w kwietniu, w Adenie można być przyduszonym przez czterdziestostopniowy upał w niemal stuprocentowej wilgotności.
Temperatury w górach, w tym w Sanie, oscylują wokół dwudziestukilku stopni. W nocy oraz w miesiącach zimowych będzie to o dziesięć stopni mniej. Chłodno. Tereny nizinne charakteryzują się podobną zmiennością, lecz przy słupku termometru przesuniętym o dziesięć stopni w górę. Tutaj są również mniejsze różnice temperatur dnia i nocy (z wyłączeniem pustyni) oraz miesięcy letnich i zimowych.
Deszcze zdarzają się przez cały rok, z akcentem na marzec-kwiecień oraz silniejszym na sierpień. Choć może padać zarówno zimą jak i latem, nie należy się tym przejmować, gdyż opady występują w formie intensywnych, punktowych ulew. Jedynym mankamentem jest możliwość lokalnych podtopień, które spowalniają podróż.
Język
Pomijając fakt brytyjskiej spuścizny (południe Jemenu było kiedyś brytyjskim protektoratem), można stwierdzić, że język angielski jest w Jemenie modny. Można to zauważyć zwłaszcza na ulicach, gdzie szyldy banków, hoteli i niektórych sklepów, są właśnie w tym języku. Dogadanie się na ulicy nie stanowi więc problemu, aczkolwiek czasami trzeba się wspomagać rękoma i kilkoma frazami arabskiego, który to jest oficjalnym językiem kraju.
Sadik, to słowo, które słyszy się najczęściej - w tym języku znaczy "przyjaciel".
Wizy i Permity
Od listopada 2004 roku, obywatele polscy udający się do Jemenu mogą kupić wizę wjazdową na każdym przejściu granicznym. Jednocześnie, od tego czasu, ambasada w Warszawie zaprzestała wydawania indywidualnych wiz turystycznych, oferując tą usługę jedynie grupom zorganizowanym. Ambasador zapewnił mnie, że dotyczy to wszystkich przejść lądowych, portów oraz lotnisk międzynarodowych.
Adres Ambasady Republiki Jemenu w Polsce: ul. Zwycięzców 18; 03-941 Warszawa; tel. (22) 617-60-25 do 26, fax (22) 617-60-22; otwarte od 8:00 do 15:00
O nowych regulacjach mogą jednak nie wiedzieć urzędnicy na odległych przejściach granicznych, na przykład na granicy z Omanem. Nie wiedzą o tym również niektórzy przewoźnicy, jak choćby jemeńscy właściciele statków - w Berberze (Somaliland) odmówiono mi z tego powodu wejścia na pokład statku płynącego do Al-Makha.
Wiza kupiona na granicy kosztuje 50 euro lub 60 dolarów amerykańskich. Oprócz pieniędzy i wypełnionego formularza nic więcej nie jest wymagane. Wiza kupiona na lotnisku w Sanie jest ważna przez trzy miesiące. Nie ma możliwości uzyskania wizy wielokrotnej.
Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Sanie: Hadda Fajj Attan Area; tel. +967 1 412243 lub 413523 do 4; fax +967 1 413647;
polemb@y.net.ye.
- Wiza Dżibuti. Ambasada Dżibuti w Sanie wydaje wizy turystyczne po wypełnieniu wniosku, dostarczeniu zdjęcia oraz listu polecającego z polskiej Ambasady. Ta, wydaje takie dokumenty od ręki, za darmo (adres polskiej placówki jest kilka akapitów wyżej). Koszt wizy Dżibuti to 30 dolarów.
- Permity. Odwiedzenie niektórych rejonów Jemenu wymaga uprzedniego załatwienia pozwolenia (travel permit), gdzie indziej zaś można wjechać tylko z wycieczką zorganizowaną a jeszcze gdzie indziej nie wpuszczają turystów wcale. To ostatnie dotyczy zwłaszcza obszarów górskich na północy, będących pod wpływem Arabii Saudyjskiej, nad którymi władze centralne nie mają kontroli - rządzą tam klany rodowe. W 2005 roku całkowicie niedostępne były regiony Ma'rib, Sa'da i Sirwah.
Lista rejonów wymagających pozwoleń na podróż zmienia się w zależności od aktualnej sytuacji politycznej. Ponadto, informacja ta nie zawsze dociera na czas do przydrożnych punktów kontrolnych, co może wywołać szereg nieporozumień.
Pieniądze
Środkiem płatniczym w Jemenie jest
rial (symbol międzynarodowy - YER), który dzieli się na 100 filsów (w obiegu praktycznie nie występują).
Za dolara amerykańskiego dostaje się 186, za euro 240 riali. Wymieniając mniej niż 50 euro, kurs może być o kilka riali niższy.
Pieniądze można wymieniać w bankach lub specjalistycznych, prywatnych punktach wymiany, gdzie proces ten trwa zdecydowanie szybciej a kurs jest nieco korzystniejszy. Prywatne punkty wymiany czynne są do późna w nocy i znajdują się zwykle na bazarach oraz między innymi na lotniskach w Sanie i Adenie. W Sanie, pieniądze można również wymienić w okienku, gdzie sprzedawane są wizy, choć kurs jest tam kiepski - 210 riali za euro. Czarny rynek istnieje ale kurs na ulicy jest tylko o kilka riali lepszy niż w kantorach (w Sanie, 188 riali za dolara), uliczni handlarze operują na przykład w Sanie, na rogu ulic Ali Abdul Mogni i Qasr Al-Jumhuri.
Coraz popularniejsze są bankomaty akceptujące karty Visa i MasterCard, jeden jest również na lotnisku w Sanie. Płatność kartą w sklepie jest póki co niemożliwa, sprzedawcy akceptują natomiast płatności w dolarach i euro.
Internet
Dostęp do Internetu jest możliwy niemal w każdym większym mieście. Szukając kafejki, często należy zasięgnąć języka, gdyż zwykle, miejsca te są oznaczone tylko po arabsku. Najczęściej trafiałem do kafejki przypadkowo - spacerując przez miasto, zaglądając w każde otwarte drzwi lokali od ulicy.
Szybkość połączeń jest zadowalająca. Godzina korzystania z Internetu kosztuje 90 riali.
Komunikacja
- Taksówki. Najpopularniejsza forma komunikacji dalekobieżnej - samochody, najczęściej kombi, zabierające na pokład ośmiu pasażerów (w wersji standard, czasami zdarza się więcej, ponadto dzieci siedzą zwykle na kolanach i nie są brane pod uwagę podczas liczenia kompletu). Obok kierowcy siedzi dwóch a za nim, w dwóch rzędach, po trzech pasażerów.
Taksówki odjeżdżają z określonych miejsc, w większych miastach, może być tych miejsc kilka, w zależności od kierunku jazdy. Ułatwieniem w odnalezieniu właściwego pojazdu są specyficzne dla taksówek podłużne pasy, wymalowane na bokach pojazdów. Ich kolor oznacza kierunek jazdy. Na przykład taksówki z zielonym pasem jeżdżą na trasie z Sany do Adenu. Czarny pas posiadają taksówki jeżdżące wyłącznie w obrębie miasta. Wiedza ta nie jest jednak niezbędna, gdyż wystarczy zapytać przechodnia a z pewnością wkrótce trafimy do właściwego pojazdu.
Odjazd następuje po uzbieraniu kompletu pasażerów. W dużych miastach nie trwa to dłużej niż pół godziny, na prowincji czeka się dłużej. Opłatę uiszcza się kierowcy. Próby zawyżania cen można napotkać właściwie tylko w miejscach często odwiedzanych przez turystów i mało zarazem uczęszczanych przez miejscowych (np. w Manakha) oraz w sytuacjach, gdy nie ma obok innych pasażerów, którzy pilnują, by kierowca nas nie oszukał. Jazda jest urozmaicana przerwami na herbatę, modlitwy, strawę oraz popołudniowe żucie czatu. Wspólne zażywanie tego lekkiego stymulanta jest kontynuowane podczas dalszej jazdy - doskonała okazja do nawiązania braterskich kontaktów z Jemeńczykami. Więcej o czacie napisałem w notatniku - "Czas na czat".
Słowo na temat bezpieczeństwa podróży: w Jemenie obowiązuje zasada "mini-max" - minimalne odległości między użytkownikami ruchu i maksymalna prędkość. Pasy bezpieczeństwa istnieją, ale nie zawsze są sprawne - zapina się je tylko podczas przejeżdżania obok kontroli policji.
- Autobusy. Komunikacja autobusowa w Jemenie dopiero się rozbudowuje, na rynku przejazdy oferuje kilku przewoźników. Sprzedaż biletów prowadzona jest przez różne biura, oferujące bilety w różnych cenach, w niektórych nawet dwukrotnie wyższych od najniższej oferty konkurencji. Najczęściej, bilet kosztuje tyle samo co na taksówkę kursującą na tej samej trasie.
Autobusy obsługują następujące połączenia: z Sany do Adenu, Al-Hudayda, Al-Mukalla, Say'un i Ta'izz; z Adenu do Al-Mukalla i Ta'izz; z Al-Mukalla do Say'un oraz z Al-Hudayda do Ta'izz.
Kursujące na tych trasach autobusy zatrzymują się w większych miejscowościach po drodze, ale zazwyczaj wszystkie miejsca są zajęte i nie są przyjmowani pasażerowie nieposiadający wykupionego zawczasu biletu. Ze względu na to, dobrze jest kupować bilety w przeddzień przejazdu. Zdarza się również, że autobusy zostają odwołane z powodu zbyt małej ilości chętnych.
- Wycieczki zorganizowane. Wynajęcie samochodu terenowego z kierowcą (w środku zmieści się pięć osób plus kierowca) kosztuje od 60 do 100 dolarów za dzień, w zależności od typu trasy. Im dalej od Sany i dobrej drogi, tym drożej. Korzystanie z lokalnych firm turystycznych organizujących wycieczki ma sens tylko wtedy, gdy chcemy dojechać do regionu, gdzie indywidualni turyści nie są wpuszczani.
Zagrożenia
Jeśliby porównać stopień bezpieczeństwa w Jemenie i w Polsce, to kraje te znalazłyby się na przeciwległych biegunach. Jemen bowiem, jest jednym z najbezpieczniejszych krajów świata. Tradycja goszczenia wędrowca jest tu ciągle żywa, Jemeńczycy z dumą podejmują gościa, bez względu na to, czy znają języki obce oraz na to czy gość rozgląda się po bazarze, czy jedzie obok w taksówce. Będąc w podróży, często zdarzają się zaproszenia na herbatę, wspólny posiłek lub żucie
czatu. "Drobna przestępczość" w ich słowniku praktycznie nie istnieje.
Cień na ten sielankowy obraz rzucają porwania turystów, które jeszcze w końcu lat 90-tych były wizytówką Jemenu. Trzeba jednak wiedzieć, że porwani byli traktowani z pełnymi honorami, nie mogli jedynie opuścić granic wioski. Zakładnicy byli najczęściej kartą przetargową prowincji w sporach z władzami centralnymi, po załatwieniu swoich spraw byli puszczani wolno. Jedyne ofiary śmiertelne tego procederu były efektem użycia broni palnej przez wojsko w trakcie próby odbicia zakładników siłą.
Rejony, w których zdarzały się porwania są obecnie niedostępne dla turysty indywidualnego. To samo dotyczy niektórych prowincji przy granicy z Arabią Saudyjską, gdzie armia toczy regularne bitwy ze sprawującymi kontrolę nad tymi terenami klanami.
- Zdrowie. Przy wjeździe do Jemenu od strony Afryki może być kontrolowana ważność szczepienia na żółtą febrę. W praktyce, przylatując z Dżibuti, Erytrei, Somalilandu i Sudanu nikt tego nie sprawdza.
Oprócz upałów na nizinach, największym zagrożeniem dla zdrowia jest malaria, która występuje wszędzie, poniżej 2 000 m n.p.m. Największe ryzyko infekcji istnieje w okresie od września do lutego. Więcej na temat tej choroby i sposobów ochrony można poczytać na stronie "Malaria w Afryce" - choć nie ma tam wyszczególnionego Jemenu, zagrożenie jest takie samo jak np. w Erytrei.
Hotele
Baza noclegowa Jemenu jest bardzo zróżnicowana. W miejscach często odwiedzanych przez turystów nie ma problemu ze znalezieniem taniego noclegu, jednak w małych miejscowościach, poza utartym szlakiem jest z tym znacznie gorzej i trzeba brać to co jest.
W każdym hotelu (z nielicznymi wyjątkami) należy się zarejestrować, wypełniając odpowiedni formularz. Czasami dodatkowo wymagane jest ksero paszportu. Ceny są negocjowane, choć w bardziej popularnych miejscach jest to trudne.
Tanie hotele i noclegownie można sklasyfikować w dwóch kategoriach:
- Najtańsze hotele oferują właściwie tylko łóżka. Czasami w pokoju znajduje się łazienka. Toaletę stanowi zazwyczaj stanowisko znane pod nazwą "narciarza". Prysznic z zimną wodą w takich miejscach jest luksusem, gdyż częściej jedynymi akcesoriami kąpielowymi jest wiadro z wodą i kubek. Wygląd i warunki na pierwszy rzut oka mogą być odstręczające, ale po krótkiej aklimatyzacji mieszka się w takich miejscach całkiem przyzwoicie. Ceny, w zależności od nasilenia konkurencji wahają się od 400 do 1 000 riali za pokój dwuosobowy.
- Hotele średniej kategorii, oprócz łóżka, posiadają na wyposażeniu pościel (niekoniecznie czystą), koc, stolik, szafę i telewizor. W pokojach zazwyczaj jest łazienka z toaletą w różnym standardzie, jest prysznic z ciepłą wodą, a czasem nawet i wanna. Za takie zbytki zapłacimy od 1 200 do 2 500 riali za pokój dwuosobowy.
Jedzenie i zakupy
Wizytówką jemeńskiej kuchni jest
ful - duszona fasola z cebulą, papryką i przyprawami, podawana w aluminiowej lub glinianej misce z przepysznym chlebem
khobz.
Khobz jest wypiekany najczęściej w miejscu spożycia i podawany wprost z pieca, na gorąco. Posiłki spożywa się rękoma, nabierając porcje kawałkami chleba (zakłopotani turyści mogą dostać z kuchni łyżkę). Poza wybornym duetem
ful plus
khobz, włócząc się ulicami można również znaleźć tanie kebaby, koktajle owocowe i niezliczone okazje do wypicia herbaty.
- Zakupy
Napoje: Woda 0,75l - 30 riali; 1,5l - 50 riali; herbata (szaj) z dużą ilością cukru - 10-20 riali; herbata z mlekiem (szaj halib) - 20 riali; kawa z mlekiem (khafa, niemal zawsze parzona nie z ziaren a z łupin kawowych) - 20-25 riali; kubek zimnego napoju - 10-20 riali; kubek świeżo wyciśniętego soku - 50-100 riali; Coca-Cola 0,33l - 25 riali; napoje 0,75l - 100 riali.
Jedzenie: Ful z chlebem do woli - 80-100 riali; salta (danie z rozgotowanego mięsa jagnięcego w sosie pomidorowo-warzywnym) - 200 riali; kebab (mięso opiekane na rożnie, podawane z sałatką z pomidorów, cebulą i chlebem) - 130-200 riali; mini-kebab w bułce - 60 riali; jajecznica - 80-100 riali; chleb khobz lub mała bagietka - 5-15 riali (w zależności od wielkości); ciastko biszkoptowe - 30-35 riali (w zależności od wielkości, bardzo dobre do herbaty); mały owoc papaji - 50 riali; kilogram daktyli - 300 riali.
Pamiątki: futa (kawałek materiału zakładany przez mężczyzn jak spódnica) - 1 000-1 500 riali; galabija - 1 000-2 000 riali (w zależności od jakości materiału); materiały ozdobne - 700-1 500 riali za metr bieżący; paczuszka mirry - 100 riali; używany pas i dżambija (charakterystyczny, jemeński nóż) - 1 000-2 400 riali (w zależności od tego, czy pochwa jest skórzana, czy obita metalem); nowa dżambija bez pasa 3 000-5 000 riali (w zależności od jakości metalu, z którego wykonany jest nóż - sprawdza się go, uderzając paznokciem w ostrze: jeżeli dźwięk jest głuchy, nóż jest słabej jakości); chusta na głowę "arafatka" - 500-1 500 riali (w zależności od gatunku materiału); szale dla kobiet - 500-3 000 riali (wyższa cena za szale wykonane z indyjskiego kaszmiru); wyroby ze srebra (naszyjniki, bransolety, itp.) - 1 000-7 000 riali; płyty CD - 300 riali (powszechnie dostępne są pirackie wersje składanek MP3 oraz wideoklipy na VCD, normalnych CD trzeba trochę poszukać); wyroby z gliny (filiżanki, małe dzbanki, itp.) - 50 riali za sztukę, większe egzemplarze (kadzielnice, dzbany, miski) - 100-200 riali za sztukę; pocztówka ze znaczkiem do Polski - 103 riale.
Sana
Stolica zjednoczonego Jemenu, położona wysoko wśród surowych gór, jest miastem nowoczesnym, z kolorowymi neonami i telefonami komórkowymi przy uszach przechodniów. Jest to również miasto z głębokimi tradycjami, z położoną za murami Starą Saną, gdzie mężczyźni nadal noszą u pasa
dżambiję (tradycyjny, jemeński nóż) a od chłopców na ulicy można kupić magazynek do automatu.
Sercem miasta, i jego najstarszą częścią zarazem, jest
Stara Sana. Wchodząc przez główną bramę w murze -
Bab Al-Yaman - otwiera się przed przybyszem bajkowy świat piętrowych kamienic, pomiędzy którymi tętni życie bazaru. Bab Al-Yaman jest również centralnym punktem miasta i dobrym punktem orientacyjnym. Z jednego z wyższych budynków wgłębi, w którym urządzono galerię, można spojrzeć na okolicę z góry. Równie ciekawych widoków dostarcza Bab Al-Yaman (w obu miejscach wstęp na dach jest darmowy). Próżno jednak połapać się w labiryncie uliczek, w których zagłębienie się z pewnością zwieńczy utrata orientacji.
Bazar w Starej Sanie funkcjonuje właściwie przez cały dzień, do nocy. W piątki (muzułmański dzień odpoczynku) połowa interesów jest zamknięta.
Piętnaście kilometrów na północny-zachód od Sany położona jest dolina
Wadi Dhahr, z najczęściej fotografowanym budynkiem Jemenu.
Dar al-Hajar - bo o nim tu mowa, to wybudowany na szczycie skały pałac. Najlepiej prezentuje się z zewnątrz, wstęp do środka też jest możliwy, choć dość drogi - 500 riali.
- Hotele. Największe zagęszczenie tanich hoteli jest przy ulicach Az-Zubayri oraz Ali Abdul Mogni, od centrum, do wysokości placu Tahrir. Standardową ceną za pokój z łazienką i telewizorem zdaje się być 1 400 - 1 500 riali. Tyle kosztuje Al-Nasr Hotel, z balkonami wychodzącymi na plac Tahrir, Gulf of Oman Hotel (na szyldzie z zewnątrz nazwa jest nieco inna) oraz Al-Gezeera Hotel, bliżej ulicy Az-Zubayri. Wszystkie te miejsca niewiele się od siebie różnią, choć nieco wyższe noty przyznałbym Gulf of Oman oraz Al-Nasr, gdzie ciepła woda jest przez całą dobę, obsługa jest miła a podczas rejestracji nie jest wymagane ksero paszportu.
Tańszą alternatywą, w niższej klasie cenowej jest Al-Selah Hotel, około 120 metrów na zachód od bramy Bab Al-Yaman. Dwójka kosztuje tutaj 500 riali, w pokoju jest toaleta ale nie ma prysznica - w razie potrzeby w recepcji można otrzymać klucz do pokoju, w którym jest prysznic (woda tylko zimna). Z dachu hotelu, pomiędzy żelastwem i rupieciami można wypatrzyć niezły widok na Stare Miasto.
Jeszcze taniej, bo tylko 400 riali, kosztuje Aden Tourist Hotel. Pokoje, w porównaniu do Al-Selah Hotel są trochę bardziej zaniedbane, a prysznice znajdują się w większej ilości pokojów.
- Knajpy. Tanich barów w Sanie nie brakuje. Najbardziej popularne wydają się być te w obrębie murów Starej Sany oraz w pobliżu postojów taksówek. Większość z nich nie ma nazw, bądź są one wypisane tylko w języku arabskim. O dobrej kuchni i niskich cenach świadczą ilości klientów - gdy jest ich dużo, lokal jest godny polecenia.
- Komunikacja. Większość interesujących miejsc Sany jest położona w niewielkiej odległości od siebie, jedynie lotnisko i niektóre postoje taksówek są nieco dalej. Kurs przez miasto lokalnym minibusem z żółtym paskiem na boku kosztuje od 10 do 25 riali. Trasy minibusów są stałe, ruszają one z postoju po zebraniu odpowiedniej ilości pasażerów i jak najszybciej jadą przez miasto, po drodze zabierając i wyrzucając kolejnych pasażerów (wsiadanie i wysiadanie możliwe jest w dowolnym miejscu). Główny postój minibusów znajduje się kilkadziesiąt metrów na północ od placu Tahrir.
Obowiązującą zasadą we wszystkich pojazdach jest to, że kobieta nie może siedzieć obok obcego mężczyzny - dotyczy to również turystów. Miejscowi przystojniacy chętnie siadają obok turystek, ale może to prowadzić do zaczepek lub nazbyt poufałego przytulania. Żaden turysta nie ma natomiast prawa siedzieć obok jemeńskiej kobiety, jeśli nie dzieli go od nich jakiś mężczyzna lub choćby chłopiec.
By zobaczyć Wadi Dhahr, należy najpierw dojechać do Matbah. W tym celu należy skorzystać z dwóch środków transportu: najpierw z placu Tahrir trzeba podjechać w okolice Sana University (20 riali), gdzie należy przesiąść się na autobus do Matbah (20 riali). Stamtąd jest jeszcze kilka kilometrów do przejechania lokalną taksówką zbiorową (60 riali).
- Autobusy. Kasy biletowe znajdują się wzdłuż ulicy Az Zubayri, blisko Bab al-Yaman. Biura oferują podobne kierunki przejazdu, ale ceny różnią się w nich czasem nawet dwukrotnie. Oferowane są przejazdy do Al-Hudayda, Adenu, Ta'izz, Say'un i Al-Mukalla. Dwie ostatnie trasy wiodą przez Ma'rib, na co niedoinformowani przewoźnicy mogą wymagać pozwolenia z policji. Faktycznie, jeżeli nie planuje się postoju w Ma'rib, nie jest ono potrzebne. Przejeżdżając tranzytem przez to miasto kierowcy starają się odseparować turystów od miejscowej ludności, umieszczając ich na ten czas w wydzielonym pomieszczeniu.
Jedyny autobus do Manakha odjeżdża o 14:00.
- Taksówki. Postój taksówek odjeżdżających w kierunkach południowych, znajduje się niemal po sąsiedzku Bab Al-Yaman, ukryty za kamienicami, 300 metrów dalej. Taksówki odjeżdżające w tych kierunkach oznakowane są za pomocą zielonego pasa, namalowanego wzdłuż pojazdu. Miejscówka do Adenu kosztuje 1 000, do Ta'izz lub Ibb 500 riali. Transport jest częsty, również późno w nocy. Jazda do Adenu, wraz z przerwami na posiłki trwa około 7 godzin.
W tej samej okolicy, nieco bardziej na zachód, można znaleźć oznaczone niebieskim pasem taksówki do Manakha i Al-Hudayda. Miejscówka do Manakha kosztuje 300 riali, jazda trwa trzy godziny.
Kierując się do Thilla (170 riali), Shibam, Kawkaban lub Al-Mahwit, należy dostać się najpierw komunikacją miejską w okolice Sana University przy ulicy Wadi Dhahr Road i tam, wypytując miejscowych, odnaleźć odpowiedni postój taksówek.
Taksówkarze nie są na bieżąco z informacjami na temat koniecznych pozwoleń na podróż - choć do Say'un nie są one konieczne, żaden taksówkarz nie zabierze bez tego na pokład - pozostaje więc podróż autobusem (patrz punkt wyżej).
- Z, lub na lotnisko. Lotnisko Sana International jest oddalone od centrum o około 15 km, więc na piechotę jest to trochę daleko. Jadąc do miasta, sądząc, że zatrzymuję publicznego minibusa, wsiadłem do pojazdu, który dowiózł mnie mniej więcej do połowy drogi (okazało się, że złapałem stopa). Stamtąd, kolejny minibus pod Bab Al-Yaman kosztował 25 riali.
Obszar targowania się za taksówkę z lub na lotnisko zaczyna się od 1 500 i kończy na 700 rialach, poniżej tej kwoty kierowcy zrywają negocjacje.
Aden
Dawna stolica Jemenu Południowego oraz jeszcze wcześniejsza posiadłość brytyjska może przytłaczać rozmiarem i lejącym się z nieba upałem. Aden da się jednak szybko oswoić a spektakularne położenie sprawia, że jest to jedna z atrakcyjniejszych metropolii świata arabskiego.
Tętniącym centrum miasta jest dzielnica
Crater (czyt.
kratir), która adekwatnie do nazwy zajmuje krater wygasłego wulkanu, otoczony spektakularnymi, surowymi skałami zastygłej lawy. Crater częściowo odseparowany jest od reszty miasta Zatoką Adenu, za którą mieści się lotnisko, dzielnica Sheikh Othman z postojami taksówek i autobusami oraz dzielnice przemysłowe.
Aden żyje o poranku i po zmroku, za dnia upał ogranicza aktywność do minimum. Po zachodzie słońca ludzie wylegają masowo na ulice, wypełniają kafejki i restauracje, oświetlone bazary tętnią życiem.
Najatrakcyjniejszą częścią miasta jest bez wątpienia Crater, tutaj koncentrują się tanie hotele, restauracje oraz największe atrakcje turystyczne. Na wzgórzach, po południowej stronie miasta położone są stare
cysterny At-Tawila. Łatwo dostępne są tylko niżej położone obiekty, skąd panorama miasta jest jeszcze nieco przysłonięta (informacja dla fotografów - rano, światło do robienia zdjęć Adenu jest niekorzystne). Wyżej położone cysterny wymagają znalezienia prowadzącej doń ścieżki, co niestety mi się nie udało a nie było też nikogo w pobliżu, by zapytać o drogę. Strugi potu ułatwiły rezygnację z poszukiwań. Za wstęp do cystern płaci się 100 riali.
Lepszych widoków na miasto niż cysterny, dostarcza
fort turecki na wzgórzu, na
Wyspie Sira. Na górę prowadzi łatwa do odnalezienia ścieżka, fort otwarty jest do zwiedzania bez opłat.
Ciekawy jest również zachodni kraniec półwyspu, na którym leży Crater -
At-Tawahi (po drodze z Crater jest jeszcze mało ciekawa część miasta o nazwie
Ma'alla, gdzie znajdują się biura linii lotniczych, kafejki internetowe i modne sklepy). W At-Tawahi jest port, kilka lepszych hoteli oraz jedyne lokale, w których można kupić prawdziwe piwo.
- Hotele. Aden jest gorącym miastem, więc decydując się na pokój, warto rozejrzeć się za porządnym wentylatorem. Najtańsze łóżka w dzielnicy Crater oferuje Red Sea Hotel (na szyldzie widnieje zupełnie inny napis, ale wszyscy zdają się znać to miejsce pod starą nazwą - Red Sea), dwójka z wiatrakiem i telewizorem kosztuje 1 000 riali, za drugie tyle dostaje się klimatyzację. Łazienka na korytarzu.
Inne alternatywy to Al-Wafa Hotel z dwójkami za 2 000 i Aden Gulf Hotel za 2 800 riali. W obydwu miejscach w standardzie jest klimatyzacja.
- Knajpy. Oprócz wielu wyszynków serwujących tani ful oraz inne jemeńskie specjały (większość z nich znajduje się przy Main Bazaar Road - głównej ulicy dzielnicy Crater), warto wyróżnić kilka innych miejsc. Niedaleko tanich hoteli, po tej samej stronie jest bardzo popularna wśród miejscowych restauracja Reez. Oprócz dań głównych, z których najbardziej popularne to spaghetti i kebab, Reez zawdzięcza swą popularność wśród miejscowych przysmakami lodowymi i świeżymi sokami. Lokal jest klimatyzowany.
U nasady grobli prowadzącej do wyspy Sira (z prawej strony) rybacy wrzucają świeży połów wprost na ruszt. Przed przyrządzeniem, rybkę wskazuje się palcem - za taki posiłek rachunek nie powinien przekroczyć 200 riali.
W dzielnicy At-Tawahi, 200 metrów za klubem marynarza, przy stolikach ustawionych nad wodą w klubie Nashwan Tourism, można napić się prawdziwego piwa a kto woli, również i mocniejszego alkoholu. Mała puszka importowanego Heinekena kosztuje 300 riali, ze stolików widać miejsce zatoki, w którym w 2000 roku zamachowcy próbowali zatopić amerykański niszczyciel USS Cole.
- Komunikacja. Główny węzeł komunikacyjny Adenu znajduje się w dzielnicy Sheikh Othman, około 10 km od centrum (Crater). Za kurs minibusem łączącym obie części miasta, jak również gdziekolwiek indziej w obrębie Adenu, płaci się 25 riali.
- Taksówki dalekobieżne gromadzą się w dzielnicy Sheikh Othman. Tutaj kończą swój bieg i stąd odjeżdżają pojazdy do Sany oraz innych miast Jemenu. Kurs do Sany kosztuje 1 000 riali i trwa do 8 godzin. Miejsce w taksówce do Ta'izz kosztuje 500 riali.
- Z lub na lotnisko. Na lotnisko nie kursują bezpośrednie minibusy. Na piechotę, z Crater jest to jakieś 7 kilometrów. Ewentualnie, za 400 riali można wynająć miejskiego minibusa, taksówka wyjdzie dwa razy drożej.
- Statki. Z portu w Adenie korzystają głównie duże jednostki morskie, bardzo rzadko można znaleźć statek płynący do Dżibuti lub Berbery (Somaliland). Łatwiej jest o połączenie z Bossaaso (Puntland). Głównym portem morskim Jemenu, jeśli chodzi o Dżibuti i Somalię jest Al-Makha. Ciekawa natomiast okazała się informacja o polskim statku, transportującym regularnie, co pięć dni, cement pomiędzy Adenem a Salalah w Omanie.
Dobrym źródłem informacji na temat połączeń morskich okazała się agencji spedycji morskiej Al-Aluaqi, w dzielnicy At-Tawahi, dwieście metrów na wschód od klubu marynarza i poczty, po drugiej stronie ulicy.
- Samoloty. Przeloty do Dżibuti oferuje dwóch przewoźników. Air Djibouti lata z Adenu we wtorki i soboty za 125 dolarów. Yemenia lata codziennie, z przesiadką w Sanie, za 115 dolarów (tyle samo kosztuje sam odcinek Sana-Dżibuti). Obie ceny z podatkami, w jedną stronę.
Ibb i Jibla
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Ibb jest stolicą regionu Al-Bayda, położonego pomiędzy Saną i Ta'izz. W centrum miasta, w jego najwyższym punkcie, znajduje się
stare miasto, które zabudowane jest tradycyjnymi jemeńskimi budynkami. Główna droga prowadząca przez miasto omija centrum, ale ze skrzyżowań z tą drogą kursują częste minibusy miejskie - 10 riali za miejsce.
Kilka kilometrów na południe od Ibb leży
Jibla - jest to niewielka miejscowość, w której kiedyś była siedziba rządzącej lokalnym państewkiem królowej Arwy. Miasto jest bardzo ładnie położone na łukowatym stoku wzniesienia. W Jibla znajdują się ruiny
pałacu królowej, w którego obrębie znajdują się obecnie budynki mieszkalne. W całości, z pałacu ocalał jedynie meczet, do którego wstępu niewierni nie mają.
Poza tym, w Jibla znajduje się kilka innych meczetów, do których w większości turyści nie mają wstępu. Wizyta jest możliwa tylko do najstarszego z nich -
Qubbat Bayt az-Zum, ale obszar, w którym można się poruszać jest mocno ograniczony. Za przywilej oglądania wnętrza meczetu należy uiścić datek na miejscową szkołę koraniczną. Nieopodal meczetu znajduje się najstarsza część miasta, gdzie jest bazar i gdzie można znaleźć małe herbaciarnie.
- Hotele. Przy ulicy Main Street położony jest Anlgoom Hotel. Pokoje w nim są czyste i dobrze wyposażone - w środku jest łóżko, stolik, szafa, telewizor, oraz łazienka z wanną, umywalką i toaletą. Cena za dwójkę to 1 500 riali. W okolicy sporo jest innych hoteli o podobnym standardzie i zbliżonej cenie.
- Knajpy. Przy postoju taksówek, w centrum miasta znajduje się knajpka z kebabami. W ofercie jest między innymi godny polecenia kebab, w cenie 500 riali za porcję dla dwóch osób.
- Komunikacja. Z Ibb najłatwiej dotrzeć do Sany lub Ta'izz. Przez miasto przejeżdżają autobusy rejsowe, z Sany do Adenu, ale o wiele częściej kursują taksówki zbiorowe. Ich postój znajduje się przy głównym skrzyżowaniu, w centrum miasta lub przy obu skrzyżowaniach z drogą przelotową. Cena za przejazd do Sany to 500, a do Ta'izz 150 riali.
Z południowego skrzyżowania z drogą przelotową kursują taksówki do Jibla. Przejazd kosztuje 30 riali od osoby i trwa około 20 minut.
Manakha
Droga z Sany do Manakhi wiedzie pośród wysokich gór Haraz, miejsce przy oknie jest więc obowiązkowe. Manakha to jemeńskie Zakopane, z dobrze rozwiniętą branżą turystyczną, jak również przywarami, takimi jak pazerność taksówkarzy i natręctwo małoletnich przewodników. Skala negatywnych zjawisk nie jest jednak duża, a porównując je do innych, podobnych miejsc na świecie, problem wręcz zdaje się nie istnieć.
Główna część miasta znajduje się przy drodze prowadzącej w kierunku wsi Al-Hajjara. Znajduje się tu postój taksówek, sklepy, knajpki, a nieco poniżej, jeden z dwóch miejskich hoteli.
Lokalna aura jest bardzo kapryśna - jednego dnia może być słonecznie a kwadrans później już mocno lać, przy widoczności bliskiej zeru (Manakha zanurza się wtedy w chmurze). Najwięcej anomalii jest po południu, więc warto zacząć wyprawę w góry o poranku.
Odległości do okolicznych wiosek są małe, a różnice wysokości niewielkie, dzięki czemu w ciągu jednego dnia można przejść szlak do Kahil i Al-Hajjary oraz zrobić wybrany szlak na wschód od Manakha.
Do włóczęgi po okolicznych wsiach i pagórkach nie jest potrzebny przewodnik, w razie wątpliwości zawsze można zapytać przechodzącego sadika. Kuszącym celem na początek jest położona na szczycie góry osada Kahil, która góruje nad Manakhą od południa i aż prosi, by ją odwiedzić. Ścieżka doń zaczyna się zaraz za meczetem, idąc śladem kozich bobków bez problemu trafi się na miejsce. Kahil to zaledwie kilka kamiennych domostw, z których połowa jest opuszczona. Z góry roztacza się wspaniały widok na Manakhę i okolice.
Z Kahil do Al-Hajjara można dojść skrótem przez góry ale ścieżka ta jest trudna do wytropienia i mało kto tamtędy chodzi. Łatwiejszą drogą jest zejście z powrotem do Manakha, skąd droga jest już oczywista (przy łucie szczęścia, można nawet podjechać okazją). Al-Hajjara słynie z widowiskowych, piętrowych kamienic nad urwiskiem. Fakt ten, w połączeniu z łatwym dostępem, powoduje duży napływ turystyki zorganizowanej wraz z całą otoczką. Osada ta składa się z trzech części. Do pierwszej, najnowszej, wchodzi się zaraz po dotarciu do wsi. Druga, stara część Al-Hajjary jest najbardziej interesująca - położona na odseparowanym od reszty wsi pagórku. Wysokie, ciasno skupione budynki wyglądają niezwykle malowniczo. W środku jest tylko jedna droga okrężna pozwalająca przejść całość w kilkanaście minut. Trzecia część osady to Hajjara żydowska, położona poniżej dwóch poprzednich, w kierunku północno-wschodnim. Część ta położona jest na stromym skoku, idąc ścieżką w dół, można dojść do drogi łączącej się z główną drogą do Manakha.
Dobra, asfaltowa droga z Manakhi prowadząca na wschód, wiedzie do Al-'Ayn. Również pozostałe drogi, o szutrowej nawierzchni, do Al-Khutayb i Al-'It są całkiem dobre, poza tym, na tych trasach można liczyć na transport publiczny, w postaci samochodów terenowych wiozących miejscowych na targ lub z targu w Manakha.
- Hotele. Zatrzymałem się w Manakha Tourist Hotel, zaraz za stacją benzynową, z prawej strony przy wjeździe do miasteczka. Pokój z trzema materacami na podłodze kosztuje 1 500 riali (utargowane z 2 000), pokój jest czyściutki i oprócz materacy i sterty koców nie ma nic na wyposażeniu. Łazienki z ciepłą wodą oraz izba do żucia czatu są na korytarzu. Na parterze mieści się knajpka, ruch w niej mały a klientelę stanowią tylko turyści, więc lepiej przejść się do miasta. Po drugiej stronie ulicy znajduje się miejscowa elektrownia - generator napędzany silnikiem Diesla - jej miarowy warkot słychać do późna w nocy. Pokoje z widokiem na Al-Hajjara są cichsze (w innych hałas również nie jest dużym problemem).
Drugi hotel o takiej samej nazwie, położony jest kilkanaście metrów poniżej drogi prowadzącej w kierunku Al-Hajjara. Cena za pokój dwuosobowy to 2 000 riali. Łazienka znajduje się w korytarzu i zdarza się, że można zażyć ciepłej kąpieli, chociaż częstsze są okresy całkowitego braku wody. Wieczorami i w ciągu dnia zdarzają się również wyłączenia prądu. Główną zaletą tego hotelu są piękne widoki na góry, które w godzinach popołudniowych niestety często zostają przysłonięte przez chmury.
- Knajpy. Lepsze (i kilkukrotnie tańsze) od hotelowych barów są lokalne knajpki, które można znaleźć przy głównym placu miasteczka. Wybór nie jest duży - standardowy ful, chleb khobz oraz kurczaki z rusztu (warto skosztować - tutejsze "górale" smakują duże lepiej, niż nasze tłuściochy z supermarketów).
- Komunikacja. O ile z dojazdem do Manakhi z Sany nie ma problemu, to powrót jest utrudniony. Bezpośrednie taksówki stoją zazwyczaj puste a ich właściciele żądają 1 000 - 1 500 riali za kurs. Taka sama sytuacja występuje w przypadku transportu do Al-Hudayda. Większe szanse na znalezienie czegokolwiek są na skrzyżowaniu w Al-Maghraba, gdzie droga z Manakha łączy się ze szlakiem Sana - Al-Hudayda. Do skrzyżowania najlepiej zacząć iść piechotą, gdyż transport na tym 6-cio kilometrowym odcinku jest równie rzadki a komunikację publiczną zastępują prywatne auta, które po zatrzymaniu machnięciem ręki, za 25 riali zawiozą na miejsce.
U zbiegu dróg w Al-Maghraba jest policyjny punkt kontrolny, gdy policjanci dowiedzą się czego szukamy, sami zadbają o znalezienie odpowiedniego transportu. Duży, rejsowy autobus przejeżdża tędy w kierunku Sany o 14:00, a taksówki są zwykle pełne. Po godzinie czekania, zdesperowany taksówkarz z Sany, za 500 riali zabrał mnie jako jedynego pasażera.
Say'un
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Główne miasto regionu Wadi Hadramawt, położone w jego centrum, stanowi największą miejscowość w okolicy. W Say'un nie ma wielu atrakcji, a jedyną interesującą budowlą jest
Pałac Sułtana, w którym znajduje się obecnie muzeum (bilet wstępu - 200 riali).
- Hotele. Tuż obok przystanku autobusów dalekobieżnych, nieopodal głównego skrzyżowania mieści się Hotel Gate. Warunki w pokojach są dobre. Znajduje się tam wygodne łóżko, stół, telewizor i wentylator. Jest też utrzymywana w nienagannej czystości łazienka z wanną, umywalką i przykucaną toaletą. Opłata za pokój pobierana jest z góry i wynosi 1 400 riali za dwie osoby. Na dachu jest miejsce, gdzie można rozwiesić pranie.
Podobny standard za taką samą cenę oferuje Hotel Seiyun Palace.
- Komunikacja. Say'un ma regularne połączenia autobusowe z Saną i Al-Mukhalla. Biura oferujące bilety znajdują się w okolicy Hotelu Gate, biuro Yemitco położone jest przy następnej przecznicy w kierunku wschodnim.
Autobusy do Sany wyruszają rano, o godzinie 6:00 i 7:00 oraz po południu około 14:00. Przejazdy oferuje kilku przewoźników, a ceny kształtują się od 1 200 do 2 500 riali (w zależności od biura). Bilety należy kupować najpóźniej dzień przed wyjazdem, ponieważ później dostępne są wyłącznie te najdroższe. W niektórych biurach nadal przewoźnicy żądają pozwolenia na przejazd (travel permit), wydanego przez lokalną policję turystyczną, jednak zaświadczenie to nie jest konieczne, jeżeli turysta nie zatrzymuje się w Ma'rib.
Przejazdy lokalne, do okolicznych miejscowości oferowane są przez taksówki zbiorowe. Przejazd do Shibam kosztuje 75 riali za miejsce lub 400 riali za wynajęcie całego pojazdu. Miejsce w taksówce do Tarim kosztuje 100 riali.
Shibam (Wadi Hadramawt)
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Shibam to niewielkie miasto położone 19 km na zachód od Say'un, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Shibam słynie z budynków starego miasta, zwanych "Manhattanem Pustyni" - na niewielkim obszarze skupione są tu w zwartej grupie bardzo wąskie i wysokie na pięć do siedmiu pięter budynki. Wszystkie wybudowano z użyciem z tradycyjnego budulca - suszonych na słońcu cegieł. Z zewnątrz "wieżowce" otynkowane są zaprawą, zawierającą wyrabiane w okolicy wapno.
Miasto sprawia spore wrażenie, ale przede wszystkim z zewnątrz. W środku atmosfera jest raczej senna i po kilkudziesięciu minutach spaceru nie bardzo jest co robić. Ciekawy widok na całość roztacza się ze skały położonej po drugiej stronie szosy, jak również z okolicznych pól.
Shibam i Kawkabam
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). W Jemenie występują dwa miasta o nazwie Shibam. Bardziej znany jest ten położony w Wadi Hadramawt, ale okolice Shibam leżącego w okolicy Thilla również są bardzo interesujące. Samo miasto stanowi lokalny węzeł komunikacyjny i jest mniej atrakcyjne od oddalonego o kilka kilometrów, wymienionego wcześniej sąsiada. Z Shibam do położonego na sąsiadującym z nim szczycie
Kawkabam, prowadzą dwie drogi. Pierwsza wiedzie krętą, asfaltową droga, którą można pokonać wynajętą taksówką. Druga, o wiele ciekawsza, jest pieszym szlakiem wprost pod górę. Aby trafić na właściwy szlak wystarczy kierować się przez miasto w stronę widocznych na szczycie skały budynków. Po jakimś czasie zabudowania Shibam się kończą i rozpoczyna się nieco strome i bardzo malownicze podejście.
Wejście do Kawkabam prowadzi przez imponującą bramę, ale samo miasto czasy świetności ma już raczej za sobą. Kawkabam charakteryzuję się typową lokalną architekturą. Budulec stanowią odłamki skalne i kamienie uzupełniane bielonymi wapnem oknami i typowymi dla całego Jemenu półkolistymi witrażami powyżej. Ze skały roztaczają się wspaniałe, rozległe widoki na okoliczne doliny, a w kierunku północno-wschodnim rozpościera się spektakularny widok na Shibam. Ponadto, w mieście znajduje się kilka meczetów oraz cysterna do gromadzenia wody.
- Komunikacja. Z głównego placu Shibam ruszają taksówki zbiorowe do Sany i okolicznych miejscowości. Najlepszą porą na wyjazd są godziny przedpołudniowe. Również w godzinach popołudniowych można liczyć na jakiś transport, chociaż oczekiwanie na komplet pasażerów może być dużo dłuższe.
Ta'izz
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Ta'izz to główna miejscowość położona na skrzyżowaniu dróg z Sany, Adenu i Al-Hudayda. Ze wszystkich stron otoczone górami, jest to trzecie co do wielkości miasto Jemenu. W pewnym okresie było stolicą całego kraju. Ta'izz jest bardzo rozległe, rozpostarte na pofałdowanym terenie. Główną oś miasta stanowią ulice Gamal Abdul Nasser i 26th September, które zapewniają wyjazd w kierunku Sany na północnym-wschodzie, Adenu na południu oraz Al-Hudayda na zachodzie. W Ta'izz jest stare miasto oraz cytadela z czasów osmańskich, mimo to miasto nie powala na kolana.
- Hotele. Najtańsze miejsce noclegowe w mieście to Hotel Al-Habib, jednak warunki w nim są odstręczające. Pokoje są małe, brudne i zaniedbane, a na domiar złego w każdym z nich jest toaleta, która stale roztacza odór fekalii. Jedynym źródłem wody jest kran, używany do higieny intymnej obok toalety, usytuowany na wysokości kilkunastu centymetrów. Nie ma dostępu do pryszniców, ani ciepłej wody. Cena wywoławcza za pokój to 800 riali, ale można tam przenocować za znacznie mniej. Nas ta kwota miała odstraszyć, ponieważ w okresie tym hotel przygotowywał się do gruntownego remontu i właściwie nie był otwarty dla gości. Być może za jakiś czas standard będzie lepszy, ale i ceny pewno wyższe.
Hotel Shamsan jest położony w okolicy skrzyżowania Gamal Abdul Nasser z Asayfarah (następne skrzyżowanie na wschód), ale nie jest widoczny z głównej drogi. Aby do niego dotrzeć, należy zajść budynki usytuowane przy głównej ulicy od tyłu, lub przejść wąskim przejściem pomiędzy nimi. Będąc w okolicy warto poprosić miejscowych o wskazanie miejsca, ponieważ łatwo jest je przeoczyć. Warunki są rewelacyjne jak na tą klasę hotelu. Apartament stanowią: sporych rozmiarów pokój, duży przedpokój i ogromna łazienka. W pokoju znajdują się łóżka, szafa, telewizor, a nawet telefon. W łazience jest prysznic, umywalka i toaleta z muszlą klozetową, dostępna jest ciepła woda. Cena za dwie osoby to 1 400 riali.
Tyle samo kosztuje Al-Kheir Tourist Hotel, w okolicy bazaru warzywnego.
- Knajpy. Ciekawy lokal znajduje się w okolicy bramy Bab al-Kabir, prowadzącej na teren starego miasta i bazaru, około 50 metrów na zachód wzdłuż ulicy 26th September. Dostępne są tradycyjne dania kuchni jemeńskiej, wybór jest spory. Bardzo smaczne jest danie rybne, które z chlebem i herbatą kosztuje 200 riali za porcję.
Około 150 metrów za bramą Bab al-Kabir, wzdłuż głównej drogi, w okolicy stoisk z mięsem znajduje się sympatyczna herbaciarnia. Ceny herbat i kawy w zależności od rodzaju wynoszą od 10 do 20 riali za szklaneczkę.
- Komunikacja. Postoje zbiorowych taksówek i minibusów znajdują się przy drogach wylotowych do Sany, Adenu i Al-Hudayda. Odległości pomiędzy nimi są duże, ale w mieście bardzo sprawna jest komunikacja miejska, obsługiwana przez małe, ośmioosobowe i większe, kilkunastoosobowe minibusy. Przejazd z centrum do jednego z postojów taksówek kosztuje 20 riali od osoby.
Przejazd z Ta'izz do Ibb zbiorową taksówką kosztuje 150 riali, a do Sany lub do Al-Hudaydy 500 riali.
Tarim
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Położone około 35 kilometrów na wschód od Say'un, jest to drugie co do wielkości miasto w Wadi Hadramawt i jak twierdzą jego mieszkańcy, najstarsze w całym regionie. W Tarim znajdują się słynne
pałace, wybudowane w XIX wieku przez miejscowych handlarzy, którzy dorobili się fortun na handlu z Indiami i Dalekim Wschodem. Pałace zbudowane są z jedynego, łatwo dostępnego w okolicy budulca, jakim są suszone na słońcu cegły ulepione z błota zmieszanego ze słomianą sieczką.
Najsłynniejszym i najpiękniejszym z pałaców jest
Al-Kaf, do którego wstęp kosztuje 300 riali. Niestety wszystkie pałace popadają w coraz większą ruinę i niewiele z nich jest odrestaurowywanych po deszczach, które bardzo źle wpływają na wrażliwe fasady budynków. Poza pałacami, w Tarim znajdują się typowe tylko dla tego miasta meczety, posiadające strzeliste, zbudowane w stylu dalekowschodnim minarety.
Thilla
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Thilla to niewielka miejscowość położona na północny zachód od Sany. Miasteczko ulokowało się u podnóża skały wysokiej na około 200 metrów. Thilla nadal otoczona jest nieźle zachowanymi murami, a zabudowę stanowią tradycyjne wysokie domy z kamienia. W centrum miasta znajduje się tzw. stary
suk, na którym przetrwały jedynie stragany z pamiątkami dla turystów, otwierane w przypadku gdy ci się pojawią. Główny plac Thilla znalazł się poza murami miejskimi, kilkadziesiąt metrów wzdłuż głównej drogi wyjazdowej. Można tam znaleźć restauracje, sklepy oraz postój taksówek.
- Hotele. Jedynym hotelem w mieście jest Thalla'a Tourist Hotel, mieszczący się w starym, tradycyjnym budynku. Pokój dwuosobowy kosztuje tutaj 1 600 riali, łazienka na korytarzu. Dostępny jest również prysznic z ciepłą wodą. Hotel serwuje posiłki, ale szybciej i taniej zje się w knajpkach przy postoju taksówek.
- Knajpy. Jadłodajnie przy głównej ulicy nie posiadają nazw. Wśród godnych rekomendacji jest restauracja serwująca ful, herbatę i inne lokalne przysmaki, po północno-zachodniej stronie drogi, oraz knajpka z zimnymi napojami i frytkami położona po drugiej stronie ulicy, kilkanaście metrów dalej na południe.
- Komunikacja. Jedynym sposobem dotarcia i wyjazdu z miasta są lokalne taksówki, ruszające z postoju kilkadziesiąt metrów od głównej bramy. Ze względu na wielkość miasteczka, czasami trzeba długo czekać na komplet lub wykupić więcej niż jedno miejsce. Najłatwiej o szybki odjazd jest w godzinach porannych. Po południu są wielkie problemy z wyjazdem z Thilla lub dotarciem do pobliskiego Shibam. Dobrym sposobem na dojazd tamże, jest wynegocjowanie ceny z taksówkarzem za przejazd tam i z powrotem. Orientacyjny koszt takiej wycieczki to 2 000 riali za transport do Shibam, trzygodzinne oczekiwanie oraz powrót do Thilla, choć najprawdopodobniej można taniej.
Zabid
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Miasto położone na Nizinie Tihama, na terenie półpustynnym. Zabid uważany jest za biegun gorąca w całym Jemenie. Temperatury mogą być uciążliwe nawet w najchłodniejszych miesiącach roku, szczególnie w godzinach południowych. Jest to również jedno z trzech miast w Jemenie, uznanym przez UNESCO za kulturalne dziedzictwo ludzkości. Słynie przede wszystkim z ogromnej, jak na tak niewielkie miasto, ilości meczetów. W tej chwili jest ich podobno 86, podczas gdy w czasie największego rozkwitu było ich aż 236. Ponadto, szczególnie interesujące są zdobienia frontonów miejscowych budynków. Niestety najciekawsze obiekty otoczone są zazwyczaj murami, w związku z czym, by je zobaczyć należy uzyskać pozwolenie wstępu na podwórze od gospodarza.
Zabid na pierwszy rzut oka nie powala swym pięknem, ani unikalnym charakterem, ale spotkaliśmy tu niezwykle otwartych i serdecznych ludzi. Nigdzie indziej nie byliśmy zapraszani do tak wielu domostw, nigdzie indziej nie mieliśmy tylu okazji do poznania ludzi i sposobu w jaki żyją. Spory wpływ na to miało być może święto Eid Al-Adha, które odbywało się w czasie naszego pobytu w Zabid.
- Hotele. Jedyny hotel w mieście to Tourist Rest House, więc negocjowanie cen jest bardzo trudne. Pokój dwuosobowy, z wiatrakiem, stołem i czterema łóżkami kosztował nas 2 500 riali. Łazienka i prysznice są na zewnątrz, jest w nich tylko zimna woda (ze względu na stale panującą wysoką temperaturę, woda i tal cały czas jest bardziej letnia niż zimna).
- Knajpy. Tourist Rest House prowadzi również miejscową restaurację, która ma ciekawy wystrój, ale dania są nieco droższe niż w ulicznych jadłodajniach. Lokal nastawiony jest na obsługę ruchu turystycznego i grup. Przy głównej drodze z Al-Hudayda do Ta'izz mieści się kilka knajpek i herbaciarni podających typowe dania uliczne (ful, salta, jajecznica, herbata). Ceny za porcje dla jednej osoby to 80-120 riali.
W obrębie starego suku jest kilka herbaciarni, można tam dostać między innymi kurczaka z rożna. Dużo lepsze warunki spożywania posiłku oferują knajpki przy głównej drodze.
- Komunikacja. Postój taksówek zbiorowych znajduje się przy skrzyżowaniu z główną drogą prowadzącą z Al-Hudayda do Ta'izz. Ze względu na to, że Zabid znajduje się na szlaku pomiędzy tymi dwoma miastami, mogą wystąpić trudności w znalezieniu miejsca w przejeżdżających taksówkach. Możliwe jest zebranie kompletu do Ta'izz lub Al-Hudaydy w samym Zabid, ale zazwyczaj łatwiej dostępne są przejazdy na krótsze odległości. Tak jak w większości miasteczek w Jemenie, najłatwiej o zebranie kompletu pasażerów jest w godzinach przedpołudniowych.
Samolotem do Afryki
Jemen jest dobrym punktem tranzytowym na dalszej trasie na południe. Wylatując z Frankfurtu w Niemczech, z przystankiem w Sanie,
Yemenią można dolecieć tanio między innymi do (w nawiasach podaję ceny w jedną stronę, z Sany, w dolarach amerykańskich wraz z podatkami): Addis Abeba (165), Asmara (145), Chartum (170), Dżibuti (115, z Adenu lata również Air Djibouti za 125), Kair (298), Dar es Salam (340), Moroni, Nairobi (563).