Afrykańska Muzyka

płyt: 39, strona 8 z 10

Ayub Ogada - En Mana Kuoyo

Ayub Ogada „En Mana Kuoyo”

(Kenia)
Rok wydania: 1993
Recenzja: Janusz

Ogada, Luo z południowo-zachodniej Kenii w wyjątkowy sposób łączy afrykańskie tradycje muzyczne z wpływami zachodu. En Mana Kuoyo (polskie tłumaczenie: „tylko piasek”) to pierwszy album artysty, który wcześniej zarabiał na życie grając na ulicach Londynu.
Na debiutanckiej płycie usłyszymy między innymi nyatiti, kenijską lirę, jednostrunny instrument w którym Ogada się specjalizuje. Płyta jest w dużej mierze akustyczna, z oszczędnie dobraną instrumentalistyką i powtarzającymi się, prostymi rytmami. W rezultacie tych zabiegów, powstałe melodie zachwycają skromnością i pierwotnym pięknem. Teksty w całości śpiewane są w języku rodzimym Luo, więc o ich walorach się nie wypowiem. Wśród dziesięciu utworów na krążku polecam szczególnie umieszczone pod koniec „Kothbiro” i „10%”

Utwory:

  1. Obiero
  2. Dala
  3. Wa Winjigo Ero
  4. Thum Nyatiti
  5. Kronkronhinko
  6. Chiro
  7. 10%
  8. Ondiek
  9. Kothbiro
  10. En Mana Kuoyo

Geoffrey Oryema - Exile

Geoffrey Oryema „Exile”

(Uganda)
Rok wydania: 1990
Recenzja: Janusz

„Exile” to uchodźca. Oryema jest uchodźcą. Syn ministra za czasów Idi Amina uciekł z Ugandy przemycony w bagażniku samochodu. „Exile” to pierwsza płyta artysty, przepełniona tęsknotą do rodzimego kraju, nostalgią, którą zaskakująco odnajduję również w muzyce celtyckiej. W nagraniach wykorzystano wiele egzotycznych muzycznych motywów, ale znalazło się również miejsce dla instrumentów współczesnych. Docenić trzeba również zdolności wokalne Oryemy, plastycznie poruszającego się po szerokiej skali dźwięków i emocji. Dodatkowo, w tle słychać Petera Gabriela i Daniela Lanois, twórców przedsięwzięcia o nazwie Real World. Oprócz fragmentów zaśpiewanych po angielsku, usłyszymy utwory w suahili i acholi towarzyszące spokojnej, nieco kontemplacyjnej muzyce.
Dobra płyta na późną lub nawet wczesnoporanną porę. „Land of Anaka” i „Makambo” (dwa moje ulubione utwory z tej płyty) zyskują wtedy dodatkowy, uniwersalny wymiar.

Utwory:

  1. Piny Runa Woko
  2. Land of Anaka
  3. Piri Wango Iya
  4. Ye Ye Ye
  5. Lacan Woto Kumu
  6. Makambo
  7. Jok Omako Nyako
  8. Solitude
  9. Lubanga
  10. Exile

Afel Bocoum - Alkibar

Afel Bocoum „Alkibar”

(Mali)
Rok wydania: 1999
Recenzja: Janusz

Fani Ali Farka Toure bez wątpienia znają tę płytę dobrze. Afel Bocoum przez wiele lat był częścią trupy muzyków Alego ASCO, grając w niej na gitarze akustycznej. Jej charakterystyczne brzmienie stanowi swoisty wspólny mianownik obu artystów. Debiutancka płyta Alkibar zarejestrowana została zresztą w tym samym miejscu i czasie co Niafunké Alego - w opuszczonym budynku we wsi Niafunké, gdzie obaj panowie przyszli na świat.
Alkibar („posłaniec wielkiej rzeki” w języku sonrai) to muzyka Nigru na granicy pustyni i Sahelu. Prócz wiodącej gitary akustycznej, w palecie dźwięków możemy usłyszeć jednostrunne skrzypce njarka i lutnię njurkle będące tłem do zaśpiewów Afela i żeńskich chórków. Muzyka płynie niczym nurt rzeki Niger między Mopti a Gao, przywołując w pamięci wspomnienia z Mali. Myślę, że w polskie, zimowe wieczory, Alkibar może rozgrzać równie dobrze, jak grzane wino.

Utwory:

  1. Alasidi
  2. Jaman Moro
  3. Buribalal
  4. Jeeny
  5. Dofana II
  6. Yarabitala
  7. Haira Yo
  8. Salaam Aleikum
  9. Ciro Kayna
  10. Mali Woymoyo

Kigali Boyz - Ubuzima

Kigali Boyz „Ubuzima”

(Rwanda)
Rok wydania: 2004
Recenzja: Janusz

W Kigali nie ma wielu sklepów muzycznych, gdy w końcu znalazłem jeden z nich, do wyboru były tylko dwa krążki. Z jednej strony leżał album rwandyjskiej Violetty Villas a z drugiej składu o intrygującej nazwie Kigali Boyz. Białe twarze w negatywnie na okładce zapowiadały ciekawszą muzykę, ale o tym miałem się przekonać dopiero w Polsce.
Kigali Boyz to formacja hip-hopowa, śpiewająca głównie w języku kinyarwanda, choć na płycie można znaleźć również kilka kawałków po angielsku. Właściwie, rytmy (znawcy tematu użyliby chyba słowa „bity”) i sample są uniwersalne, to właśnie język stanowi główną wartość i melodię rwandyjskiej sceny hip-hop - tak chyba jest z resztą z całą muzyką tego gatunku. „Ubuzima” to dobra, dopracowana płyta, bez słabych momentów. Każdy z dziesięciu utworów melodyjnie snuje opowieść, którą niestety da się zrozumieć tylko w niektórych, zaśpiewanych po angielsku momentach (np. niosący słowo przestrogi przed AIDS „Break the silence”).
Można by marudzić, że to muzyka mało „afrykańska”, ale przecież Afryka to nie tylko bębny i pokrzykiwania półnagich tubylców. Tak trzymać chłopaki!

Utwory:

  1. Abakobwa (Rkay Remix)
  2. Ubuzima
  3. Umwamzi
  4. Mdagukunda
  5. Rumuri Rwanjye
  6. Zunguza
  7. Muri Club
  8. Break The Silence
  9. Mama
  10. Abana
płyt: 39, strona 8 z 10
© Janusz Tichoniuk 2001-2024