Wizy
Swoją wizę wyrobiłem w Nairobi. Od 1 marca 1999 rzekomo jest to już niemożliwe na granicy. Wiza kosztuje 30 USD, jej wyrobienie trwa jedną godzinę.
Rwanda
Wiza w ambasadzie kosztuje 50 USD, czeka się 24h (jeśli przyjdzie się z rana, można dostać ją tego samego dnia).
Pieniądze
1 USD = 1.400 USh (szyling ugandyjski). Kurs czarnorynkowy jest nieznacznie korzystniejszy.
Zagrożenia
Generalnie Uganda jest bezpieczna, są jednak trzy miejsca gdzie trzeba uważać. Na północ od Nilu grasują bandy zapuszczające się z pogrążonego w wojnie południowego Sudanu. Na styku granic Ugandy, Ruandy i DRC co jakiś czas wybuchają walki. Ostatnimi czasy w Ruwenzori również jest niepewnie (porwania, morderstwa). Zdarzają się również napady z bronią w ręku na autobusy i samochody oraz ataki bombowe w miejscach publicznych. Uważać też trzeba na lokalne wybuchy epidemii, podczas mojego pobytu, w Mbarara kilkadziesiąt osób zachorowało na cholerę.
Kampala w porównaniu do Nairobi jest bardzo bezpiecznym miastem.
Zakupy
Woda 1,5L - 1.500 USh; piwo 1.000 USh.
Tororo
Granica z Kenią w Malaba jest łatwa, szybka i chaotyczna. W zasadzie można przejść ją niezauważonym. Na granicy kręcą się setki handlarzy, cinkciarzy, innych ludzi jak również i zwierząt. Bardziej przypomina to bazar niż przejście graniczne.
Po stronie kenijskiej należy zajść do Immigration, gdzie otrzymuje się pieczęć. Jakieś 150 metrów dalej, za rzeką, po stronie Ugandyjskiej, z prawej strony jest niewielki budynek, gdzie należy wypełnić formularz oraz podbić paszport. Idąc jakieś 200 metrów dalej, po tej samej stronie jest FOREX, gdzie korzystnie można wymienić walutę. Gromady cinkciarzy oferują dokładnie taki sam kurs wymiany więc wybór jest prosty.
Komunikacja
Z granicy do Tororo odjeżdżają częste minibusy (700 USh). Przejazd Tororo-Kampala minibusem kosztuje 6.000 USh.
Hotele
Sytuacja opisana w przewodniku (Africa, 97) się zmieniła. Z powodu braku zainteresowania sporo hoteli zamknięto, w tym wszystkie tanie. Zatrzymałem się w Roof Garden Hotel w pobliżu hinduskiej świątyni, jedynka bez łazienki kosztuje tu 5.000 USh, na dole jest bar, piwko Nile Special Lager - 1.000 USh (pozdrowienia dla Mary). Częste przerwy w dostawach elektryczności. Hotel ma specyficzny charakter, kiedyś była to na pewno piękna budowla z obszernymi wnętrzami, teraz jest zaniedbana i przypomina o stosunkowo niedawno zakończonej wojnie, podobny klimat ma całe miasto.
Wodospady Sipi
Wyprawa do położonych na górze Elgon wodospadów z Tororo zajmuje cały dzień, wyruszyć trzeba skoro świt.
Wieś Sipi to zaledwie kilka domów, wychodząc z minibusa napotykamy na przewodników, którzy za 2.000 USh (trzeba targować) zaprowadzą pod główny wodospad i w kilka innych ciekawych miejsc. Pod główny wodospad nie da się podejść bez przemoknięcia bliżej niż 100-200 metrów od wodospadu. Idąc dalej szlak pnie się przez uprawy bananów stromo pod górę do niewielkich grot, dalej pod górę dochodzi się do kolejnego wodospadu. Tym razem bez większych problemów można przejść za ścianę spadającej wody, chroniąc się w kolejnej grocie. Po drodze można spotkać wyrostków "pilnujących" szlaku i pobierających myto, zadowala ich kilkaset USh.
Komunikacja
Z Tororo najpierw należy dojechać do Mbale (2.000 USh), minibusy zatrzymują się po południowej stronie miasta, kilka kilometrów dalej. Minibusy do Kapchorwe (po drodze jest Sipi - 4.000 USh) odjeżdżają kilka kilometrów dalej, ze strony północnej - odcinek do pokonania na piechotę. W końcowej fazie, gliniasta droga pnie się pod górę (Elgon) i jak spadnie deszcz (a pada tutaj często), jest nieprzejezdna i trzeba poczekać kilka godzin aż podeschnie, wtedy z łańcuchami na oponach można kontynuować jazdę.
Wracając rozpadał się deszcz więc musiałem zejść z góry na piechotę, prawie 10 km od Sipi znajduje się spore targowisko gdzie z transportem jest już łatwiej (2.000 USh do Mbale).
Kampala
Stolica Ugandy jest bezpiecznym miastem i swobodnie można włóczyć się po ulicach, nawet po zmroku. W weekendy pieniądze można wymienić na czarnym rynku, wystarczy zapytać w hotelu, ktoś cię zaprowadzi do ciemnego pomieszczenia pośrodku bazaru. Kurs zależy od ilości wymienianej gotówki.
Do zobaczenia jest kilka świątyń różnych religii, najznamienitszą jest chyba świątynia sikhijska w samym centrum. Znacznie dalej znajdują się Kasubi Tombs - miejsce pochówku czterech ostatnich królów Ugandy, wjazd - 3.000 USh. Mapa w przewodniku LP jest źle wyskalowana i w rzeczywistości do Kasubi Tombs jest dalej niż by to z niej wynikało (jakieś pięć kilometrów więcej).
Komunikacja
Minibus na terenie miasta kosztuje 200 USh.
Do Masindi jest kilka autobusów dziennie (5.000 USh), niektóre z nich kontynuują jazdę do Bulisy (dodatkowe 4.000 USh). Droga jest niezwykle interesująca, na poboczach można dostrzec jeszcze wraki czołgów. Za Masindi przejeżdża się przez kawałek dżungli a następnie gwałtownie zjeżdża na wybrzeże Jeziora Alberta, po drugiej stronie widać zarys gór Demokratycznej Republiki Kongo. Wyjeżdżając rano z Kampali, w Bulisa jest się o zmierzchu.
Minibus na południe do Masaka kosztuje 4.000 USh.
Atlanta Guest House
(Nakivubo, Plot no.5), blisko parkingu minibusów. 10.000 za jedynkę (czysta łazienka i prysznic na korytarzu). Po drugiej stronie ulicy jest dobry bar "Tea Room" (do 3.000 USh za obiad).
Wodospad Murchinsona
(Kabalega Falls). Przy wjeździe do parku narodowego wnosi się opłatę w wysokości 26.000 USh. Trzygodzinny rejs pod wodospad kosztuje kolejne 15.000. Płynąc w górę rzeki można zaobserwować sporo różnych zwierząt: hipopotamy, krokodyle, słonie, bawoły, małpy, antylopy oraz szereg przeróżnych ptaków. Sam wodospad jest zupełnie inny od poprzednio przeze mnie widzianych - szeroki Nil przeciska się przez wąską szczelinę w skale. Tony wody burzą się i pienią, kocioł. Łódka podpływa na około dwieście metrów przed wodospadem, można kupić pieszą wycieczkę pod sam próg ale jest ona dosyć droga.
Komunikacja
Z Kampali należy dojechać najpierw do Masindi skąd do Paraa wiodą dwie drogi. Pierwsza, bezpośrednio na północ jest krótsza ale nie ma na niej prawie wcale transportu, druga wiedzie wzdłuż Jeziora Alberta przez Bulisę, jest dłuższa ale za to jeżdżą tędy autobusy.
Z Bulisa do Paraa (30 km) można dojechać okazją bądź na bagażniku wynajętego motoru. Z okazją nie jest łatwo bo prawie nic tędy nie jeździ, wynikiem tego są wygórowane ceny za przejazd (15.000 USh). Trzeba wyjechać odpowiednio wcześnie by zdążyć na dziewiątą na pierwszą łódź pod wodospad.
Powrót z Paraa do Kampali jest prosty, wystarczy zapytać o przysługę innych białych którzy przyjechali tutaj własnym autem. Przejazd Toyotą Land Cruiser wraz z plantatorami kawy zajął około czterech godzin.
Hotele
Miejsca noclegowe są w Bulisa i Paraa. W tym ostatnim miejscu jest to właściwie jeden drogi kamping. W Bulisa nie ma elektryczności i jest taniej, można przenocować chyba tylko w jedynym tutaj "Lodge" (5.000 USh) w spartańskich warunkach. Skoro nie ma prądu to i piwo jest ciepłe (1.100 USh).
Masaka
Punkt przesiadkowy.
Komunikacja
Jadąc na Wyspy Sese z północy, należy wysiąść nie w samej Masace ale parę kilometrów przed, w małej miejscowości na skrzyżowaniu dróg, stąd droga wiedzie do Bukakaty - małego portu na brzegu jeziora. Jako że była niedziela, nie było żadnego transportu w postaci busów lub minibusów, pozostały jedynie pickupy (2.000 USh).
Do granicy z Tanzanią jedzie się przez Kyotera (minibus, 2.000 USh), skąd pickupem do granicy w Mutukula (2.500 USh).
Bukakata
(nad Jeziorem Wiktorii). Bukakata to sto metrów piaszczystej drogi i kilkanaście szop w których mieszkają ludzie, są knajpy i hotele.
Komunikacja
W niedziele nie kursują promy na wyspy Sese, za kurs miejscową łódką żądano ode mnie masy pieniędzy więc zostałem w Bukakata.
O zmroku rybacy wyruszyli na połów, rano na szczycie tego co złowili wróciłem do Masaki (2.000 USh).
Hotel
w jednej z szop kosztuje 2.000 USh za leżankę. W innej szopie zjadłem wielki talerz ryżu z kurczakiem + piwo (2.000 USh). Trudny do pokonania talerz kassawy z fasolą kosztuje w porcie 400 USh.