Afryka Zachodnia - Czad 2001

Informacje praktyczne

Język
Pogoda
Wizy
Pieniądze
Komunikacja
Zagrożenia
Hotele
Jedzenie i zakupy

Trasa

Dojazd z Nigru
Rig Rig
Nokou
Mao
Ndżamena

Opis późniejszej podróży do Czadu w relacji: Czad - Ennedi, Ounianga 2023


Wstęp

Czad, cztery razy większy od Polski przykryty jest kołdrą piachu. Gdzieniegdzie dziurawą - to oazy i za krótką na południu. W Czadzie nie ma prawie nic. Kilka kilometrów asfaltu, kilku skorumpowanych urzędników, kilka samochodów na ulicach Ndżameny.
Teoretycznie aby móc fotografować, należy wyrobić zezwolenie w Ndżamenie, ale zdaje się, że żaden urzędnik o tym nie wie.
W Czadzie o tej porze roku zmrok zapada o 18:00. Dzień zaczyna się o 6:00.

Język

Tak jak Niger, Czad do kraj frankofoński, angielski przydaje się rzadko. Drugim językiem urzędowym jest arabski. Kilka przydatnych zwrotów: ajwa - tak; la - nie; szukran - dziękuję; bi-kam? - ile?; bizapt - dokładnie, właśnie; maja - woda; fi? - czy jest?; - mamkin? - czy mogę; kłajs - dobry; giddun - bardzo; marsz - iść, jechać; ana - ja; ajs - chcę.

Pogoda

Klimat jest taki sam jak w Nigrze.

Wizy

Trzeba wyrobić przed stawieniem się na granicy. Bez większych problemów można ją wyrobić w Niamey (Niger) - wiza jest ważna przez 30 dni od zadeklarowanej daty wjazdu (więcej...).

Pieniądze

Walutą Czadu jest frank środkowoafrykański (CFA). Jest to inna waluta od franka zachodnioafrykańskiego, używanego między innymi w Nigrze, Beninie i Togo. Oba franki wymienialne są między sobą w stosunku 1:1.
Kurs wymiany CFA do franka francuskiego jest wszędzie taki sam i nie jest obarczony dodatkowymi opłatami. Za jednego franka francuskiego dostaje się 100 CFA.
Jadąc z Nigru, franki można wymienić w Diffa lub Nguigmi.
W Czadzie nie ma bankomatów, pieniądze można wymieniać w bankach lub na bazarach. Te ostatnie funkcjonują również w święta, gdy banki są zamknięte.

Komunikacja

Z komunikacji dalekobieżnej korzystałem zaledwie kilka razy. Podstawowym środkiem transportu wydają się być ciężarówki i pikapy. Za miejsce w kabinie płaci się ekstra.
Bez względu na to, co to jest na odjazd trzeba czekać godzinami albo nawet dniami. Jedzie się powoli. To co na mapie zaznaczone jest grubą czerwoną kreską jest często ubitym traktem z tysiącem dziur. Mimo wszystko pikapy jadą dość szybko więc trzeba się zabezpieczyć przed nocnym chłodem.
Niektóre ceny z drugiej ręki (ciężarówki): Ndżamena - Abeche 10 000 CFA; Abeche - El Geneina (Sudan) 1 700 CFA.

Zagrożenia

Przed wyprawą do Czadu dobrze jest sprawdzić, jaka jest sytuacja. Podczas mojego pobytu wszędzie było w miarę spokojnie, nawet do Tibesti jeździły z Ndżameny zorganizowane wyprawy.
Gdy piszę te słowa (lato 2002), sytuacja trochę się zmieniła - w rejonie Ennedi rebelianci rozpętali walki, w których kilkadziesiąt osób zginęło a na południu dali znać rebelianci przy granicy z Republiką Środkowo Afrykańską.
Z innych źródeł wiem, że zarówno w Ndżamenie (okolice hotelu Novotel) oraz poza stolicą (Massakori) zdarzają się obrzucania turystów kamieniami.
Zagrożenie drobną przestępczością nie wydaje się wysokie, nawet w Ndżamenie. Z drugiej strony ktoś ukradł mi latarkę, koszulkę i turban.

Kolejnym źródłem niepokoju są skorumpowani urzędnicy, którzy zrobią wszystko, by wyrwać z kieszeni turysty trochę grosza. W każdej miejscowości, w której się zatrzymywałem, musiałem zarejestrować się na policji (pieczątka w paszporcie), u celników i jeszcze u kogoś. W sumie trzech urzędników. Kłopot w tym, że "negocjacje" prowadzi się często po ciemku, z bronią na stole. Jak sobie z tym radziłem, opisałem w dalszej części opisu.

Hotele

Jedyny hotel w jakim spałem był w stolicy - Ndżamenie. W Nakou dwie noce spędziłem śpiąc na macie na komisariacie policji, w Mao przespałem się pod daszkiem przy ulicy.

Jedzenie i zakupy

Gala Na pustyni dużego wyboru nie ma. Bazary w mniejszych osadach oferują orzeszki (25 CFA za garść), chleb a w najlepszym razie racuchy z sosem. Im bliżej do Ndżameny tym lepiej, w przydrożnych tawernach pod gołym niebem można posilić się makaronem, mięsem a nawet owocami (500 CFA za duży talerz makaronu z mięsem plus woda i herbata). Jest cola (350 CFA), choć na wodę w butelkach nie ma co liczyć do samej Ndżameny. Do tej pory pozostaje smaczna woda z okolicznych studni.
Podane niżej ceny dotyczą cen w Ndżamenie. Nie mogłem nigdzie znaleźć płyt CD, dużo za to jest kaset (szukać znaków "K-7").

Dojazd z Nigru

Toyota Z Nguigmi na wschodzie Nigru wyruszyliśmy o godzinie 14. Pół godziny zajęła odprawa celna (samochód z bagażem odjechał w inne miejsce), przez kolejne pół godziny urzędnicy trzymali nas na rogatkach miasta. Na pace pikapa jechało ze mną około 20 podróżnych (więcej...).
Granica z Czadem oddalona jest od miasta o 66 km w miejscu o nazwie Dahoua (próżno go szukać na mapie), pikap zatrzymał się tutaj o 18:00. Formalności zajęły około trzech godzin i ruszyliśmy dalej. Na noc zatrzymaliśmy się w Rig Rig.

Rig Rig

Rig Rig Pierwsza większa osada na drodze z Nigru, choć jest to właściwie studnia i kilka szałasów, oprócz bazaru i naszego samochodu wokół studni kręciło się może pięć osób. Pierwszy nocleg w drodze z Nigru. Noc spędziłem na macie rozłożonej na piasku obok samochodu. Rankiem załatwiliśmy sprawę z urzędnikami i pojechaliśmy dalej.

Nokou

Pikap zatrzymał się tutaj w południe, kończąc swój kurs. Pomiędzy Rig Rig a Nokou ilość pasażerów i bagażu stopniała do połowy. Dalszy transport do Mao miał odjechać po południu lub następnego dnia.
Nokou to dosłownie dziura, właściwie niecka w piachu. Stojąc w jej środku z każdej strony otoczona jest pustynią. Nie ma tu sklepów, prądu ani samochodów. Raz na dwa dni coś przejeżdża. Dwa dni spędziłem na posterunku żandarmerii, nękany przez skorumpowanych urzędników (chcieli za to 10 000 CFA, ale uciekłem im ciężarówką do Mao, więcej...).

Mao

Niewielka miejscowość na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych. Z wielkiego, piaszczystego placu w środku osady można złapać ciężarówkę nawet do Faya na północy. Nie wiem tylko jak długo trzeba na nią czekać. Innych samochodów jak ciężarówki i terenowe pikapy nie widziałem. W dalszym ciągu jedyne drogi to piaszczyste szlaki przez pustynię.
Czekając na transport, noc przespałem pod wiatą przy placu, na którym zatrzymała się ciężarówka z Nokou.

Ndżamena

Ndżamena Stolica Czadu sprawia wrażenie niewielkiej, prowincjonalnej mieściny. Główna oś miasta to Ave Charles de Gaulle. Na północ od niej są dzielnice mieszkalne, na południe rzeka Chari a za nią Kamerun. Obszar obok stadionu, na wschód od Ave de Bezo (Kabalaye) to wielkie, płaskie wysypisko (na mapce w LP jest co innego).
Wzdłuż ulic płyną rynsztokiem nieczystości, idąc boczną uliczką trzeba uważać by noga nie ześlizgnęła się wprost do szlamu. W mieście nie ma specjalnych atrakcji turystycznych, Ndżamena jest ciekawa sama w sobie. Duży kawałek centrum zajmuje Fort Lamy, w którym stacjonowali niegdyś Francuzi a obecnie znajduje się garnizon wojskowy. Fort z zewnątrz jest nieciekawy, zza wysokiego muru z cegły prawie nic nie widać.
W mieście nie ma dużego ruchu samochodowego a wszędzie można dojść na piechotę (raz skorzystałem z taksówki, zaraz po przyjeździe z Mao - za kurs do Hotelu taksówkarz zdarł ze mnie ostatnie 2 000 CFA).
Miałem problem z wymianą pieniędzy. Było święto i banki były zamknięte. Zanim znalazłem moneychangers na bazarze (kurs wymiany franka francuskiego - 1:100, bez prowizji), natknąłem się na kolesia, który chciał mi "pomóc". Zaprowadził mnie w pewne miejsce i próbował nakłonić do pójścia z nim w zaułek. Zwęszyłem podstęp i dałem nogę. Później, na bazarze znalazłem aż trzy punkty wymiany, wszystkie oznaczone tabliczkami "Money change". Pierwszy jest na rogu Ave de Gaulle i drugiej przecznicy idąc od Grande Mosqée pośród stoisk z dywanami, z prawej strony. Drugi jest przy samym bazarze naprzeciw banku SGTB a trzeci z drugiej, wschodniej strony.
Pomimo incydentu z wymianą pieniędzy miasto wydaje się być bezpieczne, nawet po zmroku. Raz tylko napastował mnie koleś, który szedł za mną całą drogę do hotelu nagabując: "masta, masta!". Przewodnik ostrzega jednak przed zapuszczaniem się w okolice pałacu prezydenckiego i nie należy tego lekceważyć. Pałac znajduje się niemal w centrum, pomiędzy placem Liberation a rzeką Chari. Gwardia prezydencka strzela bez ostrzeżenia do każdego, kto idzie ulicą po stronie pałacu, zwłaszcza po zmroku.
Niger
Galeria
© Janusz Tichoniuk 2001-2024