Informacje pochodzą z końca 2009 roku.
Wszystkie kraje (Kamerun, Gabon, Kongo, Demokratyczna Republika Kongo) to byłe kolonie mocarstw francuskojęzycznych. Poza częścią Kamerunu, którego północna część przez pewien czas była administrowana przez Brytyjczyków, językiem angielskim włada bardzo mała część populacji. Podczas podróży przez tą część Afryki przydadzą się podstawy języka francuskiego.
Gwinea Równikowa na lingwistycznej mapie świata jest wyjątkiem - ze względu na kolonialną przeszłość, językiem urzędowym w tym państwie jest język hiszpański oraz, w drugim rzędzie, francuski.
Po szczegóły odsyłam do dalszych części relacji, dotyczących poszczególnych państw Afryki.
Planując podróż w okolice równika po zachodniej stronie Afryki właściwie jedynym kryterium wyboru pory roku jest pogoda. Podczas pory deszczowej niektóre z nieutwardzonych dróg zamieniają się w koryta grząskiej mazi, a czasami mogą być w ogóle nieprzejezdne. Poza miesiącami letnimi, gdy pas deszczów przesunięty jest najbardziej na północ od równika, deszcze w tej części Afryki padają często. Najlepszą porą roku na podróż jest więc czerwiec, lipiec i sierpień.
Temperatura nie waha się znacząco w skali roku. Wskazania termometru oscylują najczęściej w okolicach 25-35ºC, co przy dużej wilgotności wystarczy, by było to uciążliwe.
Po szczegóły dotyczące pogody odsyłam do dalszej części relacji - informacji z poszczególnych państw.
Część wiz, w tym wizę Kamerunu, trzeba załatwić przed wyjazdem. Równocześnie można też wyrobić wszystkie pozostałe wizy, choć część z nich można zdobyć bezpośrednio na granicy albo w ambasadach po drodze (jest to często tańsze, niż wizy wydawane w Europie). Dokładne informacje na temat wiz zawarłem w relacjach z poszczególnych państw.
Do poruszania się motocyklem potrzebny jest tylko jeden dokument: polskie lub międzynarodowe prawo jazdy. Pozostałe papiery otrzymuje się na miejscu, podczas zakupu motocykla - proces ten opisałem w relacji z Kamerunu.
Z wyjątkiem Demokratycznej Republiki Konga, we wszystkich krajach na trasie wyprawy obowiązuje ta sama waluta - frank CFA. Frank CFA związany jest z euro stałym kursem wymiany, więc tą walutę (euro) należy z sobą zabrać. Jeśli zamierzamy spędzić więcej czasu w Demokratycznej Republice Konga, warto zaopatrzyć się również w dolary amerykańskie, które funkcjonują tam na równi z lokalnymi frankami.
Bankomaty akceptujące wydane w Polsce karty Visa znajdziemy we wszystkich dużych miastach.
Spośród wydawnictw książkowych, dwa obejmują całą trasę wyprawy: Lonely Planet „Africa” i Bradt „Africa Overland”. Ten ostatni dedykowany jest podróżującym własnym środkiem transportu.
Mapa Afryki Centralnej warta polecenia to „746 - Africa Central, South and Madagascar” wydawnictwa Michelin w skali 1:4 000 000 (w tej części Afryki nie ma zbyt wiele dróg - mapa o takiej skali jest wystarczająca).
Poszczególne państwa na trasie doczekały się indywidualnie opracowanych przewodników i map, które wymieniam w dalszej części relacji.
We wszystkich krajach na szlaku wyprawy malaria występuje na całym ich obszarze. Ponieważ zachorowanie na nią może mieć skutki fatalne a miejscowa opieka medyczna nie dysponuje zaawansowanymi środkami, ważne jest rzetelne zadbanie o profilaktykę malarii. Więcej na ten temat w dziale Malaria w Afryce.
Na wszystkich granicach możemy zostać zapytani o potwierdzenie szczepienia przeciw żółtej febrze (tzw. „żółta książeczka”). W Polsce otrzymamy ją w przychodniach medycyny tropikalnej lub w Sanepidach (Stacjach Sanitarno - Epidemiologicznych, adresy i telefony do placówek Sanepidu można znaleźć na stronie Państwowej Inspekcji Sanitarnej).
Z czterech krajów na trasie wyprawy, największą stabilnością i bezpieczeństwem może pochwalić się tylko Gabon, ale nawet i tutaj zdarzają się momenty destabilizacji, jak na przykład po wyborach prezydenckich w 2009 roku. Równie dobrze wygląda sytuacja w Kamerunie, zwłaszcza z dala od dużych miast oraz graniczącego z Nigerią spornego terytorium Półwyspu Bakassi.
Oba Konga nie należą niestety do najbezpieczniejszych państw Afrykańskich. Kongo ze stolicą w Brazzaville od lat zmaga się z problemami podziału władzy, po drugiej stronie rzeki (Kongo ze stolicą w Kinszasie) jest jeszcze gorzej. Będąc na bieżąco z aktualną sytuacją, śledząc doniesienia serwisów informacyjnych oraz pytając ludzi na miejscu i nie pchając się tam, gdzie nie trzeba, można jednak przejechać oba kraje bez szwanku.
Szczegółowe informacje dotyczące bezpieczeństwa znajdują się w dalszej części relacji. Skróty najważniejszych informacji z Afryki, wraz z ostatnimi wydarzeniami związanymi z bezpieczeństwem, znajdują się w dziale Wiadomości z Afryki.
Bilet lotniczy to prawie zawsze największy pojedynczy koszt w całym budżecie wyprawy, więc na jego poszukiwanie warto poświęcić trochę więcej czasu. Tym bardziej, że Afryka centralna nigdy nie była miejscem, do którego latało się tanio. Sposób na tani bilet opisałem w dziale Bilety lotnicze.
Linii lotniczych, które latają zarówno do Kamerunu, jak i do któregoś z Kong, nie ma wiele. Przy wylocie z Polski, do wyboru są tylko trzy (w nawiasach podaję lotniska docelowe): Air France (Douala, Brazzaville, Kinszasa), Brussels Airlines (Douala, Kinszasa) i KLM (Douala, Brazzaville, Kinszasa - loty obsługiwane przez Kenya Airways). Bilety tych linii z reguły są jednak drogie.
Przy wylotach z innych europejskich lotnisk wybór poszerza się o: Afriqiyah Airways (wyloty między innymi z Dusseldorfu, Amsterdamu i Londynu do Douali i Kinszasy), Air Ivoire (wyloty z Paryża i Marsylii do Douali i Brazzaville), Ethiopian Airlines (wyloty między innymi z Frankfurtu i Londynu do Douali, Brazzaville i Kinszasy) oraz Royal Air Maroc (wyloty między innymi z Budapesztu, Pragi i Paryża do Douali, Brazzaville i Kinszasy).
Powyższe informacje służą jako przykład - sytuacja na rynku przelotów zmienia się dynamicznie i za każdym razem trzeba samemu sprawdzić, co linie lotnicze mają do zaoferowania. W moim przypadku najatrakcyjniejsze było połączenie Afriqiyah Airways. Za przelot z Dusseldorfu do Douali i powrót z Kinszasy do Kairu zapłaciłem 745 euro.