Gambia - Informacje praktyczne
Wstęp Pogoda Wizy i Permity Zdrowie Mapy i przewodniki Pieniądze Zagrożenia Język Internet i telefon Komunikacja Hotele Jedzenie i ZakupyWstęp

Gambia, mikry kraj w Afryce Zachodniej (najmniejszy na całym kontynencie afrykańskim) o powierzchni zbliżonej do województwa opolskiego, znany jest jako popularny cel wycieczek wczasowiczów z Europy. Kraj ten oferuje egzotykę afrykańskich plaży oraz szansę podglądania dzikiej przyrody, zwłaszcza ptactwa. Wycieczki można spotkać praktycznie tylko w kurortach i parkach narodowych. Poza nimi, Gambia oferuje podobne atrakcje, co inne kraje tego regionu Afryki.
Gambia leży w tej samej strefie czasowej, co Londyn. Gdy w Bandżulu jest południe, w Warszawie jest już pierwsza. Nie stosuje się tutaj zmiany czasu z zimowego na letni i na odwrót. Jesienią, dzień zaczyna się kwadrans przed szóstą a kończy o dziewiętnastej.
Pogoda
Gambia to kraj zielony, lekko wpadający w żółć w porze suchej. Panuje tutaj klimat tropikalny z wyraźnym podziałem na porę suchą i deszczową. Pora sucha trwa od listopada do maja. Deszcz leje najintensywniej od lipca do września.
Wizy
Polacy odwiedzający Gambię winni mieć w paszporcie ważną wizę. Te wydaje Konsulat Republiki Gambii w Warszawie przy ul. Stefana Czarnieckiego 56, tel. +22 869 40 48, fax. +22 869 40 49, email: consulate@gambia.pl. Konsulat jest czynny tylko w środy, od godziny 14 do 20. Razem z paszportem należy dostarczyć:
- Dwa wnioski, do pobrania ze strony www.gambia.pl.
- Kopię drugiej, trzeciej i ostatniej strony paszportu.
- Kopię lotniczego biletu powrotnego lub wykupionej wycieczki (celem podróży nie musi być Gambia, trzeba tylko wykazać jak się do Gambii wjedzie i z niej wyjedzie).
- Kopię poświadczenia szczepienia na żółtą febrę - tzw. „żółta książeczka”.
- Dwa zdjęcia paszportowe.
- 200 zł za wizę jedno lub 250 za wielokrotną.
Po wysłaniu dokumentów faxem, ważna przez trzy miesiące od daty wystawienia wiza jest do odbioru w Konsulacie „od ręki”.
Równolegle do Konsulatu Gambii, wizy wydaje w Polsce również Ambasada Brytyjska. Wydział konsularny znajduje się w Warszawie przy Emilii Plater 28, II piętro, tel. +22 311 00 00; fax +22 311 02 50, email: Warsaw_visamail@fco.gov.uk. Tutaj wymagania są następujące:
- Wypełniony formularz wizowy VAF-5.
- Jedna fotografia.
- Wyciąg z konta bankowego.
- Rezerwacja przelotu (w moim przypadku wystarczył przelot do Dakaru z powrotem z Akry wraz z mapką przejazdu lądem).
- 180 złotych.
Wszystko należy dostarczyć między godziną 8 a 10 rano. Ważna 3 miesiące wiza będzie gotowa do odbioru po godzinie 14 tego samego dnia.
Jadąc lądem, wizę można zdobyć po drodze w Dakarze, Bissau, Freetown i Lagos, gdzie często jest to tańsze i wymagające mniej formalności niż w Polsce.
Do Gambii można też wjechać bez wizy, wystarczy tylko przekonać urzędnika na granicy, że Polska jest częścią Unii Europejskiej. Jest to możliwe na przykład na przejściu granicznym w Karang.
Zdrowie
Największym ryzykiem dla zdrowia podczas podróży po Gambii jest malaria, która występuje na całym obszarze kraju przez cały rok. Na temat malarii i jej profilaktyki napisałem więcej w części Malaria w Afryce.
Potencjalnie groźne mogą być choroby „brudnych rąk”, jak np. cholera, których największym wrogiem jest mydło i podstawowe zasady higieny.
Przy wjeździe do Gambii może być kontrolowana ważność szczepienia na żółtą febrę. Szczepionki wykonują Sanepidy, czyli Stacje Sanitarno - Epidemiologiczne. Adresy i telefony do placówek Sanepidu można znaleźć na stronie Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Mapy i przewodniki
Podróż do Gambii jest zwykle częścią większej wyprawy. W zależności od planów, do wyboru są trzy przewodniki Lonely Planet: „The Gambia & Senegal”, „West Africa” oraz „Africa on a Shoestring”. Wszystkie trzy posiadają podobny zasób informacji praktycznych, im większy jednak obszar Afryki opisują, tym skromniej potraktowane są informacje na temat historii i kultury kraju.
Ze względu na popularność Gambii, na rynku jest kilka innych przewodników, np. „The Gambia” wydawnictwa Bradt, czy „The Rough Guide to the Gambia” wydawnictwa Rough Guides. Nie mogę ich jednak porównać, gdyż z ich nie korzystałem.
Wśród map Gambii dostępnych na rynku, warto zwrócić uwagę na następujące: ITMB „Gambia Travel Map” w skali 1:350 000, Freytag&Brendt „Gambia·Senegal” w skali 1:500 000, oraz Reise Know-How „Senegal & Gambia” w skali 1:550 000.
Pieniądze
Środkiem płatniczym Gambii jest dalasi (symbol międzynarodowy GMD), który dzieli się na 100 bututu. Bututu praktycznie w obiegu nie występują. Łatwo jest wymienić zarówno dolary amerykańskie jak i euro. Pod koniec 2006 roku kurs dalasi względem dolara wynosił 27,95 dalasi a względem euro 37,13 dalasi. Kupując dolary lub euro za złotówki, lepiej, choć nieznacznie, wychodzi się kupując euro (za każde 100 PLN wyjdzie o 1,30 dalasi więcej, niż przy zakupie dolarów).
Wymiany pieniędzy można dokonać w bankach i niektórych sklepach. Banki oferują lepszy kurs, ale czynne są w różnych godzinach, czasami z długą przerwą w okolicach popołudnia.
Na wybrzeżu, przy ośrodkach turystycznych oraz w stolicy można natknąć się na bankomaty akceptujące karty Visa, w tym Visa Electron (wbrew temu, co podaje Konsulat Gambii w Warszawie).
Zagrożenia
Gambia to bezpieczny kraj. Oprócz okresowo przebywających grup uchodźców z Casamance, nie docierają tutaj echa tamtejszego konfliktu. Przestępczość również nie jest w Gambii problemem, co jednak nie powinno osłabić naszej czujności na bazarach i w innych zatłoczonych miejscach.
Język
Urzędowym językiem w Gambii jest angielski, którym bez problemu wszędzie się porozumiemy. Wśród języków lokalnych główne to mandinka, fula i wolof.
Internet i telefon
Kafejki internetowe są dostępne w wszystkich większych miastach. Ich jakość maleje a cena rośnie w miarę oddalania się od Bandżulu. Przeciętnie, godzina połączenia z Internetem kosztuje 35 dalasi. Niektóre kafejki zamykane są na przerwę po południu i na powrót otwierane wieczorem. Takie same zasady dotyczą połączeń telefonicznych, które można realizować w powszechnych „telecentrach”. Kod międzynarodowy Gambii to 220.
Wśród polskich operatorów telefonii komórkowej, usługę roamingu z Gambią oferuje Era, Plus i Orange - wszyscy poprzez operatora lokalnego Africell (stan na grudzień 2006).
Komunikacja
Główną osią komunikacyjną w Gambii jest szosa wzdłuż rzeki Gambia, położona po jej południowej stronie. Ciekawą cechą tej szosy są liczne i głębokie dziury, dzięki którym podróż z jednego końca Gambii w drugi (400 km) może zająć cały dzień. Od 2007 roku większość autobusów i taksówek korzysta z drogi położonej po północnej stronie rzeki, odjeżdżając z Barra naprzeciw Bandżulu. Nowy asfalt wiedzie aż do Georgetown, skąd jazda dalej na wschód odbywa się już po południowej stronie Gambii. Małe i duże autobusy, wbrew niektórym zapewnieniom obsługi, odjeżdżają dopiero po skompletowaniu pasażerów. Za bagaż zwykle płaci się dodatkowo. W wycieczkę przez Gambię można się wybrać korzystając z takich środków transportu jak:
Autobus
Pozornie najwygodniejszy sposób podróżowania na duże odległości. W praktyce, oprócz zagwarantowanego miejsca, klimatyzacja często nie działa, okna się nie otwierają a podróż trwa bardzo długo. Powolne tempo jazdy jest spowodowane brakiem możliwości objeżdżania największych dziur w drodze, które trzeba pokonywać bardzo powoli oraz długim czasem oczekiwania na posterunkach kontrolnych policji. Chciwy policjant ma więcej możliwości znalezienia dziury w całym w dużym autobusie z kilkudziesięcioma pasażerami niż w mniejszym samochodzie.
Autobusy oraz inne pojazdy odjeżdżają na ogół z placu, zwanego w Gambii garażem.Minibus
Choć ten środek lokomocji jest mniej wygodny niż autobus, minibus może być szybszy niż jego większy brat. Wynika to z możliwości jazdy bokiem drogi, a co za tym idzie uniknięcia powolnego manewrowania pomiędzy wyrwami w asfalcie. Drugą stroną medalu są częstsze przystanki, gdyż minibusy mają tendencję do zatrzymywania się wszędzie po drodze na żądanie. Suma summarum, czy szybciej będzie minibusem czy autobusem zależy od szczęścia.Busz taxi
Poobijane i skręcone drutem Peugeoty obsługują trasy lokalne. Tak jak w Senegalu, w środku mieści się sześć osób w wersji sedan (dwoje pasażerów na fotelu z przodu i czworo na kanapie z tyłu) i dziewięć w wersji kombi (dodatkowe trzy osoby w ostatnim rzędzie). Generalnie, im bliżej przodu tym jest wygodniej.Komunikacja rzeczna
Wydawałoby się, że rzeka Gambia stanowi główny szlak komunikacyjny Gambii. Tak nie jest. Oprócz przepraw promowych, regularnych rejsów pasażerskich nie ma. Transport rzeką można jednak zorganizować wynajmując łódź na własną rękę.
Hotele
W każdym większym miasteczku jest jakiś tani hotel. Najtańsze z nich oferują prymitywne warunki noclegu w mniej lub bardziej brudnym pokoju a woda w łazience na zewnątrz dostępna jest tylko o określonej porze dnia. Niedogodności kompensuje obsługa, która jest zwykle bardzo sympatyczna.
Jedzenie i zakupy
Kuchnia Gambii jest zbliżona do Senegalu, chociaż tutaj częściej można zjeść frytki. Podstawowym posiłkiem, który spożywa się w ulicznych jadłodajniach (zminimalizowanych do posiłków serwowanych przez kobiety wprost z mis i wiader) jest ryż z sosem. Za dodatki płaci się oddzielnie (jak u nas do pizzy). Do wyboru poza ryżem mamy makaron lub frytki. Więcej o ulicznych jadłodajniach napisałem w Notatniku.
Zakupy
Woda w butelce 1.5l - od 20 do 25 dalasi (taniej w Bandżulu); woda w woreczku 0.5l - 2 dalasi; cola lub inny napój - od 15 do 25 dalasi w lepszych lokalach; piwo JulBrew 280ml - 30 dalasi; talerz ryżu lub makaronu - od 25 do 40 dalasi, w zależności od wybranych dodatków.
Bandżul
Nietypowa afrykańska stolica, przypominająca raczej prowincjonalne miasteczko niż metropolię. W Bandżulu dominuje niska zabudowa. Po zejściu z głównych ulic wkracza się w świat małych domków i sklepików, pomiędzy którymi dzieci ganiają za szmacianą piłką. Turysta czuje się tu swobodnie, nie jest nagabywany przez sprzedawców pamiątek lub innych natrętów.
W mieście jest ciekawy bazar Alberta (Albert market), gdzie oprócz taniego importu z Chin są ciekawe sekcje warzywne, rybne i rzemieślnicze. Bywalcy bazaru niechętnie reagują na propozycję robienia zdjęć. Tuż za bazarem jest już zatoka Oceanu Atlantyckiego.
Dobra panorama Bandżulu roztacza się z łuku triumfalnego - Arch 22, będącego zarazem bramą miasta. Wjazd na górę kosztuje 50 dalasi, na miejscu jest również kafejka z napojami i chyba najczystsza, dostępna publicznie toaleta w mieście. Łuk 22 wybudowano na cześć przewrotu wojskowego z 22 lipca 1994 roku, po którym władzę w Gambii objął urzędujący do dzisiaj prezydent Yahya Jammeh. Może pod nim przejeżdżać tylko prezydent i ambulanse na sygnale, pozostali muszą objeżdżać go bokiem.
Hotele
Zatrzymałem się w Abbey Guesthouse, bardzo blisko centrum Bandżulu. Pokój dwuosobowy (mniejszych nie ma) bez łazienki kosztuje 200 dalasi. Miejsce to jest dobrze prowadzone i nie razi brudem. Brak wody bieżącej - w łazienkach można znaleźć beczki.Knajpy
Skupisko tanich knajpek z jedzeniem gnieździ się w środku bazaru. Wybór miejsc i potraw jest duży, najczęściej jest to jednak ryż, makaron lub frytki z różnymi wkładkami do samodzielnego wyboru. Pełny talerz z towarzyszącą mu herbatą kosztuje 40 dalasi.Komunikacja
Większość autobusów w głąb kraju odjeżdża z Barra, po drugiej stronie ujścia Gambii. Droga po tej stronie rzeki pokryta jest asfaltem aż do Georgetown. Do miast po południowej stronie rzeki jeździ się z Serekundy, miasta satelitarnego Bandżulu, 15 km od niego na południe. W dzień, pomiędzy tymi miastami kursują częste minibusy, które łapie się stojąc przy drodze, przejazd kosztuje 3 dalasi. Późno w nocy jedyną alternatywą są taksówki - kurs na tej trasie kosztuje 250 dalasi, do podziału na liczbę pasażerów.
Do Ziguinchor na południu Senegalu jedzie się z „Casamance garage” w Serekundzie. Ze znalezieniem transportu nie powinno być problemu, na odjazd czekałem dwie godziny. Busz taxi dojeżdżają tylko do granicy, gdzie na podróżnych czekają już ich senegalskie odpowiedniki. Nadmiar dalasi można wymienić na CFA na dworcu w Serekundzie bądź na samej granicy.
Basse Santa Su
(w skrócie - Basse) Gorące i nieco zakurzone miasto na wschodzie Gambii. Jeśli dwa powyższe określenia można zaliczyć do jego wad, to samo miasto ma w sobie „coś” - wyjątkową atmosferę, która sprawia, że czas spędza się w nim bardzo przyjemnie. Basse Santa Su to nieduża miejscowość, w której wszędzie jest niedaleko. W okolicy centrum są tanie hotele, banki i plac autobusowy. Na północ od miasta płynie leniwie rzeka Gambia. Każdy, kto skieruje się w tę stronę miasta trafi na przeprawę promową, za pośrednictwem której może się przedostać na drugi jej brzeg.
Pieniądze można wymienić w bankach lub sklepikach w centrum. Tutaj też są co najmniej dwie, zasilane z generatorów, kafejki internetowe.
Hotele
W centrum Basse, nad sklepami, mieści się Basse Guesthouse, w którym najtańsza jedynka (dwie osoby też się powinny zmieścić) kosztuje 150 dalasi. Hotel jest bardzo zaniedbany i nie ma w nim prądu - na noc obsługa rozdaje świece.Knajpy
Obok przeprawy promowej jest piętrowy budynek, w którym znajduje się Restaurant Traditions. Wystawione na tarasie stoliki są dobrym miejscem do dyskretnego robienia zdjęć (zwłaszcza, że miejscowi ochoczo machają rękoma w proteście przed fotografowaniem przeprawy), na posiłek warto udać się jednak gdzie indziej. Jedzenie jest bowiem tutaj niespecjalne a ceny dużo wyższe niż w mieście - frytki z sardynkami z puszki, warzywami, bagietką i herbatą kosztują aż 150 dalasi. Na domiar złego, lokal nie serwuje piwa. Zwykłe lokale dla miejscowych w pobliżu autobusowego placu (garaż) serwują talerze ryżu lub makaronu za 25 dalasi.
Złocisty napój serwuje kilka lokali w pobliżu centrum miasta. Nazw nie pamiętam, trafiłem doń wraz z poznanymi miejscowymi.Komunikacja
Garaż (plac autobusowy) jest bardzo blisko centrum Basse. Pojawiając się tu o dowolnej porze można otrzymać oferty przejazdu do Bandżulu. Lepszym pomysłem wydaje się być jednak przybycie tutaj wcześnie rano, tak aby odjechać pierwszym autobusem. Będzie to ten, który pierwszy zbierze komplet pasażerów.
Bilet autobusowy do Bandżulu kosztował 190 dalasi plus 25 za plecak. Z powodu dekretu prezydenta na odjazd czekałem od szóstej rano do 12:30. Przejazd do Serekundy, gdzie autobus do Bandżulu skończył bieg trwał 16 godzin, choć miał trwać tylko 7. Więcej o tej przygodzie napisałem w Notatniku.