Wyprawa zrodziła się z pomysłu o pokonaniu klasycznej drogi przez Saharę, tzw. "Atlantic Route". Jeszcze niedawno realizację pomysłu utrudniały kłopoty w zdobyciu mauretańskiej wizy, ponadto - dosłownie trzy miesiące przed naszym wyjazdem Mauretania doświadczyła próby zamachu stanu, po której granica z Marokiem została na jakiś czas zamknięta.
Jak zwykle, konkretnych planów nie było - w kieszeni mieliśmy tylko bilety w jedną stronę do Hiszpanii. Po drodze zdecydowaliśmy się na dojazd i powrót z Akry, gdyż tutaj liczyłem na tanie bilety lotnicze do Polski (niestety, były tylko drogie).
Całą trasę pokonaliśmy w 35 dni, ale było to właściwie pędzenie z jednego miejsca w drugie. Dodatkowe cztery tygodnie pozwoliłyby na spokojniejsze tempo i odwiedzenie jeszcze kilku wartych tego miejsc. No cóż, może następnym razem...
Autorem fragmentów relacji z Mali i Burkina Faso jest Zbyszek Jancewicz.