Wstęp
Informacje stanowią kompilację dwóch relacji: naszej, z września 2003 roku oraz Zbyszka i Eli, ze stycznia 2004.
Burkina Faso (dawniej Górna Wolta) pod koniec pory deszczowej (wrzesień) przedstawia się niezwykle soczyście i zielono. Kraj jest w głównej mierze równiną, więc największą atrakcją są ludzie, bazary i kultura. Burkina leży w tej samej strefie czasowej, co Mali i Ghana (minus 2 godziny w stosunku do Polski). Dzień zaczyna się o 6:00, a kończy o 18:00.
Pogoda
Wrzesień to koniec pory deszczowej. Podczas naszego krótkiego pobytu nie padało jednak ani razu (choć niektóre boczne drogi były mocno zabłocone) a temperatura oscylowało wokół 30 stopni. W październiku deszczów nie powinno już być wcale.
Od grudnia do lutego widoczność może być znacznie ograniczona przez wiejący z pustyni
harmattan.
Język
Burkina jest kolejnym krajem, który skłania do postanowień nauki języka francuskiego. Jest to bowiem język urzędowy a niewielu ludzi włada angielskim.
Wizy
Nie ma konieczności zdobywania wizy przed wjazdem do Burkina Faso, gdyż można je otrzymać na większości przejść granicznych (w tym na lotnisku w
Wagadugu) za równowartość 16 EUR.
Nasze wizy zdobyliśmy w
Bamako (Mali), można je również załatwić w
Warszawie (Ambasada Francji, potrzebny wniosek, 2 zdjęcia, potwierdzenie stanu konta bankowego, bilet lotniczy, ubezpieczenie kosztów leczenia, rezerwacja hotelu i 34 EUR) lub w
Paryżu (2 formularze, 2 zdjęcia, 16 EUR, składanie wniosków do 12:00, odbiór wiz po 16:00 tego samego dnia).
- Ghana. Ambasada Ghany mieści się w Wagadugu przy Av d'Oubritenga, czynna od 8 rano. Nie ma możliwości wyrobienia wizy w jednym dniu - mimo nacisków z naszej strony najwcześniej jest to możliwe o 13:00 następnego dnia. Wraz z czterema wnioskami trzeba dostarczyć 4 zdjęcia, paszport i 12.000 CFA.
- Mali. Ambasada w Wagadugu wydaje wizy w mniej niż godzinę. Potrzebny jest jeden wniosek, 2 zdjęcia i 20.000 CFA (relacja Zbyszka).
Pieniądze
W Burkina Faso w obiegu jest ta sama waluta, co w Mali i pozostałych krajach Zachodnioafrykańskiej Unii Monetarnej CFA (Benin, Wybrzeże Kości Słoniowej, Gwinea-Bissau, Niger, Senegal i Togo). Oficjalny kurs wymiany: 100 CFA = 0.15 EUR. Za 1 USD w banku otrzymaliśmy 563 CFA, za 1 EUR - 655.9 CFA. Wymiany najlepiej dokonywać w oddziałach Bank of Africa, który nie pobiera prowizji, wynoszącej gdzie indziej 2%.
Wymiana pieniędzy w Burkina Faso jest łatwiejsza niż w Mali a dolary amerykańskie są w bankach (otwierają o 7:00) częściej akceptowane. W Bobo-Dioulasso i Wagadugu są bankomaty - pobierając 50.000 CFA Visą Electron, z rachunku zdjęło mi 357 PLN oraz 12 PLN prowizji.
Komunikacja
System komunikacji publicznej Burkiny jest jednym z najlepiej zorganizowanych w regionie. Problemy mogą się pojawić jedynie na bocznych drogach, w dotarciu do mniejszych miejscowości.
- Autobus. Najwygodniejsza forma podróżowania. Autobusy są punktualne (sic!) oraz posiadają ograniczoną ilość miejsc - wyboru dokonuje się po przybyciu pojazdu na plac autobusowy (z reguły następuje to na kwadrans przed odjazdem). Firmy przewozowe posiadają odrębne dworce autobusowe w różnych częściach miasta, polując na konkretny przejazd trzeba więc czasami poświęcić na to trochę czasu. Do największych firm należą (w nawiasach połączenia z Wagadugu): STMB (Kaya-Dori-Gorom Gorom, Bouse-Yako-Gourcy-Ouahigouya-Titao-Djibo, Zorgho-Koupela-Fada N'Gourma-Kantchari-Diapaga, Tenkodogo-Bittou-Senkanse, Sabou-Boromo-Pa-Hounde-Bobo-Banfora, Po-Paga; Sogebaf (Yako-Ouahigouya-Gourcy, Kaya-Dori-Tougri, Zorgho-Koupela-Tenkodogo-Bittou-Senkanse, Sabou-Boromo-Pa-Hounde-Bobo-Banfora-Niangoloko, Yako-Tougo-Kalsaka-Seguenega-Kongoussi); Rakieta (Bobo-Banfora-Loropeni-Gaoua, Bobo-Niangoloko, Po), Societe Colombe du Faso (Po-Tiebele, Kumasi); Societe transport Bouro & Freres (Bobo, Bamako, Abidżan); STGF (Bobo, Ouahigouya, Tougan, Kongoussi-Tikare).
- Minibusy i bush-taxi. Kursują wszędzie tam, gdzie nie dojeżdżają duże autobusy. Odjazd następuje po uzbieraniu kompletu pasażerów.
- Pociąg. Jedyna nitka kolei pasażerskiej Sitarail wiedzie z Kaya, poprzez Wagadugu i Bobo-Dioulasso do Abidżanu (Wybrzeże Kości Słoniowej). Ze względu na obecną sytuację polityczną tamże (rebelia na północy), droga ta jest obecnie zamknięta. Połączenia kolejowe wewnątrz Burkiny są za wolne i rzadkie, by mogły być interesujące z praktycznego punktu widzenia.
Zagrożenia
Burkina Faso jest bardzo bezpiecznym krajem, zarówno jeśli chodzi o drobną przestępczość, jak i stabilność polityczną. Tak jak w Mali, życie mogą uprzykrzać miejscowi przewodnicy, których jednak w moim odczuciu jest tutaj dużo mniej.
Cała powierzchnia kraju jest obszarem endemicznym komarów przenoszących malarię, niezbędna jest więc odpowiednia profilaktyka. Więcej o malarii i profilaktyce znajduje się w
Plecaku.
Hotele
Przeciętny standard taniego hotelu nie jest ani gorszy, ani lepszy od podobnych miejsc w Mali, czy Ghanie. Czasami, do ceny doliczany jest podatek turystyczny.
Jedzenie i zakupy
Tanie, uliczne jedzenie obfituje w półmiski ryżu, makaronu i fasoli, sporo jest też ryby. Przed południem funkcjonują typowe dla frankofońskich krajów wyszynki z bagietkami, jajami i kawą z mlekiem.
Oprócz królujących w Afryce Zachodniej piw Castel i Flag, do wyboru jest miejscowa So.B.Bra i Biere du Burkina (potocznie zwane Brakiną). Butelki mają pojemność 65cl.
- Ceny. Woda w butelce 1.5l - od 300 CFA; woda w woreczku 50cl - 50 i 75 CFA (są dwa rodzaje); kawa lub herbata - 75 CFA; cola 50cl - 250 CFA; duże piwo - 450-800 CFA; bagietka - 100 CFA; mała paczka ciastek - od 50 CFA; talerz ryżu / makaronu / fasoli - od 100 do 400 CFA (w zależności od rodzaju i ilości dodatków); "kebab" z bagietki - 200 CFA; bateria AA "paluszek" - 100 CFA; jajko - 75 CFA; drewniana maska - 2.500 - 4.000 CFA (wszystkie ceny rękodzieła uwzględniają zatwardziałe targowanie); drewniana figurka - 1.500 CFA; bęben dżembe - od 7.500 za średni do 10.000 za duży; pocztówka ze znaczkiem do Polski - 1.025 CFA.
Bobo-Dioulasso
(czyt.
Bobo Dilaso, w skrócie Bobo). Przyjemna, spokojna mieścina z dużą ilością zieleni i sympatycznych ludzi. Większość interesujących miejsc położonych jest w samym centrum, pomiędzy
Place de la Nation a bazarem i na północ od niego. Tamże, mieści się
Kibidwe - najstarsza część miasta, wraz z charakterystycznym glinianym meczetem (niewiernym wstęp wzbroniony). Mieszkańcy dzielnicy dorabiają sprzedając bilety (1.000 CFA) oraz oprowadzając turystów (1.000 CFA - myśmy zapłacili 500 na dwóch, gdyż przewodnik nie znał angielskiego). Kibidwe nie jest może perełką kultury, ale pozwala rzucić okiem na wnętrza obejść oraz warsztaty rzemieślników.
Dwie chaty, każda w innym stylu z różnych rejonów Burkiny zrekonstruowano na terenie
Musée Provincial du Houët, przy rondzie
Place de la Nation. Wstęp kosztuje 500 CFA, oprócz chat, w budynku jest garść eksponatów.
Grand Marché jest dobrym miejscem, gdzie można nabyć miejscowe rękodzieło (oprócz niedziel, bo wtedy większość sklepików jest zamknięta). Sekcja artystyczna jest duża - znajduje się przy południowym wejściu na bazar. Sprzedawcy zrobią niemal wszystko, by coś sprzedać. Ceny wywoławcze za maski zaczynają się od 25-30 tysięcy CFA, sprzedawcy przestają się targować po zejściu do 2.500 - 4.000 CFA (w zależności od jakości danego egzemplarza).
Godziną wolnego połączenia z Internetem kosztuje 1.000 CFA.
- Hotele. Godnym polecenia jest położony nieco na uboczu hotel Casafrica (wjeżdżając do miasta z zachodu trzeba wysiąść przy browarze Brakina). Pokój dwuosobowy z łazienką, wiatrakiem i moskitierami kosztuje 6.000 CFA (po 3.000 na osobę). Na miejscu można zjeść posiłek lub zamówić piwo (od 550 CFA). Hotel Hamadalaye w centrum kosztuje 7.200 CFA za dwójkę z łazienką i wiatrakiem, ale bez moskitier (relacja Zbyszka).
- Knajpy. Tanich, ulicznych jadłodajni, gdzie kobiety serwują talerze pełne strawy jest dużo. Najpopularniejsze wśród nich zdają się być te położone w drodze na dworzec kolejowy, w dzielnicy Sikasso-Sira oraz w centrum, na skrzyżowaniu Av Alwata Diawara i Rue du Commerce.
Miłośnikom afrykańskich rytmów przypadnie zapewne do gustu restauracja Les-Bambou, gdzie niemal w każdy wieczór (od środy do soboty) występują na scenie miejscowi artyści (za każdym razem występuje kto inny, myśmy trafili na oryginalną Farafinę). Koncerty zaczynają się po 21, wtedy za dalszy pobyt w lokalu trzeba dopłacić 600-700 CFA. Piwo kosztuje 750 CFA.
- Komunikacja. W centrum Bobo są tylko dwa dworce autobusowe - Sotrakof i Rakieta, pozostałe znajdują się około kilometra dalej, na północ od bazaru. Rakieta ma kilka autobusów dziennie do Wagadugu, między innymi o 13:45. Koszt: 4.000 CFA, czas jazdy: 5 godzin i 15 minut. Cena biletu Rakiety do Banfory to 1.000 CFA.
Wynajęcie motoroweru kosztuje 3.000 CFA za dzień plus koszty paliwa (petrol, 500 CFA za litr). Jeden litr wystarcza na przejechanie 15 km (relacja Zbyszka).
Okolice Bobo-Dioulasso
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz).
- Koro. Wioska jest łatwo osiągalna z Bobo za pomocą motoroweru. Należy jechać drogą w kierunku Wagadugu zgodnie ze wskazówkami zawartymi w przewodniku Lonely Planet. Po około 13 km (kilka kilometrów za rogatkami miasta) jest skręt w prawo na piaszczysta drogę, która po niecałych 2 km doprowadzi do Koro. Na dole płaci się w budce za wstęp 1.000 CFA, a po wsi spokojnie można chodzić bez przewodnika (zabłądzić się raczej nie da, wszędzie można łatwo dotrzeć a do wielu chat można zajrzeć, bo cześć z nich jest opuszczona).
- Mare aux Poissons Sacres (Święte Stawy). Do stawów należy jechać z ronda Place de la Nation w kierunku na Dafrę, tak jak podaje Lonely Planet. Po 2 km i po minięciu sporego skrzyżowania, asfalt zmienia się w szeroka drogę szutrową. Po następnych 2 km dociera się do skrzyżowania, skąd rozchodzą się wąskie drogi w trzech kierunkach. Trzeba tam skręcić w prawo i po przejechaniu kilkuset metrów minąć cmentarz. Za cmentarzem droga się rozwidla i trzeba tam wybrać drogę prowadzącą najbardziej w lewo. Dalej jest dosyć łatwo, bo wystarczy jechać główną drogą. Miejscowi twierdzą, że ciężko tędy jechać motorowerem i że lepszy jest rower, ale raczej bez większych problemów da się dojechać w okolice stawów. Po drodze mija się tylko dwie chaty położone w połowie drogi od cmentarza. Gdy dociera się do pojedynczej zagrody jest to już okolica stawów, chociaż nic na to nie wskazuje, bo wszędzie wydaje się być płasko. Można tam u dziadka zostawić pojazd (za drobna opłatą 100 CFA) lub podjechać nieco dalej i postawić motorower pod drzewem. Dalej trzeba już iść pieszo, bo po jakichś 300 m pojawia się uskok, gdzie należy skręcić w prawo na dół. Po następnych 350 m należy skręcić ostro w lewo (prawie o 180 stopni) i ruszyć w dół kanionem. Po następnych 100 m dociera się do Świętych Stawów.
Za wstęp nic się nie płaci, ale jest to miejsce naprawdę warte odwiedzenia (najciekawsze miejsce w okolicy Bobo-Dioulasso). Stawy sprawiają wrażenie tajemniczych i mistycznych, a droga prowadząca do nich przez kanion jest otoczona bardzo ciekawymi formacjami skalnymi. Lonely Planet podaje, że do Świętych Stawów nie można wchodzić w czerwonym ubraniu i ze złotem, więc się zastosowaliśmy. Na obszarze sanktuarium należy poruszać się bez butów. Nie należy robić zdjęć w czasie obrządku (puszczanie krwi z kurczaka), ale pusty ołtarz można fotografować. Nie ma tez przeciwwskazań, aby robić zdjęcia ludziom piekącym kurczaki i popijającym miejscowe piwo. Kilkanaście metrów dalej wzdłuż rzeki dociera się do kolejnego stawu, gdzie pływają nie niepokojone przez nikogo święte ryby. Z powrotem do "parkingu" można wrócić tą samą drogą, lub ruszyć dalej wzdłuż stawu z rybami i dalej wzdłuż rzeki, po 250 m marszu przez pole skręcić w lewo, wspiąć się na gorę i po dotarciu do szerszej drogi ruszyć nią kierując się w stronę uskoku.
- Koumi (czyt. Kumi). Aby dotrzeć z Bobo-Dioulasso do Koumi, należy kierować się zgodnie z drogowskazami na Orodara. Po przejechaniu około 15 km dobrą asfaltową drogą, dociera się do Koumi, które jest widoczne już kilkaset metrów wcześniej z mostu. Wstęp do wsi kosztuje 1.000 CFA od osoby plus 500 CFA za aparat. Nie zwiedzaliśmy Koumi ze względu na brak czasu.
- La Guinguette. Lonely Planet poleca to miejsce ze względu na możliwość kąpieli w czystej wodzie. Ja raczej odradzam tą drogę ze względu na dużą ilość piaszczystych odcinków, sporą ilość skał i gałęzi na drodze, oraz bardzo duże wertepy i wyboje. W jednym z takich miejsc mieliśmy awarię. Spadł pasek klinowy i odłamał się tłumik. Później mieliśmy przez to trochę kłopotów przy oddawaniu motoru, ale na szczęście uszkodzenia te kosztowały nas tylko 4.000 CFA. Dla upartych podaję, jak można próbować dotrzeć do La Guinguette. Należy minąć Koumi i zaraz za wsią skręcić w asfaltową drogę w prawo. Po kilkudziesięciu metrach, w lewo prowadzi wąska piaszczysta ścieżka oznaczona napisem "Guinguette". Szosa prowadzi jedynie kilkaset metrów dalej do misji katolickiej. W porze suchej, gdy pola są puste można próbować przejechać przez misję i skręcić za nią w lewo na pola, ale w misji nie bardzo lubią przyjmować obcych. Droga ta pozwala ominąć najbardziej piaszczysty odcinek drogi, ale wymaga przeciągnięcia motoru przez dosyć głębokie koryto wyschniętej rzeki. My dotarliśmy jedynie do pierwszej z 2 wymienionych przez Lonely Planet wsi i naprawdę mieliśmy dosyć tej drogi, więc raczej trasę do La Guinguette polecam jedynie najbardziej wytrwałym lub osobom z prawdziwym motorem terenowym. Życzę powodzenia na szlaku.
Wagadugu
Obok Cotonou w Beninie, jest to jedna z najbardziej zanieczyszczonych spalinami stolic Afryki.
Miasto nie ma wielu atrakcji do zaoferowania.
Grand Marché w centrum jest zamknięty po pożarze. Sprzedawców pamiątek należy szukać w uliczkach na północ od
Place des Nations Unies (rondo z globusem), naprzeciw
Centre d'Artisanat et d'Art, w niewielkich, drewnianych butikach. Największy wybór i najniższe ceny są w budkach na tyłach budynków, od strony kanału.
W miejscu, gdzie rzekomo miało być muzeum narodowe, przy
Rue du l'Hôtel Ville, znajduje się reprezentatywny hotel.
Kafejki internetowe kosztują 900 - 1.000 CFA za godzinę w miarę szybkiego połączenia, w niektórych po godzinie 18 jest taniej - 700 CFA.
- Hotele. Zatrzymaliśmy się w Foundation Charles Dufour, obskurnym schronisku przy cmentarzu. Pod koniec pory deszczowej, uliczka przy której się znajduje była mocno zabłocona. Dwójka z jednym szerokim łóżkiem i moskitierą kosztuje 6.000 CFA, łazienka i brudna kuchnia na korytarzu. Łóżko w sali wieloosobowej kosztuje tyle samo - po 3.000 CFA. Schronisko jest bardzo popularne wśród francuskich turystów, którzy zachowują się jakby byli jedynymi gośćmi. Innym tanim miejscem jest Pension Guisème, przy Av Yennenga - pokoje dwuosobowe kosztują tutaj 4.000 CFA plus po 500 CFA podatku, ale jest to zwykła parterowa noclegownia z betonowym podwórzem, w pokojach nie ma moskitier. Pension Guisème może jednak już nie istnieć, gdyż duża część dzielnicy, w której się znajdował, została zrównana z ziemią przez buldożery (styczeń 2004).
- Knajpy. Duży wybór jadła serwują budki przy Av Yennenga, w okolicach cmentarza miejskiego oraz w przecznicy prowadzącej do Foundation Charles Dufour (część z tych miejsc może już nie istnieć z powodu wyburzania tej części miasta). Talerz spaghetti kosztuje tutaj 350 CFA. Knajpki ożywają dopiero po zmroku. Dobra piekarnia znajduje się w okolicy Wielkiego Meczetu - idąc z Foundation Charles Dufour jest to następna przecznica za Marina Market, w budynku z napisem Boulangerie.
Muzykę na żywo można usłyszeć w klubie Zaka - na skrzyżowaniu w centrum, na końcu Av Yennenga (piwo 700 CFA) - artyści rozpoczynają występy po 21. W budach koło Foundation Charles Dufour, przy Rue Joseph Badoua, duże piwo kosztuje 450 CFA.
- Komunikacja. Taksówka po zmroku z dworca Rakiety do centrum kosztowała 1.000 CFA. Blisko hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, przy południowej uliczce przylegającej do cmentarza mieści się dworzec firmy oferującej przejazdy do Kumasi w Ghanie - autobusy odjeżdżają o 8 rano codziennie oprócz niedziel, koszt: 7.000 CFA. Jadąc etapami, najpierw trzeba dojechać do Paga na granicy (autobus STMB odjeżdżający o 16:00 kończy kurs na posterunku ghanijskim) - 2.000 CFA, 4 godziny. Autobus STMB do Ouahigouya kosztuje 2.000 CFA - są cztery połączenia dziennie, pierwsze o 8:00, ostatnie o 16:00 - czas przejazdu to 4 godziny.
- Lotnisko. Z lotniska do centrum (Foundation Charles Dufour) jest niecałe 2 km, więc można iść na piechotę. Przelot powrotny Point Afrique należy potwierdzić 72 godziny wcześniej w biurze przy hotelu Le Pavillon Vert. Na lotnisko trzeba stawić się 4 godziny przed odlotem, gdyż odprawa trwa bardzo długo - wyloty do Paryża są zwykle opóźnione o kilka godzin, Zbyszek słyszał nawet o 8 godzinach opóźnienia.
Ouahigouya
(czyt.
Łaigija, autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Miasto na szlaku w drodze do Mali. Wart obejrzenia jest bazar warzywny i jego okolice oraz uliczki na północ od niego. Miejscowi ludzie są mili, funkcjonuje niewielu przewodników i naciągaczy (był jeden na dworcu, ale się bardzo nie narzucał).
- Hotele. Spaliśmy w Auberge Internationale (w Lonely Planet nazywany Plan International). 5.000 CFA za dwójkę, jednak nie polecamy ze względu na duży hałas - z jednej strony za drzwiami jest ruchliwa ulica, a od zaplecza, przy oknie kilka stolików knajpy, w której ruch jest do późna w nocy. W pokoju jest łazienka, a co za tym idzie mnóstwo komarów, nie ma za to moskitiery.
- Knajpy. Piekarnia jest kilka budynków na północny-zachód od Shell Stadion.
- Komunikacja. Autobus do Koro (Mali) odjeżdża z dworca Sogebaf o godzinie 10:00 i kosztuje 2.500 CFA, jednak my wyjechaliśmy z prawie godzinnym opóźnieniem.
Banfora
(autor relacji: Zbyszek Jancewicz). Na dworcu autobusowym można spodziewać się napadu miejscowych przewodników, ale ich pomoc w żadnym przypadku nie jest konieczna (chyba ze ktoś lubi).
Droga do
Wodospadów Karfiguela jest dość prosta. Najszybciej można dotrzeć tam kierując się drogą na Sindou. Po wyjechaniu z miasta mija się most, a po kilkuset metrach dociera się do drogowskazu wskazującego kierunek do wodospadów (w prawo). Następnie jadąc około 1 km główną drogą dociera się do niewielkiej wsi (kilka zagród), a po dalszych kilkuset metrach mija się niewielki most i dociera do rozwidlenia. Drogi rozchodzą się w prawo i w lewo wzdłuż kanału nawadniającego. Należy skręcić w prawo. Po około 700 m niezbyt dobrej drogi skręca ona w lewo (podobnie jak i kanał). Nadal należy jechać wzdłuż kanału, by po około 1 km jazdy dotrzeć do kolejnej wsi. Za wsią droga skręca lekkim łukiem w prawo i prowadzi do następnego mostu z niewielkim budynkiem. Po przejechaniu mostu droga prowadzi już tylko jakieś 250 metrów dalej, gdzie trzeba skręcić w lewo i po kilkudziesięciu kolejnych metrach dociera się do kasy biletowej - 1.000 CFA za wejście na teren wodospadu. Dobrze mieć drobne, bo nam strażnik nie miał jak wydać z banknotu 5.000 CFA i musieliśmy jeździć 3 km do pobliskiej wsi, żeby tam je rozmienić. Po opłaceniu wstępu jedzie się jeszcze jakieś 350 m i dociera się na parking. Cena za parking to 150 CFA dla miejscowych i 300 CFA dla białych za motocykl (my zapłaciliśmy 150 CFA, bo na początku nie bardzo zrozumieliśmy zapisy w cenniku). Dalej idzie się około 250 m aleją mangowców do podstawy wodospadu (z placu z ławkami na lewo). Aby dotrzeć na próg wodospadu trzeba z placu z ławkami skręcić w prawo i ruszyć schodami pod gore. Po dotarciu na szczyt warto ruszyć jeszcze dalej w gorę rzeki, bo na przestrzeni ponad 1 km jest jeszcze sporo ciekawych kaskad.
Aby dotrzeć do
Jeziora Tangrela należy wrócić do głównej drogi prowadzącej z Banfory do Sindou i ruszyć w kierunku Sindou (północny-wschód). Po około 3 km dobrej szerokiej drogi należy wypatrywać drogowskazu na Jezioro Tangrela w lewą stronę do niewielkiej wsi. Jest tam mały hotel i restauracja. Po przejechaniu wsi jedzie się jeszcze kilkaset metrów, po czym dociera się do kasy biletowej. Tam płaci się po 2.000 CFA za wstęp. Z kasy jedzie się kilkaset metrów na wprost, aż do brzegu jeziora i tam skręca w prawo. Spod kasy razem powinien jechać jeden z miejscowych, który wskazuje miejsce, skąd odpływają łodzie. Przejażdżka łodzią wliczona jest w cenę biletu, więc nie należy obawiać się jakiegoś krętactwa ze strony przewoźnika. Wycieczka trwa nieco ponad 20 minut, chyba że ma się chęć popatrzeć na hipopotamy nieco dłużej. Niestety nie widać za wiele, bo z wody wystają jedynie czubki głów.
- Hotele. Spaliśmy w Restaurant Hotel le Paix - cena 6.000 CFA za dwójkę, są moskitiery, wiatrak i o dziwo szyby w oknach.
- Knajpy. Piwo w Restaurant Hotel le Paix kosztuje 500 za So.B.Bra lub 550 CFA za Flag i Castel.
- Komunikacja. Motorowery można wypożyczyć na ulicy, na której znajduje się dworzec Rakiety (niewielki kramik pod drzewem mangowca, kilka budynków na północ od dworca). Koszt wypożyczenia na 1 dzień - 3.000 CFA, do tego benzyna Petrol 500 CFA za litr (na wodospady i jezioro w zupełności wystarczą 4 litry).