Wstęp
Tanzania, obok Kenii, jest synonimem podróży do Afryki, safari. Kilimandżaro, Zanzibar, Serengeti, Ngorongoro to miejsca najczęściej odwiedzane przez turystów. Oprócz „programu obowiązkowego” warto zjechać z utartego szlaku by spotkać się z Tanzanią sam na sam. Tym bardziej, że to kraj bezpieczny, ciekawy, w którym mieszkają życzliwi ludzie.
Tanzania jest trzy razy większa od Polski. Od Kilimandżaro przy granicy z Kenią po granicę z Mozambikiem na południu jest około 900 km. Z Dar es Salaam do Jeziora Tanganika na zachodzie jest kilometrów tysiąc. Poza nizinnym wybrzeżem, interior Tanzanii to pofałdowany, porośnięty sawanną i niskim lasem płaskowyż o wysokości 900-1800 m n.p.m. Większe wypiętrzenia znajdują się na południowym-zachodzie i północy, gdzie znajduje się również najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro.
Do Tanzanii należą trzy wyspy na Oceanie Indyjskim: Zanzibar, Pemba i Mafia (wszystkie w niewielkim oddaleniu od kontynentu). Po wschodniej stronie kraju znajdziemy zaś trzy wielkie jeziora afrykańskie: Jezioro Wiktorii, Tanganika i Malawi.
Od listopada do marca czas w Tanzanii przesunięty jest w stosunku do Polski o dwie godziny do przodu - gdy w Warszawie jest 12:00, w Dar es Salaam jest już 14:00. Od kwietnia do października, gdy przesuwamy zegarki na czas letni, różnica ta wynosi godzinę - gdy w Warszawie jest południe, w Dar es Salaam jest wtedy pierwsza.
Tylko Kenia i Uganda leżą w tej samej strefie czasowej, co Tanzania. Przy przekraczaniu pozostałych granic (Rwanda, Burundi, Kongo, Zambia, Malawi, Mozambik) zegarki trzeba przesunąć o godzinę do tyłu (np. z 12:00 na 11:00).
Dzień w Tanzanii trwa z małymi wahaniami w skali roku około 13 godzin. Świta koło 6:00 a zmierzcha o 18:45. Pytając o czas często można usłyszeć godzinę podaną w sposób miejscowy, w którym dzień zaczyna się o 6:00 rano - godzina 12:00 AM oznacza w tym systemie 6:00 rano.
Pogoda
Prawdziwie tropikalny klimat panuje tylko na nizinach na wschodzie Tanzanii. Temperatura przekracza tam często 30°C a wilgotność jest wysoka. Nieprzyjemny wpływ klimatu łagodzi wiejący znad Oceanu Indyjskiego wiatr. Wnętrze kraju, ze względu na wysokość nad poziomem morza jest nieco chłodniejsze a noce potrafią być chłodne.
Główna pora deszczowa, zwana tutaj „long rains” (długie deszcze) trwa od marca do maja. Deszcze w tym okresie mogą padać bez ustanku nawet kilka dni pod rząd a niektóre drogi gruntowe stają się nieprzejezdne. Mała pora deszczowa - „short rains” (krótkie deszcze) - trwa od listopada do grudnia. Niebo rzadko kiedy na dłużej zaciągają wtedy chmury, zawsze jednak gdzieś pada a na horyzoncie piętrzą się burzowe chmury.
Ze względu na pory deszczowe oraz wyższe temperatury i wilgotność tuż przed nimi, najlepszą porą roku na podróż do Tanzanii jest okres od czerwca do sierpnia.
Wizy
Polacy otrzymują wizy na granicach, w tym na lotniskach. Chociaż w niektórych przewodnikach, jak również w ambasadzie Tanzanii w Harare (Zimbabwe) informują, że wizy nie można otrzymać wjeżdżając do Tanzanii z Mozambiku przez rzekę Ruvuma (jadąc z Moçimboa da Praia do Mtwary) nie jest to prawdą. Wiza na granicy kosztuje 50 dolarów amerykańskich. Zarówno na lotnisku, jak i na innych przejściach granicznych można otrzymać tylko wizy jednokrotne, uprawniające do trzymiesięcznego pobytu w Tanzanii (w tym na Zanzibarze).
Kenia
Wiza na granicy kosztuje 50 dolarów i jest ważna przez 90 dni. W tym czasie można wyjechać z Kenii do Ugandy i Tanzanii a następnie wrócić do Kenii bez konieczności kupowania kolejnej kenijskiej wizy.
Uganda
Obywatele polscy otrzymują wizy turystyczne na granicach. Dostępne są tylko wizy jednokrotne. Wiza ważna 90 dni kosztuje 30 dolarów, 7 dni - 15 dolarów.
Rwanda
Na granicy dostępne są tylko wizy jednokrotne, za 60 dolarów. Planując kilkukrotne przekraczanie rwandyjskiej granicy warto wyrobić wizę wielokrotną, która kosztuje tyle samo.
Burundi
Wiza na granicy kosztuje 20 dolarów. Jest ważna tylko 3 dni, przekraczając ten termin zapłacimy przy wyjeździe 8 dolarów za każdy dodatkowy dzień pobytu w Burundi.
Kongo
Jadąc przez Rwandę, wiza na granicy w Bukavu kosztuje 30 dolarów. Jej ważność zależy od naszych oczekiwań i kaprysu urzędnika. Wiza jest właściwie rozkładaną przepustką ze zdjęciem z wolnym miejscem na pieczątki i wpisy urzędowe (podlega zwrotowi przy wyjeździe z Konga).
Głównym kongijskim portem na Jeziorze Tanganika jest Kalemie, dokąd pływają nieregularnie małe statki towarowe z Kigomy i mniejsze łódki. Nie wiem, czy wizę można kupić w Kalemie. W razie czego warto wstąpić do konsulatu Konga w Kigomie, który wydaje wizy w przeciągu 24 godzin.
Zambia
Wizę bez problemu kupuje się na granicy za 50 dolarów. Wiza ważna jest przez maksymalnie 90 dni (żądaną długość pobytu urzędnik wpisuje długopisem na granicy). Wizy wielokrotne kosztują 160 dolarów.
Malawi
Polacy nie mogą otrzymać wizy na granicy. Mogą natomiast wjechać na podstawie otrzymanego na granicy dokumentu, który legalizuje pobyt w Malawi na 24 godziny, w przeciągu których należy wyrobić właściwą wizę w Lilongwe lub Blantyre.
Ambasada Malawi w Dar es Salaam przy Ohio Street czynna jest od 9:30. Wnioski wizowe rozpatrywane są w przeciągu od 2 do 5 dni i nie ma szans na szybsze załatwienie sprawy. Nie można też złożyć wniosku w Dar a odebrać wizę np. w ambasadzie Malawi w Lusace. Uzyskałem tutaj również informację, że bez uprzednio zdobytej wizy nie zostanę wpuszczony na teren Malawi, co okazało się nieprawdą.
Mozambik
Wizy Mozambiku łatwo jest zdobyć w ambasadach państw ościennych w przeciągu jednego dnia. Możliwe jest również wykupienie wizy na granicach (w tym na granicy z Tanzanią na rzece Ruvuma i z Malawi w Milange).
Ambasada Mozambiku w Dar es Salaam przy Garden Ave otwarta jest od 8:30. Wiza jednokrotna kosztuje tutaj 45 a wielokrotna 65 dolarów. Niestety, z powodu braku naklejek wizy nie otrzymałem a pracownicy ambasady nie wiedzieli, kiedy dostaną nowe naklejki. Powiedzieli mi jednak, że na granicy wizy nie dostanę, co okazało się nieprawdą.
Mozambik posiada również konsulat na Zanzibarze, na wschód od Creek Rd., przy Mapinduzi Rd.
Za wszystkie wizy płaci się wyłącznie dolarami amerykańskimi. Euro jest w tym celu nieprzydatne.
Szerzej o wizach do Zambii, Malawi i Mozambiku w dalszej części relacji.
Zdrowie
Wjeżdżając do Tanzanii z Kenii, Ugandy, Rwandy, Burundi lub Konga może zostać skontrolowana ważność szczepienia przeciw żółtej febrze. Szczepienia wykonują w Polsce Sanepidy (Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne; adresy i telefony do placówek Sanepidu można znaleźć na stronie Państwowej Inspekcji Sanitarnej), lub niektóre oddziały specjalistyczne szpitali.
Poza kilkoma wyjątkami (tereny położone powyżej 1 800 m n.p.m.), malaria występuje na całym obszarze Tanzanii, przez cały rok. Ryzyko zachorowania jest największe podczas pory deszczowej. Więcej o zapobieganiu tej chorobie w części Malaria w Afryce.
Od czasu do czasu w Tanzanii, zwłaszcza na północy i na Zanzibarze, pojawiają się lokalne ogniska cholery. Najlepszym zabezpieczeniem jest w tym przypadku czysta woda i mydło.
Również na północy Tanzanii należy uważać na muchę tsetse, która przenosi śpiączkę afrykańską. Turyści najbardziej narażeni są nań podczas safari w parkach narodowych. Tsetse to duża mucha, którą łatwo przegonić. Wyróżnia się wśród innych much sposobem składania skrzydełek - gdy siedzi składa je krzyżowo na odwłoku.
Pozostałe zagrożenia dla zdrowia to choroby brudnej wody i rąk (żółtaczka, dur brzuszny, ameba) oraz HIV/AIDS.
Przewodniki i mapy
Tanzania to popularny kierunek wyjazdów do Afryki, więc wybór przewodników jest spory (w języku angielskim). Prawdopodobnie najpopularniejszym z nich jest Lonely Planet „Tanzania”, który niestety zbiera sporo negatywnych opinii. Inne przewodniki Lonely Planet zawierające Tanzanię to „East Africa” (wraz z Ugandą, Kenią, Rwandą i Burundi) oraz „Africa on a Shoestring” (cała Afryka).
Przewodniki po Tanzanii wydały również wydawnictwa Bradt, Rough Guide, Footprint i Nelles (wszystkie zatytułowane „Tanzania”).
Wybór map Tanzanii jest również duży. Zaczynając od tych o największej skali (nie zawsze są to mapy najdokładniejsze), są to: Reise Know-How 1:1 200 000, Harms-ic-Verlag 1:1 400 000, Nelles 1:1 500 000, New Holland Publishers 1:1 900 000, ITMB 1:1 970 000, GeoCenter 1:2 000 000 oraz Freytag&Brendt 1:2 000 000.
Mapy obejmujące swym zakresem większy region: Freytag&Brendt „Kenya, Uganda, Tanzania” 1:2 000 000, Cartographia „Kenya, Tanzania” 1:2 500 000 oraz Michelin „Africa Central & South - 746” 1:4 000 000 (cała Afryka Południowa, począwszy od północnych granic Kenii).
Zobacz również mapę satelitarną Tanzanii na Google Maps.
Pieniądze
Walutą Tanzanii jest szyling (kod międzynarodowy: TZS), dzielący się na 100 senti (w obiegu nie występują, najmniejsza moneta ma nominał 50 szylingów). Twardą walutę wymienia się w bankach a w większych miastach również w specjalistycznych forex-biurach. Bieżące kursy (stan na styczeń 2009):
- 1 € = 1 740 szylingów
- 1 $ = 1 251 szylingów
- 1 £ = 1 818 szylingów
Najkorzystniej jest wymieniać banknoty nowe, w większych nominałach (optymalnie 100). Dolary amerykańskie wydane przed rokiem 2003 mogą być bardzo kłopotliwe a może wręcz niemożliwe do wymiany.
Bankomaty obsługujące karty VISA są dzisiaj obecne chyba we wszystkich miastach i miasteczkach, jak również większych lotniskach i na niektórych granicach.
Za wstępy do parków narodowych, bilety promowe, wycieczki i hotele na Zanzibarze płaci się dolarami amerykańskimi. Należność można uregulować również szylingami lub inną twardą walutą, ale transakcje takie obciążają niekorzystne kursy wymiany. Niektóre z parków, jak np. Meru i Kilimanjaro akceptują płatności wyłącznie za pomocą kart kredytowych.
Zagrożenia
Tanzania, jak na afrykańskie standardy jest stosunkowo wolna od zagrożeń. Należy uważać na drobnych cwaniaczków, kieszonkowców i innych złoczyńców. Najłatwiej ich spotkać w Arusha, Dar es Salaam, opustoszałych plażach oraz w pociągu Tazara (łączącym Dar es Salaam z Kapiri Mposhi w Zambii). Napady z użyciem siły zdarzają się rzadko, większość z nich w Arushy i okolicach. Za niebezpieczne uchodzi również pogranicze z Burundi.
Skróty najświeższych informacji z Tanzanii publikuję w dziale Wiadomości z Afryki.
Język
Język angielski jest jednym z dwóch języków urzędowych (drugim jest suahili). Trzeba mieć wyjątkowego pecha, by trafić na osobę, z którą nie można się porozumieć po angielsku.
W Tanzanii istnieje ponad sto różnych języków rodzimych (większość z nich to języki bantu). Ludzie porozumiewają się między sobą w suahili, który jest używany również w innych krajach Afryki Wschodniej. Język suahili jest łatwy - już po pierwszych dniach pobytu w Tanzanii można nauczyć się podstawowych zwrotów.
Internet i telefon
Internet jest dostępny w większych miastach, gdzie dostęp zapewniają prywatne kafejki internetowe. Czasami dostęp do Internetu można znaleźć również na poczcie. Prędkość połączeń nie jest duża, godzina kosztuje od 1 000 do 4 000 szylingów. Kafejki internetowe otwarte są zazwyczaj w tych samych godzinach co biura, późnym popołudniem większość z nich jest już zamknięta.
Międzynarodowy numer kierunkowy do Tanzanii to 255 (z wyłączeniem Kenii i Ugandy, skąd aby dodzwonić się do Tanzanii należy użyć prefiksu 007). Połączenia można realizować z poczty, budek telefonicznych lub prywatnych biur. Jeśli zamierzamy dzwonić częściej, warto rozważyć kupno lokalnej karty SIM do telefonu komórkowego (telefon, z którego mamy zamiar dzwonić musi mieć zdjęty SIM lock). Karta SIM kosztuje około 2 500 szylingów. Konto można doładować kupując zdrapki, najmniejsze o wartości 500 szylingów. W Tanzanii jest czterech operatorów telefonii komórkowej (operatorzy o największym zasięgu i liczbie użytkowników wymienieni są w pierwszej kolejności):
Wszyscy trzej najwięksi polscy operatorzy telefonii komórkowej oferują połączenia roamingowe z Tanzanii. Użytkownicy Ery mogą realizować połączenia za pośrednictwem sieci Vodacom, Zain i Zantel. Użytkownicy Orange mają do dyspozycji Vodacom, Tigo i Zain. Użytkownicy Plusa mogą łączyć się za pośrednictwem Vodacom lub Zain.
Komunikacja
Komunikacja międzymiastowa w Tanzanii to przede wszystkim duże autobusy. W ograniczonym zakresie funkcjonuje również kolej i połączenia promowe.
Autobusy
Większość autobusów odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy (drewniane tablice z wypisanymi kredą godzinami), ale zdarzają się opóźnienia związane z czekaniem na „jeszcze jednego pasażera”. Kilka firm, jak np. Scandinavia Express (na stronie można znaleźć rozkład jazdy i ceny biletów) oferują nieco wyższy standard podróży za nieco większą cenę. Firmy te odjeżdżają czasami z innych miejsc, niż główny dworzec autobusowy w mieście. Autobusy nie jeżdżą w nocy, więc na dłuższych trasach odjazdy są zawsze rano.
Poza dużymi autobusami, niektóre odcinki obsługują minibusy, zwane tutaj coaster. Pojazdy te odjeżdżają po uzbieraniu kompletu pasażerów, co oznacza pięć osób w rzędzie.
Pociąg
Kolej łączy Dar es Salaam z Kigomą, Mwanzą, Taborą i Mbeyą (dalej do Kapiri Mposhi w Zambii). Pociągi odjeżdżają kilka razy w tygodniu. Najpopularniejsze są połączenia TAZARA z Dar do Zambii oraz łączące Dar z Kigomą, gdzie transport lądowy z powodu złego stanu dróg może być kłopotliwy.
Prom
Oprócz połączenia Dar es Salaam - Zanzibar - Pemba, w Tanzanii istnieją mniej lub bardziej regularne połączenia promowe wzdłuż wybrzeża Jeziora Malawi oraz Jeziora Tanganika (słynny prom MV Liemba). Prom łączy również Mwanzę z Bukobą nad Jeziorem Wiktorii.
Połączenia wzdłuż wybrzeża Oceanu Indyjskiego z Mtwary do Dar es Salaam zostały zawieszone.
Litr benzyny kosztuje 1 820 a oleju napędowego 1 620 szylingów. Na głównych trasach policja kontroluje prędkość za pomocą przenośnych radarów. W Tanzanii obowiązuje ruch lewostronny.
Hotele
Znalezienie hotelu w Tanzanii nie sprawia z reguły kłopotu. Tanie hotele znajdziemy najczęściej w okolicach placów autobusowych. Standard pokoi nie jest wysoki, nie spotkałem jednak miejsc brudnych lub ewidentnie preferujących klientów wynajmujących pokoje na godziny. Jak na standardy afrykańskie, hotele w Tanzanii są tanie. Za nocleg w pokoju dwuosobowym zapłacimy od 7 000 do 10 000 szylingów.
Nawet w najtańszych hotelach w pokojach znajdziemy moskitiery. Warto jednak na wszelki wypadek mieć w plecaku swoją.
Gniazdka elektryczne są typu brytyjskiego, z trzema prostokątnymi bolcami. Polską wtyczkę można włożyć po uprzednim wetknięciu czegokolwiek (np. zapałki) do środkowej dziurki. Napięcie w sieci wynosi 230V, 50Hz.
Jedzenie i zakupy
Stołując się w przydrożnych knajpkach, menu jest wszędzie podobne. Do wyboru jest zwykle jeden z kilku wypełniaczy plus dodatki. Najczęściej spotykane wypełniacze to frytki (chips), ugali (biała, przyrządzona z mąki kukurydzianej bryła o nijakim smaku), ndizi (gotowane plantany), ryż lub makaron. Do tego dokłada się rybę (samaki), kawałek mięsa (nyama), kurczaka (kuku) lub warzywa i danie gotowe.
Bezpośrednio na ulicy, obnośni sprzedawcy sprzedają gotowane jajka, frytki, kawałki kurczaka, ryby, pieczone bataty, kolby kukurydzy. Kupując kilka składników, można skomponować porządny obiad.
Na ulicy i w lokalach można też kupić napoje. Herbata w Tanzanii serwowana jest z dużą ilością mleka - zamawiając herbatę bez mleka trzeba wyraźnie to zaznaczyć (co i tak nie zawsze skutkuje). Piwo dostępne jest tylko w lokalach, najpopularniejsze gatunki to Kilimanjaro i Safari, zaraz za nimi są mocno reklamowane Ndovu i Serengeti. Pozostałe dostępne w Tanzanii piwa to Bia Bingwa (7%), Castle, Pilsner, Tusker i Stella Artois.
W Tanzanii istnieje spora społeczność hinduska, stąd też często można się natknąć na indyjskie restauracje. W dużych miastach można również znaleźć restauracje innych kuchni świata. Coraz popularniejszą stają się pizzerie.
Zakupy
Wszystkie ceny w szylingach: woda 0.50cl - od 300 do 500; Coca Cola - od 350 do 500; piwo 0.50cl - od 1 200 do 1 500; gotowane jajko - 250; frytki - 500; smażona ryba - 500; posiłek - od 600 u kobiet bezpośrednio na ulicy, poprzez 1 000 w tanich kantynach do 8 000 w lepszych restauracjach; woreczek orzechów nerkowca - od 500 do 1 000; pocztówka - od 400 do 1 000.
Miejscowi często zawyżają ceny dla turystów. Na przykład piwo, które zwykle kosztuje 1 000 sprzedawane jest za 1 500 albo orzeszki nerkowca za 1 000 podczas gdy miejscowi płacą 500 szylingów.
Dar es Salaam
(mapa satelitarna na Google Maps)
Choć stolicą Tanzanii jest Dodoma, największym miastem pozostaje Dar es Salaam. Wielkość miasta poznaje się najdotkliwiej stojąc w korku. Przy dużym pechu dojazd do centrum może potrwać nawet dwie godziny. Atutem Dar es Salaam są ludzie, miasto zamieszkuje spora społeczność hinduska, są też arabowie i biali. Spektakularnych atrakcji turystycznych w Dar es Salaam nie ma. Poza włóczeniem się po mieście, wart odwiedzenia jest na przykład bazar Kariakoo.
Najwięcej kantorów wymiany walut, a co za tym idzie i najlepszy kurs, można znaleźć przy Samora Ave w pobliżu skrzyżowania z ulicą, przy której jest poczta (Maktaba St.). Niektóre z nich handlują również walutami Malawi, Kenii, Ugandy i Zambii (ale nie Mozambiku). Bankomaty są w każdym większym banku oraz przy centrach handlowych (np. Slipway).
Odszukanie działającej kafejki internetowej może zająć trochę czasu. W centrum dostęp do sieci można uzyskać w kafejce na parterze wieżowca naprzeciw poczty albo w barze Steers niedaleko ambasad Zambii i Malawi.
Hotele
W samym centrum miasta, przyległy do budynku poczty znajdziemy hostel YWCA (wejście boczną uliczką na lewo od poczty). Jedynka ze śniadaniem kosztuje tutaj 10 000 a dwójka 15 000 szylingów. Pokoje nie są duże, ale w miarę czyste. Na wyposażeniu jest moskitiera, umywalka i wiatrak pod sufitem. Równie czyste łazienki znajdują się na korytarzu. Na parterze funkcjonuje popularna i tania kantyna, niestety bez piwa. Drzwi YWCA zamykane są o północy.
W tej samej okolicy, przy następnej przecznicy zaraz za kościołem mieści się hostel YMCA. Standard bardzo podobny do YWCA, ale ceny o 2 000 szylingów wyższe. Na miejscu jest również kantyna (w odróżnieniu od YWCA z piwem) i kafejka internetowa.
Knajpy
W centrum Dar es Salaam można znaleźć kilka tanich i całkiem niezłych knajpek. Kantyna YWCA serwuje śniadania, obiady i kolacje w kilku wersjach do wyboru. Zestaw kosztuje około 2 500 szylingów. Dobrą kantynę blisko przystani promów na Zanzibar można znaleźć na zapleczu katedry.
Wieczorem polecam dwa bary pod gołym niebem. Pierwszy z nich, Break Point Outdoor jest ukryty w zaułku obok wieżowca naprzeciw poczty (stojąc plecami do poczty trzeba podejść w lewo, w pierwszą uliczkę obok wieżowca, następnie pierwszą uliczką w lewo). Drugi to NBC, którego trzeba szukać w zakamarku po zachodniej stronie Pamba Rd., gdzieś między Garden Ave a Samora Ave. W obu barach do piwa (1 300 szylingów) można zamówić dania z grilla (8 000 szylingów) bądź inne potrawy. W NBC piwo jest tańsze, w związku z tym i klientela ciekawsza. W Break Point weekendami gra do tańca muzyka. W NBC można pograć w bilard.
Komunikacja miejska
Po Dar es Salaam kursują setki, jeżeli nie tysiące minibusów dala-dala. Z przodu każdego pojazdu wymalowana jest trasa, jaką jeździ, np. „POSTA - UBUNGO”. W centrum miasta głównym węzłem komunikacyjnym jest Posta, czyli fragment ulicy przy poczcie. Sporo minibusów można też złapać z Sokoine Dr, ulicy najbliżej wybrzeża. Co ciekawe, na bokach minibusów wymalowane są oficjalne stawki za kurs. Co jeszcze ciekawsze, płacąc za przejazd otrzymuje się malutki bilecik. Dłuższy kurs, na przykład z Ubungo do Posta kosztuje 300 szylingów.
W godzinach szczytu walka o miejsca w dala-dala jest ciężka. Nie ma co liczyć na kurtuazję miejscowych w stosunku do turysty, trzeba użyć łokci. Nawet wysiąść jest trudno, bo gdy tylko otwierają się drzwi do środka wpycha się na oślep kilka głów.
Komunikacja międzymiastowa
Główny dworzec autobusowy Dar es Salaam nazywa się Ubungo. Autobusy firmy Scandinavia Express (na stronie można znaleźć rozkład jazdy i ceny biletów) odjeżdżają z odrębnego terminala w innym miejscu miasta zajeżdżając po drodze na Ubungo. Terminal Scandinavia Express znajduje się 2 km od centrum, przy drodze na lotnisko. Bilety można rezerwować telefonicznie (218 48 33). Autobus Scandinavia Express do Iringa (18 000 szylingów, 8 godzin jazdy, 504 km) odjeżdża codziennie o 10:15 (z Ubungo o 10:55).
Prom na Zanzibar
Promy na Zanzibar odpływają z przystani naprzeciw katedry. Pierwszy odpływa o 7:00, ostatni o 16:00. Bilety kosztują od 20 do 40 dolarów amerykańskich (można płacić szylingami, ale dodatkowo traci się na słabym kursie wymiany) plus 5 dolarów podatku portowego. Cena zależy od klasy promu - im szybszy tym drożej (nie uwzględniając klas, podane ceny dotyczą biletów najtańszych). Rejs trwa od 2 do 4 godzin. Kupując od razu bilet powrotny można zaoszczędzić kilka dolarów. Za najlepsze uważane się szybkie promy firmy Azam. Za najtańszy poczciwy Flying Horse. Nawet najtańsze bilety zapewniają miejsce w zamkniętej części statku, czasami klimatyzowanej. Jeśli nie pada, ciekawiej jest spędzić czas podróży na zewnątrz.
Bilety należy kupować wyłącznie w biurach firm przewozowych, a nie u przedstawicieli, nawet jeśli jest to dobrze wyglądająca firma. W okolicy kręci się wielu cwaniaków, którzy czerpią zyski z prowizji w zamian za przyprowadzenia klienta do jednego z biur. Łatwo też tu spotkać złych ludzi, sprzedających bilety samodzielnie - naiwni nabędą w ten sposób bardzo drogi kawałek papieru. Inny przekręt to pozorowane kontrole, już po zakupie biletu. Bilet okazuje się tylko raz, już za bramą portową. Nagabywania o potwierdzenie biletu, podstemplowanie go lub podobne wybiegi są próbami wymuszenia pieniędzy - gdy tylko oddamy bilet komuś nieuprawnionemu, za darmo go z powrotem nie dostaniemy.
Lotnisko
Lądując na lotnisku w Dar es Salaam (jak też i zapewne na innych lotniskach Tanzanii) trzeba wypełnić zielony formularz imigracyjny oraz, na oddzielnym druku, podanie o wizę. Choć druczek wizowy daje wybór wizy pojedynczej i wielokrotnej, na lotnisku dostępne są tylko wizy jednokrotne. Wiza gotowa jest po 15 minutach pod warunkiem, że staniemy jako pierwsi w kolejce, w przeciwnym razie trzeba będzie poczekać trochę dłużej.
Po przejściu kontroli paszportowej odbiera się bagaż i jeśli nie wzbudzimy podejrzeń celników, którzy przeszukują co większe torby, wychodzi się do hali przylotów. W budynku lotniska jest kantor wymiany walut, ale z wymianą większych sum pieniędzy lepiej poczekać - kurs na mieście jest korzystniejszy o jakieś 12%. Na lotnisku jest też bankomat.
Jak wszędzie na świecie, przed lotniskiem czatują taksówkarze. Do centrum Dar es Salaam jest około 11 km i jeśli pora dnia na to pozwala można tam dojechać minibusem daladala. Daladala odjeżdżają z oddalonego o czterysta metrów od lotniska skrzyżowania. Przejazd do centrum kosztuje 300 szylingów. Pamiętając, że w Tanzanii obowiązuje ruch lewostronny, daladala do centrum odjeżdżają z przeciwległej względem lotniska strony drogi.
Ze względu na korki, w godzinach dziennych na dojazd z Dar es Salaam do lotniska trzeba przeznaczyć co najmniej godzinę. Ostatnie szylingi można wymienić, ale tylko przed odprawą paszportową. Potem pozostają tylko sklepy bezcłowe i piwo w barze.
Iringa
(mapa satelitarna na Google Maps)
Iringa jest położona na wysokości około 1 600 m n.p.m., obok głównej drogi z Dar es Salaam do Zambii. Dzięki wysokości nad poziomem morza w miasteczku jest chłodno, a nocami wręcz zimno. Rzut oka z góry na Iringę zapewnia spacer na Gangilonga Rock - spory blok skalny sterczący ze zbocza wzgórza po wschodniej stronie miasta. Nie jest łatwo tam trafić bez pomocy miejscowych, bo skała nie jest aż tak wysoka by ją było widać z daleka a droga na skróty prowadzi przez czyjeś podwórka. Punktem orientacyjnym jest wzgórze z antenami, przed którym to położona jest skała Gangilonga.
Główną ulicą Iringi jest Uhuru Ave, przy niej znajdziemy większość interesujących nas miejsc.
Internet najpewniej znajdziemy na poczcie (2 000 szylingów za godzinę), jest to też chyba jedyne miejsce w mieście otwarte późnym popołudniem.
Przy Uhuru Ave naliczyłem co najmniej trzy bankomaty. Jeden obok placu autobusowego w banku NBC i dwa trochę dalej, za rondem Uhuru.
Hotele
Kierując się znakami prowadzącymi z Uhuru Ave na północ (pomiędzy katedrą a placem autobusowym) trafiłem do TM Lodge. Czyste jedynki kosztują 7 000 szylingów, dodatkowe 3 000 kosztują pokoje z łazienką. Pokoje wyposażone są w moskitiery. Łazienka na korytarzu jest czysta, była w niej nawet ciepła woda.
Knajpy
Obok hotelu Annex of Safari Inn, w którym zdaje się stołuje większość turystów odwiedzających Iringę, mieści się Baba Musa Cafeteria. Jest to popularna wśród miejscowych restauracja z niewygórowanymi cenami i kilkoma daniami w menu. Ryba z ryżem i fasolą kosztuje tutaj 3 500 szylingów. Właścicielem jest muzułmanin, więc piwa nie sprzedają.
Atrakcyjny, choć na pewno nie dla samotnych turystek, bar znalazłem obok TM Lodge. Łatwo tu trafić, bo nastawiona na cały regulator muzyka wylewa się na ulicę. Poza piwem pieniądze można tu wydać na bilard i szafę grającą. Gdyby hałas i natrętne prostytutki komuś nie odpowiadały, bardziej zrelaksowaną atmosferę oferuje bar hotelu Annex of Safari Inn.
Komunikacja
Główny plac autobusowy znajduje się w centrum miasta trochę na uboczu Uhuru Ave. Z tego miejsca odjeżdża również Scandinavia Express. Autobus tej firmy odjeżdża do Mbeya codziennie o 9:00 rano, po tej godzinie pozostają tylko minibusy (15 000 szylingów, 7 godzin jazdy, 390 km).
Autobusy jadące z Dar es Salaam tranzytem można łapać z placu w Ipogoro przy głównej drodze (3 km drogą na południe od miasta w dół).
Mbeya
(mapa satelitarna na Google Maps)
Mbeya leży na wysokości około 1 700 m n.p.m. i tak, jak w Iringa, wieczory mogą być tutaj chłodne. W samym mieście nie ma zbyt wielu atrakcji, jest to jednak wygodny przystanek w drodze do Zambii, Malawi lub nad Jezioro Tanganika.
Podczas mojej wizyty w całym mieście nie było działającego Internetu. Kafejki internetowe można znaleźć między innymi obok Warsame Guest House oraz w okolicach poczty.
Kilka banków wyposażonych w bankomaty znajdziemy na wschód od ronda, przy Karume Ave. Miejscowe kantory handlują również walutami Zambii i Malawi. Gdyby ktoś jechał w tamtą stronę, tutejszy kurs wymiany może być lepszy niż bezpośrednio na granicy.
Hotele
Położony w centrum, w uliczce obok stacji benzynowej (Sisimba St.), Warsame Guest House posiada jedynki za 5 000 i dwójki za 7 000 szylingów (bez łazienki). Pokój, w którym mieszkałem był świeżo odmalowany, więc było czysto. Łóżka wyposażone w moskitiery. Minusy tego miejsca to osiągalna tylko rano bieżąca woda i ciągłe hałasy w nocy dobiegające z korytarza.
Kilka podobnych hoteli można znaleźć w bezpośredniej okolicy placu autobusowego.
Knajpy
Pod szyldem Mambeu Hotel, na rogu uliczki prowadzącej do Warsame Guest House, mieści się lokalna restauracja. Za talerz strawy zapłacimy tutaj około 1 000 szylingów.
Spragnionym proponuję Bar 2000 w dole West St. Oprócz szerokiego wyboru piw i innych trunków bar ma całkiem niezłą kuchnię.
Najmodniejsze disco w mieście to klub obok poczty. Czynne od 22:00.
Komunikacja
Zanim dojedzie się na główny plac autobusowy w Mbeya sporo czasu traci się na przystanki na przedmieściach. Plac autobusowy znajduje się niedaleko od centrum, przy Mbalizi Rd. Autobus Scandinavia Express odjeżdża do Dar es Salaam przez Iringa codziennie rano. Autobus tej samej firmy z Dar es Salaam do Lusaki przejeżdża przez Mbeya około południa. Minibus do Tunduma na granicy z Zambią kosztuje 4 500 szylingów (113 km, dwie i pół godziny). Z Mbeya można złapać bezpośredni transport również do Kyela (granica z Malawi), Tabora, Songea, Lusaki (Zambia)
Stacja kolei Tazara znajduje się kilka kilometrów na południe od centrum miasta. Zatrzymują się tutaj pociągi jadące do Kapiri Mposhi (Zambia) i Dar es Salaam.
Tunduma
(mapa satelitarna na Google Maps)
Tunduma to małe miasteczko przy granicy z Zambią.
Granica z Zambią
Minibusy zatrzymują się kilkaset metrów od przejścia granicznego, do którego trzeba podejść główną drogą. Przekraczając granicę trzeba jedynie wypełnić dwa formularze i zapłacić za wizę Zambii. Nie ma konieczności z korzystania z usług natrętów usiłujących pomóc w wymianie pieniędzy, gdyż po zambijskiej stronie są budki, w których można to zrobić oficjalnie.
Mtwara
(mapa satelitarna na Google Maps)
Mtwara to największe miasto Tanzanii na południe od Dar es Salaam. Z gwarem i innymi przymiotami afrykańskiej metropolii Mtwara ma jednak niewiele wspólnego. Jest to raczej miasteczko z jedną główną ulicą (Tanu Rd). Na jednym jej końcu jest katedra a za nią port i targ rybny, gdzieś po drugiej stronie, niecałe dwa kilometry dalej, położony jest bazar i plac autobusowy.
Dobrym miejscem na spędzenie popołudnia (lub poranka, w pozostałych porach dnia ruch jest mniejszy) jest targ rybny. Na niewielkim kawałku plaży można podziwiać kolorowy plon połowu, od małych kolorowych rybek po rekiny i delfiny. Obok, pod lichymi daszkami kobiety serwują ryż, z rybami oczywiście.
Jedyne miejsce z działającym Internetem znalazłem obok Dubai Restaurant, w okolicy placu autobusowego. Kafejki na poczcie i w okolicach centrum były nieczynne.
Kilka banków w centrum ma działające bankomaty, na przykład NBC przy Uhuru Rd. Waluty można również wymieniać u specjalistów na bazarze przy placu autobusowym.
Hotele
W okolicy placu autobusowego można znaleźć kilkanaście różnych hotelików. Zatrzymałem się bliżej głównej drogi, w Bondeni Lodge. Najtańszy pokój kosztuje tutaj 7 500 szylingów, za 10 000 dodatkowo otrzymuje się do dyspozycji łazienkę i telewizor. W każdym pokoju jest wentylator i moskitiera. Obok niezły bar z tanim jedzeniem i piwem.
Knajpy
Poza kuchnią tanich hotelików przy placu autobusowym, warto wypróbować dwa inne miejsca w mieście. Pierwsze to targ rybny, gdzie można wypróbować dowolnie wybrane przez siebie stworzenie. Uzyskanie dobrej ceny jest jednak trudne, gdyż biali płacą frycowe, a proces przygotowania ryby jest długi (najpierw kupuje się od rybaka rybę, potem inny człowiek zeskrobuje z niej łuski i patroszy, jeszcze kto inny zarabia obsługując rożny). Prościej i taniej jest kupić gotowy posiłek u kobiet pod prowizorycznymi wiatami obok.
Drugie miejsce to kilka barów przy skrzyżowaniu Tanu i Uhuru Rd. Stoliki stoją przy drodze pod parasolkami a do wyboru jest kilka dań z grilla lub tradycyjnej kuchni. Jest to też niezłe miejsce do sączenia zimnego napoju i gapienia się na przechodniów.
Komunikacja
Wybór autobusów jadących do Dar es Salaam jest duży, większość z nich odjeżdża koło 6:00 rano (na tablicach podane wg czasu lokalnego: 12:00). Bilet kosztuje 18 000 szylingów (640 km, 10 godzin jazdy w porze suchej, dwa razy tyle, gdy deszcze rozmyją drogę). Podany czas przejazdu nie obejmuje stania w korku przy wjeździe do Dar es Salaam, co może trwać nawet do dwóch godzin. Miejscowi polecają autobusy firmy White Star, jako najszybsze i najwygodniejsze.
Nie ma regularnych połączeń morskich z Mtwary do Dar es Salaam albo na Zanzibar. Po tym jak wyremontowano drogę (nie całą, 125 kilometrowy odcinek od Nangurukuru do Ikwiriri jest nadal nieutwardzony) wszyscy jeżdżą do Dar autobusami.
Granica z Mozambikiem
Minibus do Kilambo na granicy z Mozambikiem kosztuje 5 000 szylingów (40 km). Minibusy dojeżdżają najpierw do tanzańskiego punktu kontrolnego, czekają na załatwienie formalności, po czym kontynuują ostatnie kilka kilometrów do rzeki. Rzekę przepływa się łódką, ale w porze suchej poziom wody jest tak niski, że najpierw trzeba przejść ponad kilometr po łachach piachu, brodząc czasami po łydki w wodzie. Po drugiej stronie rzeki podróżnych oczekują terenowe pickupy, które najpierw podwożą do oddalonego o kilka kilometrów posterunku granicznego Mozambiku, po czym jadą dalej do Moçimboa da Praia.
Ostatnie szylingi warto wydać lub wymienić po tanzańskiej stronie granicy, gdyż po drugiej stronie, w Mozambiku jest tylko kilku chytrych wyrostków skupujących waluty po niekorzystnych cenach.
Zanzibar
(mapa satelitarna na Google Maps)
Zanzibar to odległa o 30 km w linii prostej od kontynentu wyspa. Jej znaczeniu politycznemu i kulturalnemu dzisiejsza Tanzania zawdzięcza nazwę („Tanzania” jest wynikiem połączenia słów Tanganika i Zanzibar). Zanzibar ma swój parlament, rządzi się swoimi prawami, nawet po zejściu z promu z Dar es Salaam otrzymuje się do paszportu odrębną pieczątkę (za darmo).
Wyspa ma około 90 km długości i 20 szerokości. Jej stolicą jest miasto Zanzibar, zwane również Stone Town, czyli Kamiennym Miastem. Centrum Zanzibaru jest dosyć zwarte. Labirynt krętych, wąskich uliczek jest trudny do nawigacji, ale zawsze można liczyć na pomoc miejscowych. Poza tym, zabłądzić na dobre się nie da, gdyż z jednej strony Kamienne Miasto ograniczone jest oceanem a z drugiej ulicą Creek Rd.
Największą atrakcją Zanzibaru jest miasto samo w sobie. Wędrując wąskimi uliczkami można się poczuć przeniesionym gdzieś na Bliski Wschód. Główne atrakcje to House of Wonders, Pałac Sułtana i Fort. Osobiście, więcej satysfakcji czerpałem z błąkania się bez celu uliczkami. Bazar po wschodniej stronie Kamiennego Miasta (najłatwiej trafić z Creek Rd.) może również być ciekawym celem wędrówki. Wegetarian uprzedzam jednak przed niektórymi sekcjami bazaru.
Zanzibar słynie z raf koralowych. Amatorzy podwodnego świata mogą przebierać w ofertach wielu biur oferujących nurkowania. Wynajęcie łodzi na kilka godzin wraz ze zwiedzaniem Prisoner Island (znajduje się tutaj sanktuarium olbrzymich żółwi - wstęp 6 000 szylingów - o 10:00 jest karmienie, w którym można uczestniczyć) i nurkowaniem z rurką kosztuje około 30 dolarów.
Inną popularną atrakcją są tzw. Spice Tours (około 15 dolarów), czyli wycieczki po plantacjach przypraw na wyspie połączone z lunchem gdzieś na plaży.
W uliczkach Kamiennego Miasta można znaleźć kilka małych kafejek internetowych. Godzina połączenia kosztuje nawet 4 000 szylingów, kafejki dalej od miejsc popularnych wśród turystów są kilka razy tańsze.
W paru bankach są bankomaty. Niestety, z żadnego z nich nie udało mi się wyjąć pieniędzy - być może miałem pecha, bo w kontynentalnej części Tanzanii nigdy nie miałem z tym problemu. Biura wymiany walut można znaleźć w Kamiennym Mieście, ale kurs tutaj jest słaby ze względu na mnogość turystów. Miejscowi wymieniają pieniądze w kantorach na bazarze, kilka najlepszych jest po drugiej stronie Creek Road.
Hotele
Już przy wyjściu z przystani promowej, turystów nagabują „przedstawiciele handlowi” hoteli. Jeśli nie mamy upatrzonego miejsca, można skorzystać z ich pomocy, pamiętając o wcześniejszym ustaleniu ceny oferowanego noclegu. Podjęcie rozmowy lub zachowywanie się w sposób wskazujący na to, że nie wiemy dokąd iść niechybnie prowadzi do przymusowego towarzystwa jednego z przedstawicieli, który licząc na prowizję będzie szedł z nami do samego hotelu.
Hotele na Zanzibarze umówiły się na cenę minimalną w wysokości 20 dolarów za najtańszy nocleg. Trudno jest wynegocjować coś poniżej tej kwoty. Na zniżki można liczyć przy pobytach dłuższych niż jeden dzień lub w hotelach dla miejscowych, poza Kamiennym Miastem.
Zatrzymałem się w Jambo Guest House gdzieś pośrodku Kamiennego Miasta (nie sposób wrócić do hotelu bez pytania o drogę miejscowych). Jedynki bez łazienki kosztują tu 20 a dwójki 30 dolarów. W cenie śniadanie oraz kawa i herbata dostępne całą dobę. Pokoje wyposażone są w moskitiery i wentylatory.
Knajpy
Żelaznym punktem kulinarnego Zanzibaru są Ogrody Forodhani (Forodhani Gardens). Jest to kawałek parku, na którym o zmierzchu pojawiają się kramy ze specjałami lokalnej kuchni. Specjalnością są oczywiście owoce morza, ale nie brakuje również dań i przekąsek mięsnych oraz innych przysmaków. Szaszłyki, w zależności od składu i wielkości, kosztują od 500 do 4 000 szylingów, chlebki od 500 do 1 000, „Zanzibar pizza” 1 500. Polecam świeżo wyciśnięty sok z trzciny cukrowej, przyprawiany limonką i imbirem (500 szylingów). Ceny zależą od tego, kto i kogo pyta - turyści płacą więcej a prowizja pośrednika to około 100-200 szylingów.
Dwa inne, popularne wśród mieszkańców miasta miejsca, to okolice Ciné Afrique oraz Creek Road naprzeciw bazaru. W obu po zmroku obrót jest duży, choć w porównaniu z Forodhani Gardens menu jest skromniejsze - najczęściej frytki, kebaby, kurczaki i ryby. Ceny są tu jednak niższe.
W zaułkach kamiennego miasta nie można przejść obojętnie obok sprzedawców wyśmienitej kawy. Filiżanka kosztuje 500 szylingów.
Niestety, tanie piwo na Zanzibarze to gatunek wymierający. Ponieważ wyspę zamieszkują głównie muzułmanie, piwo serwowane jest raczej w lokalach dla turystów. Gdy byłem pierwszy raz na Zanzibarze dziesięć lat temu kilka miejsc było nastawionych na turystów z plecakiem. Dzisiaj liche lokale sprzed lat wyglądają jak porządne puby a w środku zamiast plecakowiczów spotkamy prędzej włoskich emerytów. W Africa House Hotel, niegdyś kultowym barze, z którego tarasu podziwia się zachody słońca piwo kosztuje 4 000 szylingów.
Komunikacja
Bilety na prom do Dar es Salaam można kupić w porcie bądź u pośredników w Kamiennym Mieście. Pierwszy prom odpływa o 7 rano, ostatni o 16:00. Niektóre promy wypływają z Zanzibaru o 22:00 by dopłynąć do Dar es Salaam o 6 rano - w istocie, promy takie po zabraniu na pokład pasażerów odpływają kawałek i cumują na noc, kontynuując rejs przed świtem.
Co kilka dni odpływają promy na Pembę.